7

3.2K 564 60
                                    

Dzień dobry <3

Twitter: #arytmiajch

Erin

Miałam na sobie małą czarną z odsłoniętymi ramionami, a na stopach krwistoczerwone szpilki. Jasne włosy opadały falami na plecy, na usta nałożyłam czerwoną szminkę, a oczy podkreśliłam mocnym cieniem i wytuszowałam rzęsy. Blossom zaś wybrała niebieską sukienkę i cieliste szpilki i także postawiła na mocny makijaż, włosy związała w kok tuż ponad karkiem.

– Mamy rezerwację na nazwisko Gomez – poinformowałam kelnera, który przy wejściu do lokalu.

– Oczywiście, proszę za mną.

Blossom zrobiła wielkie oczy, niemal krztusząc się własną śliną.

– Ale jak? – szepnęła z niedowierzaniem wprost do mojego ucha. – żadna z nas nawet nie wygląda jak Selena.

– Mówiłam ci, że to nie moje pierwsze rodeo – zaśmiałam się cicho. – Wiem, co robię.

Dostałyśmy chyba najlepszy z możliwych stolików, który stał w odosobnionej części Sali, a szampan już się chłodził.

– Nie wierze...

Szłam pewnym krokiem przed siebie, ani przez chwilę nie pokazując, że mogłaby zajść pomyłka. Jeśli ktoś zapyta, poinformuję, że Selena nie mogła dotrzeć na miejsce.

Po chwili siedziałyśmy już przy stoliku z kartami dań.

– Przestań rozglądać się takim wzrokiem, jakbyśmy kogoś zabiły – upomniałam przyjaciółkę.

Dziewczyna skinęła szybko głową, ale nadal nie potrafiła się rozluźnić.

Kiedy złożyłyśmy zamówienie, kelner nalał nam szampana. Faktycznie, ten okazał się najlepszy.

– Te ceny są horrendalne – zauważyła Bloss.

– Ale to twoje urodziny i to część prezentu, więc nie musisz się tym martwić – poinformowałam, unosząc kieliszek w górę w niemym toaście. – Twoje zdrowie, moja droga.

– Przez ciebie pójdę do piekła – mruknęła, ale upiła łyk szampana i uśmiechnęła się lekko. – Ale ty chyba trafisz tam przede mną.

Parsknęłam cichym śmiechem.

– A teraz powiedź mi, czy jeśli dam ci prezent, nie zgubisz go w dalszej części wieczoru?

Dziewczyna uniosła brew w zdziwieniu.

– A jest jakaś dalsza część wieczoru?

– Klub – oznajmiłam, uśmiechając się szeroko. – Nie tańczyłam całe wieki i przysięgam potrzebuję tego. A teraz...– zawiesiłam teatralnie głos, a następnie sięgnęłam do torebki, aby wyjąć niewielką paczuszkę. – Najlepsze życzenia, moja przyjaciółko.

– Co to jest? – zapytała zaskoczona, zerkając niepewnie na swój urodzinowy prezent.

– Zobacz, nie ukąsi.

– Ta restauracja i w ogóle, naprawdę nie musiałaś i...

– Nie marudź – zganiłam ją. – Otwieraj.

Kiedy jej oczom ukazał się piękny złoty wisiorek w kształcie serca, w którym znajdowała się wykonana z brylantów wróżka, w jej oczach zalśniły łzy.

– Jezu, Erin...

– Uwielbiałyśmy zabawę we wróżki, pamiętasz? – przypomniałam, na co przyjaciółka skinęła głową. – Pomyślałam, że jesteśmy już na tyle dorosłe, że powinnyśmy częściej wspominać dzieciństwo.

Arytmia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz