r & c

5.4K 561 45
                                    


od: breadstick

kończysz już? 

od: breadstick

nie ignoruj mnie :/

od: breadstick

ROSIE

westchnęłam, spoglądając na wyświetlacz telefonu. odłożyłam na bok wilgotną ściereczkę, którą już od ponad godziny wycierałam zakurzone półki ogromnych, bibliotecznych regałów. przysiadłam na jednym ze schodków drabiny, na której przyszło mi stać i po chwili zastanowienia, wystukałam krótką odpowiedź.

do: breadstick

oczekujesz, że będę w stanie równocześnie z tobą pisać i sprzątać?

uniosłam na chwilę głowę i rozejrzałam się dookoła. nie zauważając nigdzie bibliotekarki, zdecydowałam się na jeszcze jedną wiadomość.

do:breadstick

dlaczego go tutaj nie ma, luke?


wcisnęłam urządzenie do tylnej kieszeni spodni i szybko podniosłam się ze schodka, z westchnieniem spoglądając na leżące na blacie książki.wizja spędzenia kolejnej godziny (a może nawet i dwóch) w bibliotece i układanie ich na regale przyprawiała mnie o zawroty głowy. 

nie pisałam się na to.

gdybym wiedziała, że z pozoru niewinne bazgranie po książkach tak się skończy, zignorowałabym tą głupią notatkę pozostawioną w dolnym rogu podręcznika od historii.

może wyszłoby mi to nawet na dobre. poświęciłabym więcej czasu nauce, tym samym poprawiając swoje stopnie.

kogo ja chcę oszukać?

wspięłam się odrobinę wyżej i przejechałam mokrą ściereczką po zakurzonej półce, przytrzymując się drugą ręką regału, żeby tylko nie runąć w dół. starałam się z jak największą starannością wyczyścić zabrudzone półki licząc na to, że pani thompson widząc moje zaangażowanie pozwoli mi szybciej wrócić do domu. 

 kiedy godzinę temu wprowadziła mnie do biblioteki i objaśniła czekające na mnie zadanie, zniknęła za drzwiami prowadzącymi na zaplecze, a ja nie widziałam jej od tamtej pory. martwiło mnie jednak coś  innego. 

od dłuższego czasu zastanawiałam się, dlaczego jestem tutaj sama. przecież nie prowadziłam konwersacji sama ze sobą, prawda? 

wina leżała po obu stronach, więc z jakiej racji tylko ja odbywałam karę?

prychnęłam pod nosem, ze zdenerwowaniem odrzucając na bok przeszkadzające mi książki. moje ruchy były jednak zbyt energiczne i kiedy poderwałam do góry rękę, którą dotychczas się przytrzymywałam, drabina zakołysała się niebezpiecznie, powoli przechylając się prawo. pisnęłam spanikowana, starając się czegoś chwycić, pewna, że moja twarz niedługo spotka się z podłogą. 

moje dłonie, mokre od nasączonych płynem ściereczek, ześlizgiwały się z drewnianych półek regału, nie dając mi żadnego oparcia. zacisnęłam powieki, gotowa na upadek, kiedy poczułam nagłe uderzenie. drabina niemal natychmiast powróciła do dawnej pozycji, a ja powoli otworzyłam oczy i mimo tego, że nie groził mi już upadek, zacisnęłam ręce na półce przed sobą.

- wiesz, możesz już się puścić, nic ci nie grozi - zauważył nieznajomy głos, śmiejąc się pod nosem.

skrzywiłam się z poirytowaniem, odrywając zaczerwienione dłonie od regału i wycierając je o spodnie. ostrożnie zsunęłam się z najwyższego schodka, patrząc pod nogi, nie chcąc zrobić z siebie jeszcze większej idiotki.

- powinnaś bardziej uważać. albo nie wchodzić na najwyższe stopnie, przynajmniej nie bez asekuracji - zauważył ten sam głos. 

- sugerujesz więc, że powinnam poczekać na ciebie, mój wybawco? - mruknęłam, zeskakując z ostatniego schodka drabiny i odwracając się do chłopaka przodem. kiedy nasze spojrzenia się spotkały, na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech, a na moje policzki wstąpiły różowe rumieńce. będzie dziwnie, jeśli powiem, że właśnie tak go sobie wyobrażałam?

- spóźniłem się bo...- zaczął powoli, sięgając do kieszeni swoich czarnych spodni. wygrzebał z nich złożoną na pół kartkę i bez większego zastanowienia mi ją wręczył. - chciałem, żeby wyglądał lepiej niż za pierwszym razem. 

rozłożyłam ją delikatnie, a kiedy moim oczom ukazał się słoń, w stroju księżniczki, jadący na rowerze  z owiniętymi wokół trąby balonami, zachichotałam pod nosem, unosząc wzrok.

- mówiłam przecież, że cię sprawdzę.


___

a/n: no i tak oto moi drodzy dotarliśmy do końca tego opowiadania. dziękuję za każdy komentarz, wyświetlenie i gwiazdkę, jestem naprawdę wdzięczna :)

przepraszam że odwlekałam to tak długo, kompletnie nie miałam weny i dopiero dzisiaj udało mi się coś napisać. jeśli ten rozdział nie sprostał waszymi oczekiwaniom, no cóż, również przepraszam. też wyobrażałam go sobie inaczej, jednak w ostatniej chwili zmieniłam koncepcję i wyszło mi coś takiego.

MIMO WSZYSTKO MAMY HAPPY END, ROSIE I CALUM W KOŃCU RAZEM. 

szkoda, że u mnie w książkach z biblioteki nikt nie pisze takich słodkich wiadomości. można tam spotkać jedynie przekleństwa i plamy po resztkach jedzenia. bo wielu ludzi lubi czytać i jeść równocześnie. w tym ja. don't judge.

okej, czas na reklamę. skończyłam secret notes, więc teraz czas na matchmaker. serdecznie zapraszam, może przypadnie wam do gustu c: 


jeszcze raz dziękuję za wszystko x





secret notes ✗ cthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz