Rozdział 2

162 8 1
                                    


Właśnie siedziałam na ostatniej lekcji, kiedy nagle poczułam że mój telefon zawibrował. Upewniając się że nauczyciel jest zajęty rozwiązaniem zadania wyciągnęłam swoją komórkę by sprawdzić powiadomienie.

Braciszek: Przepraszam cię młoda, ale dzisiaj nie dam rady cię odebrać, wykład mi się przedłuży.

No to zostaje mi tylko jedno wyjście. Muszę iść na nogach.

Leila: Nic nie szkodzi, poradzę sobie.

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź, która przyszła praktycznie od razu.

Braciszek: Uważaj na siebie. Kocham cię.

Nie miałam już czasu żeby mu odpisać, ponieważ zadzwonił dzwonek.
Wyszłam z klasy, a uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy, kiedy zobaczyłam machającego do mnie Gabriela. Nie znałam tego chłopaka praktycznie w ogóle, ale poczułam się przy nim komfortowo. Jest to dosyć dziwne, bo zazwyczaj długo zajmuje mi dopuszczenie do siebie nowych osób, ale Gabriel miał w sobie coś czego nie widziałam w innych ludziach i to go wyróżniało.
- Czyżbyś na mnie czekał?
- No a jak inaczej. Skończyłem godzinę temu, ale postanowiłem, że na ciebie poczekam.
- To bardzo miłe z twojej strony, ale przecież nie musiałeś tego robić, nawet dobrze mnie nie znasz. - Byłam mu naprawdę wdzieczna za takie wsparcie pierwszego dnia w tej szkole.
- Masz racje, ale nie chciałem zostawiać cię samej z tą bandą eksperymentów społecznych- Zaśmiał się a ja musiałam przyznać mu racje. Ludzie w tej szkole byli dosyć inni, delikatnie to ujmując.
- Masz jak wrócić do domu?
- Emmm no właściwie to nie, ale wydaje mi się że spacer dobrze mi zrobi.

Każda normalna osoba pojechała by autobusem, ale nie ja . Nie czuje się bezpiecznie, gdy za kierownicą jest ktoś inny niż mój brat. Po wypadku rodziców w mojej głowie powstała pewna bariera, której nie potrafię przełamać. Gdybym wsiadła do tego autobus pojawił by się u mnie atak paniki. Nie potrafię nad tym panować. To się zaczyna dziać tak nagłe, w tedy czuje się jak bym była w jakiejś pułapce, mój oddech przyspiesza i serce bije jak oszalałe. Kilka razy zdarzyło mi się stracić przytomność podczas takiego ataku. Nie było to przyjemne doświadczenie.
- Ej Leila słuchasz mnie? - Gabriel szturchą mnie, przywołując zpowrotem na ziemię.
- Przepraszam zamyśliłam się. Możesz powtórzyć to co mówiłeś wcześniej?
- Mówiłem że jeśli chcesz to mogę przejść się z tobą. Mój samochód jest u mechanika, a jakoś nie widzi mi się wracanie tym autobusem. - W tym samym czasie spojrzeliśmy na przystanek, gdzie właśnie podjechał autobus. Ludzie pchali się do niego jak jacyś nie normalni.
-No to ci się nie dziwię i możesz iść ze mną, będzie mi milej. - Cieszyłam się że to zaproponował, jakoś nie przepadałam za samotnymi spacerami.

Idąc rozmawialiśmy o różnych głupotach i nawet nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy się na mojej ulicy.

- No to nasz dzisiejszy spacer właśnie dobiegł końca. - Zasygnalizowałam chłopakowi uśmiechając się do niego szczerze.

- Mieszkasz na tej ulicy? - Zapytał mnie Gabriel z nadzieją w oczach.

-Tak, kilka domów stąd.

- No to fajnie się składa, bo właśnie stoimy pod moim domem, co oznacza że mieszkamy blisko siebie. - Wydawał się bardzo zadowolony z tego powodu i muszę przyznać że ja też byłam.

- Czyli nasze spacery będą mogły powtarzać się częściej? - Miałam nadzieję że chłopak przystanie na moją propozycję.

- Mogą być i spacery, ale jeśli wolisz podróż samochodem to w poniedziałek z chęcią zabiorę cię po drodze do szkoły. - I właśnie teraz spanikowałam. Co miałam mu powiedzieć, że nie wsiądę z nim do samochodu, bo się boje? Przecież weźmie mnie za wariatkę. A może to najwyższy czas, by pokonać barierę, która strasznie mnie ograniczała? No cóż, najwyższej stracę przytomność w jego samochodzie, normalka no nie?

Lost Soul ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz