Całe szczęście

553 23 23
                                    

Pov Dylan:

Przyjechaliśmy pod dom tego całego Leo. Porwał naszą małą dziewczynkę

-Nigdy go nie lubiłem-wysyczałem przez zaciśnięte zęby gdy wchodziliśmy do środka

-Ja też-przytaknęli mi bliźniacy

Przeszukaliśmy cały dom i została tylko piwnica. Gdy schodziliśmy ostrożnie po schodach usłyszeliśmy jęki. Nie były to jęki rozkoszy a bardziej bólu. [Dylanek się na tym zna 😏] Przyspieszyliśmy kroku.

Zatrzymaliśmy się przed drewnianymi drzwiami. Przytknąłem do nich ucho ale słyszałem wyłącznie jęki. Wyważyłem drzwi mimo że nie były zamknięte. Lubiłem robić wielkie wejścia.

To co tam zobaczyłem zwaliło mnie z nóg. Na podłodze leżał ten cały Leo i trzymał się za brzuch zwijając się z bólu. Trochę dalej stało krzesło obok którego leżały sznury. Uciekła

Moja dziewczynka

-To Hailie mu tak przypierdoliła?-zdziwił się Shane

-Najwyraźniej-zaśmiałem się

-Dobra Ale gdzie ona jest?-zapytał ten debil Tony

Mąż Hailie podszedł do Leo i przykucnął obok niego.

-Gdzie jest Hailie?-wyszeptał złowrogo Adrien do nadal leżącego na ziemi chłopaka

-Ucie... uciekła-wydusił

-Dobrze, w takim razie nic tu po nas-mruknął wstając I otrzepując spodnie

Wszyscy ruszyliśmy do drzwi. Gdy minęliśmy ludzi Vinca I Santana obaj machnęli w stronę z której szliśmy. Byłem pewny że dobrze się zajmą tym psychicznym dzieciakiem.

-Ale gdzie my mamy jej szukać?-zastanawiał się na głos Shane

-Na pewno się z nami skontaktuje-uspokoił go Will-Hailie nie jest głupia a na razie musimy jej szukać gdzieś w okolicy.

Jak powiedział tak postanowiliśmy zrobić

Pov Hailie:

-Hailie?-usłyszałam głos zza pleców

Odwróciłam się I zobaczyłam ładną, wysoką blondynkę. Przez chwilę jej się przyglądałam a gdy ją poznałam rzuciłam jej się w ramiona.

-Lavinia-wykrzyknęłam oplatając ją ramionami

-To ty-krzyknęła uradowana i odwzajemniła mój ruch

-Co tu robisz?-zapytałam gdy się od siebie oderwaliśmy

-Odwiedzam rodziców-wzruszyła ramionami-A ty?

-Aaa..-zawachałam się-Długa historia

-Mam czas-usmiechneła się-Możemy pójść na kawę I mi opowiesz-zaproponowała

-No... nie wiem-westchnełam-Możemy się kiedy indziej spotkać?

-Okej-uśmiechneła sie

-A mogę porzyczyć twój telefon na chwilę? Muszę zadzwonić a nie mam swojego

-Jasne-powiedziała i wyjęłam telefon z torebki by mi go podać

Chwilę zastanawiałam się do kogo zadzwonić. Zdecydowałam się w końcu na osobę która na pewno odbierze. Wystukałam jego numer I po jakichś dwóch sygnałach odebrał

-Halo?-odezwał się ochrypłym głosem

-To ja Hailie

-Hailie!-wykrzyknął-Gdzie jesteś? Nic ci nie jest? Wszy....

-Okej uspokuj sie-poprosiłam z usmiechem-Jestem na ulicy *** więc możecie po mnie przyjechać?

-Już zaraz bedziemy-wydyszał Will I sie rozłączył

-Dzięki-usmiechnełam się miło gdy oddawałam telefon blondynce

-Nie ma za co-machnęła reką-Zadzwoń jak będziesz mogła się spotkać

-Okej

Pocałowałysmy się w policzki I Lavinia ruszyła w swoją stronę. Usiadłam na ławce by mieć dobry widok na ulicę.

Pov Shane:

Ja i Tony szukaliśmy Hailie w jednej dzielnicy. Podzieliliśmy się ja i Tony, Vince i Will a Dylan I Adrien osobno. Nagle zadzwonił telefon. Ja prowadziłem więc to mój bliźniak odebrał.

-Włacz na głośno mówiący-poleciłem

-Sam się włącz-warknął ale po chwili usłyszałem głos Willa i wiedziałem że brat się mnie posłuchał

-Shane Tony-wykrzyknął

-Jezu nie dryj sie-burknal Tony

-Hailie do mnie zadzwoniła! Wiemy gdzie jest!

-Gdzie?-zapytaliśmy jednocześnie

-Na ulicy ****. My już jedziemy więc wracajcie do domu

-Okej

Zawróciłem i ruszyliśmy w stronę rezydencji.

Pov Will:

Dojeżdżaliśmy pod podany adres. Zauważyłem malutką siedzącą na ławce. Pośpiesznie wysiadłem z samochodu I ruszyłem w jej stronę. Podniosła głowę I uśmiechnęła się ciepło

-Cześć Will-powiedziała i wstała

Objąłem ją mocno

-Jezu Will udusisz mnie-zaśmiała się

Puściłem ją niechętnie ale objąłem ramieniem. Wróciliśmy do auta.

Pov Adrien:

Gdy tylko dowiedziałem się że jej bracia wiedzą gdzie jest Hailie, miałem ochotę zawrócić i złamać każdy zakaz drogowy. Jednak Vincent i William zapewnili mnie że pojadą po nią i przywiozą do rezydencji Monetów a jutro do mnie więc niechętnie się zgodziłem.

Jeszcze chwila a zacząłbym chodzić po ścianach. Zająłem się jednak czym innym. Pojechałem do miejsca w którym przetrzymywano podejrzanych. Tam gdzie zawieźli tego całego "przyjaciela" Hailie. Wchodząc do sali już chciałem mu przywalić.

-O cześć-powiedział udając przyjazny ton-Przybył ten którego Hailie woli ode mnie

-A żebyś wiedział że mnie woli, dzieciaku-odwarknąłem

-Jestem starszy od Hailie-oznajmił z dziwnym wyrazem twarzy-Więc co? Ożeniłeś się z dzieckiem, staruchu?

-Jeszcze jedno słowo a stracisz te mleczaki-zagroziłem

-A wiesz co?-uśmiechnął się zwycięsko. Ewidentnie moja frustracja go cieszyła-Szkoda że tak szybko się uwolniła. Jak była bezbronna wyglądała tak seksownie że chętnie bym ją...

Było to o kilka słów za dużo. Przywaliłem mu w ten wykrzywiony ryj

-Kurwa-warknął gdy dostał jeszcze kilka razy

-Chcesz jeszcze? Dostaniesz

Pov Hailie:

Chłopcy powiedzieli że zostaje dziś u nich na noc i jutro wrócę do Adriena. Na początku zdziwiłam się że zgodził się na to. Znając życie nie wypuścił by mnie z domu przez najbliższy miesiąc i chodził za mną nawet do łazienki. Po chwili jednak zrozumiałam. Wiedział że jeżeli istnieją osoby które będą w stanie mnie obronić i dla których jestem tak ważna jak dla niego to właśnie moi bracia.

-To co, oglądamy krainę Lodu?-zapytałam gdy razem z wszystkimi braćmi usiedliśmy w salonie .

Wiedziałam jednak że będziemy musieli porozmawiać. Poważnie porozmawiać

-Nie, droga Hailie-zaprzeczył Vince-Masz odpowiedzieć na kilka pytań

-No to miejmy już to z głowy-westchnęłam

873 słowa

Adrien Santan & Hailie MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz