Rozdział 3

30 4 2
                                    

Pierwiosnkowa Łapa obudziła się w nowo wybudowanej norce, wykopanej zaledwie kilka dni temu. Było tu jednak coś dziwnego; gdy odwróciła się nie zastała żadnej uczennicy, ani Cepowej Łapy, ani Łaciatej Łapy. '' Może poszły już na polowanie czy coś. '' - Stwierdziła kotka, ale cały czas nie czuła się tu komfortowo. Było zdecydowanie za cicho, nie słyszała nad nią żadnych, jakichkolwiek dźwięków ruchu w obozie. Było tak, póki czegoś nie usłyszała.

Odgłos dochodził z początku norki a uczennica wywnioskowała, że jego sprawdzca znajdował się idealnie ku jej wyjściu na powierzchnię. Niepewnie zaczęła się kierować w jego kierunku, gdy nagle dźwięk zaczął się wydawać coraz głośniejszy. Powoli, kocię miauknięcia zamieniały się w rzężenie, stopniowo coraz głośniejsze. Przestraszona kotka zaczęła kierować się w drugim kierunku, coraz szybciej i szybciej. Coś tu było nie tak...

Naglę od tyłu wyskoczyła na nią potworna, ciężka bestia która przygniotła ją swoim ciężarem. Gdy spanikowana Pierwiosnkowa Łapa odwróciła się w jej stronę jedyne co zobaczyła to były ogromne pazury przechodzące przez jej pysk. Kotka wrzasnęła ale znieruchomiała, gdy przez krew zauważyła, że jej przeciwnikiem był borsuk, cały pokryty krwią. Nim mogła cokolwiek zrobić żelazne szczęki zacisnęły się jej na gardle...

(szybki szkic)

(szybki szkic)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


- Niech wszystkie koty zdolne zabijać zwierzynę zbiorą się pod głazem władcy! - Okrzyk przywódcy zbudził uczennicę.

Trzęsła się i ze strachem spoglądała się za siebie. '' To był tylko sen... Ale czy to może była wizja..? '' - Pomyślała kotka rozmyślając jej dziwne przeżycie. W końcu jednak wyszła z nory uczniów, w której dziwnie nie było ani Cepowej Łapy ani Łaciatej Łapy, na spotkanie klanu.

Gdy wyszła zorientowała się, że starsza uczennica stała w samym środku obozu jej głowa uniesiona wysoko a jej mentor, Blady Wiatr siedział obok z oczami wypełnionymi dumą, oczywiście z siebie nie z kotki. '' To musi być jej ceremonia wojownika '' - Zauważyła Pierwiosnkowa Łapa i usadowiła się przy łaciatej kotce.

- Od teraz będziesz zwała się Cepowy Trzask. Noś tę imię dumnie i z szacunkiem, gdyż należysz do najsilniejszego klanu jaki kiedykolwiek stąpał po ziemi. - Ostatnie słowa Aksamitna Gwiazda wymówił z naciskiem jakby chciał zakwalifikować, że Klan Kokosu nie jest dla nich żadnym problemem.

Szylkretowa kotka zamyśliła się. Przypominając sobie jak ona i jej mentor ostatnio spotkali Lawendową Gwiazdę i przepędzili go z ich terytorium zaczęła uśmiechać się z ich wspólnego zwycięstwa nad przeciwnikiem. Zmrużyła oczy gdy przypomniała sobie jak potajemnie odgrzebała wydmy na których trenował biedny kocur w wyniku czego podobno złamał kręgosłup.

Ocknęła się gdy zauważyła jak Cepowy Trzask podeszła by dostać swoją specjalną akcesorię za zostanie wojownikiem. Zniżyła głowę gdy Lwia Plamka - ich starszy medyk - wyjął z jego norki kawałki jęczmienia, po czym zaczął wplątywać je jej w ogon.

- Zazdroszczę jej. - Powiedziała oniemiała Łaciata Łapa, niedawno zrobiona uczennica. - Też chciałabym już być wojowniczką.

- Jeszcze Ci trochę brakuję. - Odpowiedziała jej szczerze Pierwiosnkowa Łapa, która sama była zaledwie o 2 księżyce starsza od kotki. - No nawet trochę dużo...

Druga kotka parsknęła śmiechem, lecz gdy Aksamitna Gwiazda przyszpilił ją wzrokiem, ta od razu zamilkła. Starsza uczennica nie rozumiała; czemu tyle kotów bało się ich przywódcy? Była to nie tylko jej młodsza przyjaciółka, ale również jej mentorka - Jarzębinowa Gąska, która wydawała się wiedzieć o nim więcej niż oni wszyscy. Było to trochę podejrzane...

Naglę na polanę wlazł Lwia Plamka i odwrócił się do ich przywódcy.

- Chciałabym zaprzestać bycia medykiem i przeprowadzić się do norki starszych.- Wychrypiała nie odwracając swego stanowczego wzroku od jej syna. - Jestem już zmęczony tą ciągłą robotą i chciałbym móc odpocząć.

Pierwiosnkowa Łapa i inne koty były zdezorientowane. '' Ale przecież nie mamy innych medyków ani kociaków czy uczniów chcący nim zostać! '' - Pomyślała z lekką paniką. - '' Co zrobimy bez tej roli?! ''.

- Nigdzie się nie wybierasz. - Oznajmił Aksamitna Gwiazda kotowi. - Nie masz prawa odpocząć, nie pozwalam Ci zostać starszym.

Lwia Plamka stanął jak sparaliżowany.

- Ale... tak nie można! - Warknął starszy kot. - Nie zmusisz mnie do niczego! - Po tych słowach zaczął kierować się w stronę norki starszych.

Przywódca z uśmiechem zeskoczył ze skały i z łatwością przewalił niskiego kota do ziemi.

- Jeśli trzeba zmuszę Cię siłą. Masz pracować aż do twojej śmierci. Nie będę marnować cennych wojowników na tą durną rolę. - Powiedział dziwnie spokojnym głosem.

- Jesteś moim synem... - Powiedział zszokowany Lwia Pręga. - Wychowałam Cię...

- No i..? - Zaśmiał się bez uczuciowo kocur. - Nic to nie zmienia.

Nie dając drugiemu kotu dokończyć zwrócił się do klanu:

- Kto się ze mną nie zgadza, że możemy zostać bez medyka niech zabierze głos! - Parsknął głośno kocur, przejeżdżając oczami między zgromadzonymi kotami.

Nikt nic nie powiedział.

- Spotkanie zakończone! - Oznajmił Aksamitna Gwiazda zwycięskim głosem, po czym wezwał swego brata - Bladego Wiatra, do jego norki.


Tu było o wiele krócej niż w Klanie Kokosu xd

( Lwia Plamka jest niebinarny więc używa zaimków on/ jego/ona/ jej. )

Jejku idealnie jak skończyłam pisać Pierwiosnkowa z szczerej stała się nieświadoma//

Wojownicy: Wybrzeże i BryzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz