Pov:Alastor
Lucyfer podziękował za posiłek i odszedł gdzieś , ale coś mi w nim nie pasowało...kiedy jadł połykał z trudem jedzenie i patrzył na naleśniki z obrzydzeniem ,jakby wcale nie chciał tego jeść i miał się zaraz zerzygać tymi naleśnikami .Więc postanowiłem za nim pójść bo się strasznie martwiłem , ponieważ po ostatnich wydażeniach bałem się że sobie coś zrobi . Szedłem za nim z 10 minut i wszedł do swojego pokoju wszedłem powoli za nim a on poszedł do łazienki zostawił otwarte drzwi a ja oparłem się o framugę i patrzyłem jak bierze jakieś tabletki na wymioty,po czym przyklękną przy toalecie i próbował zwymiotować ale nie udawało mu się to , wtedy ja podszedłem do niego i chwyciłem za ramię, Lucyfer się tak wystraszył że asz prawie podskoczył. Powiedziałem mu :-Wiesz że nie możesz tak robić-a on odpowiedział:-Zostaw mnie wiem co mogę a co nie-wziął moją rękę że swojego ramienia , a ja mu powiedziałem:-To nie jest zdrowe robisz sobie tym krzywdę i mnie też-Moja kaczuszka spojrzała na mnie pytającym w zrokiem a ja dopowiedziałem-Lucyfer nadal nie rozumiesz Ja cię kocham-powiedziałem i go pocałowałem a on odwzajemnił pocałunek oderwałem się od niego i rzekłem:-Nie będziesz tak więcej robił obiecasz mi to?-
-Obiecuje-
-napewno?-
-tak obiecuje nigdy więcej tak nie zrobię-przytuliłem go i wziołem na ręce a on się we mnie wtulił , myślałem że już śpi ale powiedział-ja też cię kocham mój jelonku-gdy to powiedział myślałem że eksploduje ze szczęścia . Zaniosłem go do łóżka położyłem się obok i go przytuliłem, po chwili zasnąłem...♡Od Autorki♡:
Krótki ten rozdział ale nie miałam weny twórczej dzisiaj może później będzie drugi ale nwm . Papadki do zobaczenia potem
CZYTASZ
Radioapple
RomansaUważam że trzeba pisać więcej książek tego typu wsensie o tym shipie . Talksy są okropne ale trudno jak komuś się nie podoba do proszę nie czytać.