I 6 I Błąd Asi

14 3 25
                                    

Minął już tydzień od incydentu w domu Wiki. Przez ten czas Asia wcale nie widziała się z Kamilem Szefem i mimo wszystko cieszyło ją to, bo nie wiedziałaby jak spojrzeć mu w oczy po tym wszystkim. Uratował jej przyjaciółkę z narażeniem własnego życia...

Drugą sprawą było to co on tam w ogóle robił. Bardzo chciała zapytać Wikę czy to ona go zaprosiła, ale jakoś było jej wstyd. Dlatego pozwoliła by minął aż tydzień. Niemal codziennie szła do pracy, a po pracy grała w transformice z przyjaciółmi. Nie było okazji żeby się o to wypytywać, poza tym nie chciała...

W sobotę rano do Asi napisał Kamil, ale inny Kamil. Asia bowiem znała co najmniej dziesięciu Kamilów. Ten konkretny był jej znajomym ze szkoły, więc zwykła na niego mówić Kamil Szkoła.  Tak czy siak dostała od niego SMS o treści "Pomagam". A nie, czekaj. O treści "Oddawaj moją stówę lampucero".

Prawdą było, że pożyczyła od niego 100zł żeby zainwestować w bitcoina. Szybko weszła na konto. Zostało jej 101zł. Ciężko westchnęła, po czym wybrała przelew blikiem na numer telefonu. Już po chwili finalizowała przelew. Napisała do Kamila Szkoła, że już po czym walnęła się na łóżko.

Fenek kot spojrzał na nią tak:

Po kilkunastu minutach przeglądania tikotka, dostała wiadomość zwrotną o treści "Jak nic nie doszło

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po kilkunastu minutach przeglądania tikotka, dostała wiadomość zwrotną o treści "Jak nic nie doszło. Przelewem robiłaś? Bo dziś sobota xd" Asia, zdziwiona weszła w aplikację banku, żeby upewnić się, że wysłała pieniądze Kamilowi, a nie jakiemuś randomowi. Wtedy z przerażeniem odkryła, że stówa została wysłana nie do Kamila Szkoła, a do Kamila Szefa!  

Podniosła się z łóżka gapiąc się w telefon. Co powinna w tej sytuacji zrobić? Szybko wybrała numer Kamila Szefa, ale nie odbierał. Zdesperowana zbiegła po schodach, po drodze chwytając kask. Miała zamiar natychmiast odzyskać swoje pieniądze. Ubierając się w kurtkę motocyklową i buty, zadzwoniła do Kamila jeszcze kilka razy, ale nadal nie odbierał.

Wskoczyła na swój motocykl i odjechała w stronę zachodzącego słońca, a raczej palących się lamp. Czekała ją godzinna jazda do Krakowa. 

Wiatr rozwiewał jej włosy sprawiając że wyglądała jak bogini motocyklowa. Na wjeździe do Krakowa, ludzie witali ją chlebem i wódką a także palmami, które składali u jej nóg. Przynajmniej tak było w wyobraźni Asi.

W końcu znalazła się przed domem Kamila Szefa. Roztrzęsionymi rękoma zdjęła kask i podeszła do furtki. Nie miała żadnego zabezpieczenia więc po prostu ją otworzyła. Żwir zachrzęścił jej pod stopami gdy ruszyła w stronę domu. Sam budynek był małym jednopiętrowym bliźniakiem, z małym ogrodem od frontu. Zadzwoniła do drzwi.

Otworzyła jej młoda dziewczyna, na oko uczennica podstawówki. Asi szczęka z szoku opadła na podłogę. Kamil się teraz bawi w Stuu?

- Cześć, czy Kamil Szef jest w domu? - zapytała mimo wszystko. 

- Pani chyba pomyliła domy. Pan Kamil mieszka obok - odpowiedziała dziewczynka i wskazała na drugą stronę bliźniaka. Asi nagle ulżyło.

Zawstydzona Asia podziękowała i zawróciła. Tym razem miała trafić już pod dobre drzwi. Wchodząc drugą furtką, zastanawiała się co mu powie. "Oddawaj kasę?" Nie no, tak nie wypadało. Kolejny raz tego wieczoru, zadzwoniła do drzwi. Odczekała dłuższą chwilę, po czym zadzwoniła ponownie.

- Idę, idę! - dało się słyszeć z głębi domu. Po kolejnej dłuższej chwili drzwi stanęły otworem, a to co Asia zobaczyła, niemal zwaliło ją z nóg.

- Asia? Co ty tu robisz? - zapytał swoim boskim głosem lodowego króla. Ale Asia nie mogła odpowiedzieć bo była zbyt zajęta skanowaniem jego ciała. Otóż to. Kamil Szef nie miał na sobie nic oprócz bokserek. Jego czekoladowo brązowe włosy ociekały wodą. Musiał właśnie wyjść spod prysznica. Asi spojrzenie zsunęło się niżej na jego odsłoniętą klatkę piersiową. Zauważyła tam tatuż, który przedstawiał loda w rożku.

- Nie odbierałeś, a więc... - zaczęła niepewnie, zaciskając palce na swoim kasku.

- Przyjechałaś tutaj aż z Sosnowca, bo nie odbierałem? - zapytał zszokowany, rozchylając swoje boski wargi.

- Moje... moje 100 zł - wyjąkała Asia. Starała się patrzeć wszędzie tylko nie na jego umięśnioną klatę. - Przelałam Ci przypadkiem 100zł.

Zapadła cisza.

- Przecież mogłaś wysłać mi SMSa - stwierdził. 

- No... - na to Asia nie miała odpowiedzi.

- Może wejdziesz? Jest już puzyno - zaproponował.

- Nie, nie. Ja muszę jechać. Jestem tu tylko przejazdem do Oxroar - wymyśliła Asia na szybko i cofnęła się. - Do zobaczenia.

- Zaczekaj! - zawołał pełnym pasji głosem.

- Tak? - Asia odwróciła się momentalnie, gotowa przyjąć od niego wyznanie miłości.

- Nie sądziłem że też jeżdzisz motocyklem. Może byśmy się gdzieś jutro przejechali? - zaproponował.

- Z przyjemnością - zgodziła się Asia. Nie tego się spodziewała, ale i tak ją to ucieszyło. Przejażdżka z największym śląskim crusherem lodowym? Zajebiście.

- No to do jutra. A kasę Ci odeślę zaraz - pożegnał się i zamknął drzwi.

- Oki to pa.

Odpalając motocykl, Asia obiecała sobie, że jutro odpowiednio mu podziękuje za uratowanie Wiki. Wyjeżdżając z Krakowa zrobiła salto do tyłu ze szczęścia.

***


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 19 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Lodziarniana MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz