Wieczór, który miał zapewnić awans mojemu bratu, zbliżał się wielkimi krokami. Kończyłam czesać swoje włosy, kiedy drzwi od pokoju lekko się uchyliły.
— Już są — Mary dała mi znać o przyjeździe moim gości, a potem zniknęła w korytarzu.
Wzięłam głęboki wdech i podniosłam się zza toaletki, by móc przyjrzeć się sobie w całej okazałości. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam bacznie przyglądać się swojemu odbiciu. Burgundowa suknia do ziemi była dobrze dopasowana do mojej figury, a dekolt bez ramiączek idealnie choć nie za mocno eksponował moje piersi. Włosy opadały mi falami na prawe ramię, a naszyjnik wysadzany kamieniami wraz z pierścieniem rodowym mojej matki dopełniały całości kreacji. Nie chciałam stroić się aż tak bardzo, ale Harry prosił bym tego wieczoru prezentowała się nienagannie. Stella pomogła mi założyć szpilki, a ja pogładziłam materiał sukienki dłońmi i jeszcze raz spojrzałam na swoje odbicie. Tego wieczoru zdecydowanie wyglądałam jak szlachcianka, brakowało mi tylko sygnetu z naszym rodzinnym herbem. Nie chciałam jednak przesadzać.
Wyszłam z pokoju i skierowałam ku schodom, uważając by na żadnym ze stopni nie potknąć się o materiał własnej sukienki. Musiałam nieco ją podtrzymać, aby przypadkiem jej nie nadepnąć. Na mojej twarzy zagościł szczery uśmiech, kiedy zobaczylam Tommy'ego w idealnie skrojonym garniturze, który z całą pewnością był kupiony tylko na wyjątkowe okazje. W dłoni trzymał bukiet róż w kolorze mojej sukni, co od razu przykuło moją uwagę. Stał i patrzył na mnie z podziwem nie zwracając uwagi na swoich braci, którzy coś do niego mówili. Polly i Ada oddały swoje płaszcze eksponując równie piękne suknie co moja. Z każdym pokonanym schodkiem byłam coraz bliżej niego, a kiedy postawiłam ostatni krok, Tommy wciąż nie przestawał mnie podziwiać.
— I jak? Może być? — zapytałam nieco zawstydzona.
— Wyglądasz oszałamiająco — odpowiedział, a potem nachylił się w moją stronę by złączyć nasze usta w niewinnym pocałunku. — Nie znam piękniejszej kobiety od ciebie.
Jego słowa sprawiły, że na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech, a policzki nieco się zaróżowiły.
— Dostałaś tyle kwiatów, ale żadne nie były ode mnie więc uznałem, że czas to nadrobić. - Podał mi bukiet przepięknych róż, które chwyciłam z gracją. Przystawiłam nos do jednej z nich, aby poczuć ich uderzający, słodki zapach.
— Są naprawdę piękne, dziękuję — podziękowałam ze szczerą wdzięcznością.
Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy, dopóki nie zjawił się mój brat.
— Miło, że przyszliście. Gdyby nie wy, Eleanor nigdy nie zgodziłaby się na to małe przyjęcie.
Słysząc jego słowa przewróciłam oczami. Musiał dodać nieco sarkazmu, bo inaczej nie byłby sobą. Mimo wszystko zdziwił mnie fakt, że podał Thomasowi rękę, którą ten po chwili zawahania uścisnął. Widziałam, że zrobił to tylko i wyłączenie ze względu na mnie, dlatego tym bardziej to doceniałam.
— To fakt, gdyby nie ona, nie usiadłbym z tobą przy jednym stole — Tommy odgryzł się, a na mojej twarzy zagościł niewinny uśmieszek.
— Przestańcie — odpowiedziałam. — To nie jest odpowiedni czas na sprzeczki. — Spiorunowałam Harry'ego wzrokiem i pociągnęłam swojego partnera za rękę, prowadząc go wprost do jadalni, która była wystawnie przygotowana.
Stół zdobiła duża ilość świec oraz kwiatów, a służba przynosiła wymyślne przystawki. Wszyscy goście rozeszli się po pomieszczeniu rozmawiając ze sobą i popijając alkohol.
— Przepraszam na chwilę, muszę zamienić parę słów z Haroldem. — Tommy w ułamku sekundy wyswobodził się z moich objęć i skierował w stronę chłopaka.
CZYTASZ
Ocean Eyes - Peaky Blinders
FanfictionMłoda kobieta z dobrego domu wraz ze swoim rodzeństwem wprowadza się do Birmingham, aby wieść spokojne życie po wojnie, która zebrała krwawe żniwo nie tylko na świecie, ale także wśród jej najbliższych. Eleanor pragnie zapomnieć o tragedii jaka dotk...