Rozdział 2

31 5 1
                                    

Lawendowa Gwiazda ruszył pospiesznie przez piaszczystą polanę niedaleko obozu swojego klanu. Był zadowolony, że Żwirowej Łapie spodobał się jego nowy mentor. Na początku miał plan by to Kamienna Cętka go mentorował, ale w końcu nie był pewny czy kocur z przeciwnego klanu był godny zaufania.

Właśnie wybrał się by poćwiczyć swoje techniki walki i polowania gdyż uznał, że żaden kot nigdy nie powinien zaniedbywać swoich obowiązków czy umiejętności. '' Każdy kot poza Kamienną Cętką. On już nawet nie będzie ruszał swojego leniwego zadu z legowiska.'' - Wymamrotał do siebie z nutką złości w głosie. Ah, gdyby wszyscy wojownicy byli porządni jak on... Jednak kocur wiedział, że to się nigdy nie stanie a niektóre koty po prostu zawszę będą nieporządne.

Idąc tak kocur ze zdziwieniem zauważył, że piasek pod jego łapami zastąpiła trawa. Nagle zdał sobie sprawę. Niechcący, jakimś cudem bez swojej wiedzy wszedł na górę wąwozu przez skały przechodzące. '' Jestem na terytorium Klanu Bryzy! " - Zauważył, lecz nim mógł wykonać jakikolwiek ruch, za dużej kępy trawy wyszły dwa koty.

- Co ty robisz na naszym terytorium kocurku? Czyżby Klan Kokosu zauważył swój błąd i wywalił Cię z obozu? - Zadrwił Aksamitna Gwiazda.

Czarny kocur parsknął. Oczywiście, że to musiał być sam przywódca ich przeciwnego klanu. Akurat gdy niechcący przeszedł przez linie terytorialne.

- Dla ciebie Lawendowa Gwiazda, nie żaden 'kocurek'. Do tego to ja sam niechcący się tu znalazłem. - Warknął Lawendowa Gwiazda, a ostatnią część powiedział z lekkim zażenowaniem.

- Przejść na terytorium Klanu Bryzy przez skały przejściowe 'niechcący'? - Parsknęła niska szylkretowa kotka stojąca obok Aksamitnej Gwiazdy. Przywódca wiedział, że była uczennicą kocura i pamiętał jeszcze jaka była miła przed przejęciem ich klanu przez niego.

- Masz rację Pierwiosnkowa Łapo... - Pogratulował kotce jej mentor. - Co ty na to, że 'niechcący' skrzywdzimy małego kocurka za przejście przez nasze znaczniki? - Po ostatnich słowach koty rzuciły się na przywódcę Klanu Kokosu.

Lawendowa Gwiazda uniknął ataku, i czym prędzej pobiegł przez łąkę. Zauważył skały przejściowe i prędko zeskoczył nimi na swoje terytorium.

Aksamitna Gwiazda zatrzymał się z zażenowaniem, ale nic nie powiedział. Pomyślał chwilę i dał tajemniczy znak ogona swojej uczennicy. Zdyszany kot nie myślał zbyt dużo o nim, ciesząc się swoją ucieczką i chcąc jak najszybciej dostać się na swoje miejsce treningowe. Nie wiedział, że mentor wysłał swoją uczennicę by go szpiegowała i znalazła gdzie będzie trenować...

Wreszcie przywódca dotarł do swojego ulubionego miejsca do trenowania; przez piaszczyste wydmy przechodził mały strumyk prowadzący aż do morza, a liczne palmy kokosowe dawały większości miejsc kojący cień. Przez chwilę myślał, że widział postać kota znajdującą się w gęstwinie krzaków, lecz gdy podszedł bliżej nikogo tam nie było. '' To na pewno jakieś zwidy...'' - Pomyślał zdziwiony kocur.

Gdy wszedł na pierwszą wydmę nagle piasek zaczął znikać pod jego łapami. Nim mógł cokolwiek wykrzyczeć stracił kompletnie grunt i zapadł się w tonę piasku. Wydawało mu się, że widział kota stojącego nad zawalającą wydmą, ale przez oślepiający ból nie mógł wiedzieć czy to prawda czy nie. W jednej chwili tona piasku z łomotem zasypała mu grzbiet a przywódca wrzasnął z bólu. Z trudem zaczął wygrzebywać się z tej śmiertelnej pułapki z niesłychanym bólem przeszywającym jego grzbiet. Gdy w końcu wydrapał się na powierzchnię opadł z bólu i wycieńczenia, a ostatnią rzecz jaką słyszał, to okrzyki podobne do tych Piaskowego Pióra.

...

Lawendowa Gwiazda obudził się w jaskini medyka. Nagle przypomniał sobie co się stało, i jak zawaliła się na nim piaskowa wydma. Próbował wstać, gdy jego grzbiet przeszedł ogromny ból i kocur aż od niego syknął. Nie był medykiem ale potrafił powiedzieć, że jego kręgosłup był złamany; okropnie bolał i nie mógł on ruszyć swoimi tylnymi łapami. Przywódca był ogromnie zły z tego powodu. '' Przejść przez granice, prawię zostać zabitym i złamać grzbiet. No dzień już nie może być lepszy. '' - Pomyślał ironicznie.

Kocur katem oka zauważył porcję ziół leżącą obok jego pyska. Powąchał je i stwierdził, że na pewno zostały zostawione tu dla niego bo Żółta Pręga nie mógł tu teraz być. Szybko zjadł rośliny i od razu położył się spać.

Obudził go chwilę później mały ból brzucha, kiedy zdał sobie sprawę z obecności medyka. Był znany z umiejętności pracowania w całkowitej ciszy, nie budząc przy tym swoich pacjentów. Sortował on niski zapas ziół, i nawet nie monitorował drugiego kocura.

Nagle Lawendowa Gwiazda poczuł ogromny ból, przykrywający ten grzbietu. Gdy ból zaczął tylko narastać, kocur zaczął wić się po podłodze wrzeszcząc w niebogłosy. Stracił świadomość nad otoczeniem, i jedyne co czuł to niewyobrażalny ból w brzuchu. W końcu świat zaczął ciemnieć, a ból znikać, aż do momentu gdy wszystko zniknęło w ciemnościach.

Otworzył oczy w dziwnym gwiezdnym miejscu. Nikogo tu nie było, póki nie zjawiła się przednim wysoka kremowa kotka o puchatej sierści.

- Leszczynowa Gwiazda?! - Miauknął gdy rozpoznał kotkę. Nie odpowiedziała.

Rozglądnął się dookoła; kraina w której się znajdował miała w sobie coś nie z tej ziemi. Wydawało mu się jakby chodził po chmurach, a małe gwiazdki latały we wszystkie strony. Sama w sobie Leszczynowa Gwiazda wydawała się bardziej blada i... nieżywa.

- Jestem w Klanie Gwiazdy, prawda? Straciłem żywot? - Odpowiedzią kotki był nieruchomy gwieździsty wzrok spoglądający prosto na przywódce. Kocurowi wydawało się, że patrzy się na niego smutnymi oczami pełnymi współczucia.

I wtedy z powrotem obudził się w legowisku medyka. Na szczęście ból brzucha zniknął, ale stracił przez niego życie. Spoglądnął się na Żółtą Pręgę, który przyglądał mu się ze zdziwieniem z drugiego końca jaskini. Spojrzenie przywódcy nagle stwardniało i przepełniło się gniewem.

- TY LISIE ŁAJNO, OTRUŁEŚ MNIE! - Wrzasnął i rzucił się na medyka, lecz jego nieruchome tylne łapy zatrzymały go od skoku, przez co jedynie zadrapał pazurami powietrze.

- Nic Ci nie zrobiłem! Może po prostu twój złamany grzbiet to było za dużo dla ciebie. - Warknął zdziwiony Żółta Pręga, który przyglądał się drugiemu kocurowi ze zmrużonymi oczami.

Lawendowa Gwiazda chciał coś powiedzieć, ale po prostu opadł na legowisko ze zmęczenia. Ktoś go otruł, wiedział o tym. Ktoś z klanu chciał się go pozbyć. Zmęczonymi oczami z powrotem spojrzał na medyka, który przyglądał się mu z nie do rozczytania wyrazem pyska. Ale... kto to był..?


(Ups, niechcący w spisie kotów napisałam, że to Pierwiosnkowa jest uczniem Bladego Wiatru//  Już to naprawiłam.)


Teraz do spisu klanów dodam cechy i wiek, więc może mi to trochę zająć.

Papatki :3


Wojownicy: Wybrzeże i BryzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz