Dwa klany, niegdyś sojusznicy, ale czasy się zmieniają. Na horyzoncie widnieje ogromne niebezpieczeństwo zagrażające obydwóm klanom...
Czy wojownicy klanów Bryzy i Kokosu zaakceptują przeszłość? I jak przystosują się do nowych zmian?
Trochę zmieniam układ bo mam już dosyć pisania po 1600 słów ;3
Będę robiła co koty robią w danym księżycu, trochę jak Krwawa_Gwiazda
O, no i będzie po jednym księżycu czyli np Księżyc 3 a potem Księżyc 3 (bo są dwa klany)
1. Lawendowa Gwiazda postanawia nie mówić klanu o swoim zatruciu oraz zastanawia się czy koty go w ogóle szanują.
2. Żółta Pręga zajmuję się swoim synem?! Idzie z nim na patrol, i znajdują wrotycz
3. Jakimś cudem to wydarzenie zmieniło Żółtego z ponurego na przygodowego... Jakimś cudem?
4. Dzienka zostaje Dzienną Łapą! Jej mentorką jest Piaskowe Pióro a uczennica pierwsze co chcę zrobić to polować, by klan miał co jeść (cutek z niej).
Oparzona Plama - Czego moja własna córka dostała tą pchlarę na mentora?! Już Lawendowa Gwiazda byłby lepszy.
Wichurek - Czego to ja jeszcze nie jestem uczniem!? > : <
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Pierwszy patrol Dziennej Łapy
Piaskowe pióro poszła ze swoją nowo mianowaną uczennicą na, tak jak jej obiecała, polowanie. Młoda kotka podskakiwała w lewo i prawo ciągle zadawała swojej mentorce jakieś pytania:
- A kiedy zostanę wojowniczką?
- A jakie będzie moje wojownicze imię?
- A co jeśli nie zostanę wojowniczką?
- Wszystko w swoim czasie mała. - Odpowiedziała na jej wszystkie pytania starsza kotka, maskując, że sama nie znała na nie odpowiedzi.
"To twój pierwszy i pewnie ostatni uczeń! Nie możesz spaplać jej uczniostwa głupia kocico" - Myślała w kółko szylkretowa kotka.
Nagle zorientowała się, że Dzienna Łapa gdzieś zniknęła. W panice zaczęła biegać po tak jej znanym, ale jednak obcym wybrzeżu próbując znaleźć uczennicę. Nawoływała ją, ale to nic nie dało. Jej zmartwienie wzrosło jeszcze bardziej gdy uświadomiła sobie, że zaczęło mocno padać, a poziom morza znacznie się podniósł. ''O nie...o nie... Na pewno będzie powódź! " - Rozmyślała zestresowana zastępczyni. Umiała pływać owszem, ale jej uczennica nie.
...
Po krótkim czasie zauważyła ona Dzienną Łapę w truchcie podskakującą w jej stronę jakby nigdy nic, trzymając dumnie dużą rybę w pysku. Jej mentorka bez rozmyślenia szybko podbiegła do kotki.
- Co ty sobie myślałaś? Mogłaś utonąć! - Wycharczała.
- Ale nie utonęłam, i złapałam tą wielgachnąąą rybę! - Zawołała bez strachu kotka. - Do tego czemu miałabym.. - naglę zastygła w bezruchu i spojrzała się za zastępczynię.