5

3.5K 559 64
                                    




Erin

Po udanym weekendzie, który częściowo spędziłam z przyjaciółką na kanapie objadając się lodami i oglądając filmy, a także z ojcem, który ku mojej radości pomagał mi grzebać przy moim motocyklu, zaczęłam swój staż.

Moje rzeczy nadal nie zostały wypakowane z kartonów, natomiast Harley i Audi stały w garażu gotowe na kolejne wojaże.

Auto posiadałam jedynie dlatego, że mogło się przydać, kiedy chciałam jechać na zakupy, albo kogoś gdzieś zabrać. W najbliższym czasie jednak powinnam pomyśleć o zezłomowaniu, bo obawiałam się, że ponad dwudziestopięcioletnia maszyna może nie przejść kolejnego przeglądu technicznego.

Nie dbałam o samochód, miałam go w razie awarii, ale chyba nawet już w tej chwili jazda nim mogła być niebezpieczna.

Bez problemu mogłam kupić sobie nowy i to nie dlatego, że zarabiałam krocie w szpitalu. Przecież nawet jeszcze nie zaczęłam.

Lata temu ojciec otworzył dla mnie fundusz, który pozwoliłby mi nie pracować do końca życia i funkcjonować na dobrym poziomie. W tej chwili mogłam spokojnie żyć z odsetek, natomiast nie planowałam trwonić tego daru. Miałam dwie zdrowe ręce i nogi, a także głowę na karku, więc jeśli Audi dokona żywota, Blossom zostanie zmuszona do tego, aby jeździć ze mną na motocyklu, a dostarczanie zakupów będę mogła komuś zlecić.

Pozostała dwójka rezydentów okazała się sympatycznymi ludźmi, z którymi z pewnością się dogadam. Rudowłosa Alex powalała urodą i często się uśmiechała, a Nick uwielbiał opowiadać dowcipy.

Podczas zajęć klinicznych pracowałam już na większych oddziałach, ale w tej chwili raczej doceniałam fakt, że łóżek było jedynie czterdzieści, sprawiało mi to komfort psychiczny, że dam sobie radę z ogarnięciem wszystkich dzieciaków, tym bardziej, że podczas rezydentury przyjdzie czas na samodzielne i często poważne decyzje. Potrafiłam działać pod presją, wtedy mój mózg wskakiwał na najwyższe obroty, wpadałam w stan pełnego skupienia i koncentracji.

Podczas pierwszego obchodu, czułam ekscytację i zapał, którego nic nie mogło zniszczyć.

Kiedy w godzinach popołudniowych na oddziale pojawił się chłopiec skarżący się na silne bóle głowy i wymioty, Nick właśnie badał w gabinecie inne dziecko, a Alex udała się z innym na prześwietlenie.

Przebadałam malucha bardzo skrupulatnie, sprawdziłam reakcję źrenic, uszy, gardło.

Chłopiec był niespokojny, mimo obecności mamy, a ja wiedziałam, że pobyt w szpitalu to ogromny stres dla pięciolatka.

– Co planujesz zrobić? – zagadnął George, kiedy wyszliśmy z gabinetu, a ja udałam się w stronę dyżurki pielęgniarek.

Black starał się każdemu z nas poświęcić trochę czasu, wspierać radą, czy dobrym słowem, chociaż z samego rana dostałam burę za to, że biegłam z próbówkami do laboratorium, zamiast zostać na oddziale. Jednak badania trzeba było przeprowadzić szybko, a jedna z pielęgniarek nie dotarła do pracy na czas, z powodu wypadku na autostradzie.

Cóż, zapewne jeszcze nie raz podejmę kiepską decyzję. Ryzyko zawodowe.

– Pełną morfologię i badanie u okulisty – poinformowałam, spoglądając w kartę przyjęcia i zakreślając odpowiednie rubryki. – A później się zobaczy.

– Coś podejrzewasz? – dopytywał, zerkając mi przez ramię.

– Wolałabym wypowiedzieć się na ten temat, kiedy dostanę wyniki – odpowiedziałam spokojnie. – Ale podejrzewam – potwierdziłam. – Kilka rzeczy.

Arytmia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz