Otworzyłam oczy i zobaczyłam sterylną biel szpitalnej sali. W uszach szumiał mi dźwięk aparatury medycznej, a w głowie kłębiły się chaotyczne wspomnienia.
Na krześle obok łóżka siedziała pani Anderson. Wyglądała na zmęczoną i zmartwioną.
- Emily? - zapytała drżącym głosem. - Wreszcie się obudziłaś.
Spojrzałam na nią z niechęcią.
- Po co tu jesteś? - wybełkotalam. - Przecież kazałaś mi zniknąć z twojego życia.
Pani Anderson spuściła wzrok.
- Wiem, co powiedziałam - odrzekła cicho. - Ale popełniłam błąd. Nie mogę cię tak po prostu zostawić.
Poczułam, jak złość zalewa moje serce.
- To co chcesz ode mnie? - zapytałam z sarkazmem. - Żebyś znów mogła bawić się ze mną w kotka i myszkę?
Pani Anderson pokręciła głową.
- Nie, Emily - zapewniła mnie. - Naprawdę mi na tobie zależy.
Zamknęłam oczy i westchnęłam. Nie wiedziałam, czy mam jej wierzyć.
W tym momencie do sali weszła młoda, uśmiechnięta lekarka.
- No, no, pacjentka w końcu się obudziła! - powiedziała z entuzjazmem. - Jak się czujesz, Emily?
- Dobrze - wymamrotałam.
Lekarka uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Nazywam się Melisa - przedstawiła się. - Będę się tobą opiekować.
Zdziwiłam się, gdy nagle rozpoznałam w niej znajomą twarz.
- Melisa? - zapytałam z niedowierzaniem. - Przecież my się znamy!
Melisa uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- No tak! - wykrzyknęła. - Dawniej byłyśmy sąsiadkami, prawda?
Poczułam, jak fale wspomnień zalewają mój umysł. Pamiętałam Melisę z dzieciństwa. Była ode mnie o rok starsza, ale zawsze się dobrze dogadywałyśmy.
Melisa zaczęła mnie badać, dotykając moich rąk, ramion i szyi. Czułam, jak rumieniec zalewa moje policzki.
- Wyglądasz na zdrową - powiedziała Melisa z uśmiechem. - Ale będziesz musiała jeszcze trochę u nas zostać.
- Na ile? - zapytałam z niepokojem.
- Na obserwację - wyjaśniła Melisa. - Musimy się upewnić, że wszystko jest w porządku.
Spojrzałam na panią Anderson, która obserwowała nas z ponurą miną.
W jej oczach dostrzegłam nutę zazdrości.
Uśmiechnęłam się do siebie. Może to nie był taki zły pomysł, żeby trochę podrażnić panią Anderson.
- W sumie... - powiedziałam do Melisy - nie mam nic przeciwko temu, żeby tu zostać. Może mogłabyś mi pokazać szpitalny ogród?
Melisa uśmiechnęła się szeroko.
- Z przyjemnością! - odrzekła. - Jeszcze dziś wieczorem możemy się tam wybrać.
Pani Anderson zacisnęła zęby.
Czułam, jak ogarnia mnie satysfakcja.
Może w końcu pani Anderson zrozumie, co mi zrobiła.
***
CZYTASZ
Pani Anderson 2
Teen FictionTo kontynuacja książki Pani Anderson .część 2 Zapraszam do czytania