2.

9 2 0
                                    

- Alex! Wstawaj w tej chwili! - ojciec otworzył drzwi od mojego pokoju - zaraz ma przyjechać Veronica z dziećmi, a ty jak zwykle się lenisz! Czy ja cię o nic nie mogę prosić? - zapytał na co westchnąłem I zwlekałem się z łóżka.

Ojciec stał opierając się o framugę drzwi tak długo, aż nie upewnił się, że napewno nie wrócę spowrotem do łóżka.

Poszedłem do garderoby i wzięłem zwykłe szare dresy z nike i białą koszulkę. Wzięłem do wszystko do łazienki i szybko się ogranąłem.

Zmarnowany zszedłem na dół gdzie przywitała mnie nasza gosposia. Postawiła przedemną talerz z jajecznicą z dużą ilością bekonu. Podziękowałem jej, a w międzyczasie zacząłem przeglądać Instagram mojej siostry. Albo byłej siostry. Skoro mój ojciec znalazł sobie nową kobietę, a ja będę miał nowe " rodzeństwo " to nie wiem czy Viv nadal postrzegał jako moją siostrę.

- Chyba muszę wprowadzić zasadę " zero elektroniki w jadalni" - z za rogu wyłonił się ojciec.

- Ta - prychnąłem - Czego jeszcze?

- Nie rozumiem o co się tak wściekasz? - powiedział, a ja w odpowiedzi się zaśmiałem.

- Serio spójrz prawdzie w oczy nawet się mnie nie pytałeś co o tym sądzę. Kilka dni temu poznałem kobietę, która niby jest wybranką twojego życia, a tu nagle puff wprowadza się do nas z trójką bachorów.

Nic nie powiedział tylko westchnął.

Po zjedzeniu udałem się do salonu. Włączyłem konsole i doszedłem do tego, że jedynym plusem, że ktoś tu zamieszka, jest to, że w końcu nie będę musiał grać z robotem.

Po pół godziny usłyszałem dzwonek do drzwi. Nie miałem zamiaru wstawać, bo wiedziałem, że zaraz przyleci rozpromieniony ojciec. Nie myliłem się po paru sekundach biegł już przez korytarz.

- Witajcie! Mam nadzieję, że będziecie czuć się tu jak u siebie - przez korytarz niósł się głos mojego ojca.

Już myślałem, że naciesze się chwilowym spokojem, lecz nie było mi to dane.

- Alex! Choć się przywitać z naszymi gośćmi! - krzyknął.

Prychnąłem mógłbym się założyć, że nie mine tydzień, a on już będzie kazał mi nazywać ich rodzeństwem. Zwlekałem się z kanapy jedynie marząc o tym by byli choć trochę normalni. Jeśli można od kogoś tego wymagać.

Stanąłem w korytarzu, nie minęła chwila nim moje wszystkie nadzieję się rozpłynęły.

Dwie blondyny i jeden brunet. Jedna na oko miała 13 lat, a druga ze dwa. Chłopiec też był mały, ale wyglądał na ostro wkurwinego.

"Pewnie sam spieprzy przy pierwszej lepszej okazji" - pomyślałem.

- Co tak stoisz? Przywitałbyś się. - chciał grać super ojca przy wszystkich, ale wiedziałem, że przy pierwszej nadarzającej się okazji opieprzy mnie za brak manier.

- Alexander North - warknąłem.

- Jest Catrine, możesz mówić Cat. Miło cię poznać Alex. - powiedziała najstarsza z nich.

- Nie zagalopuj się młoda. Alex dla najbliższych, a was nie znam w ogóle, więc nie wydziwiaj, bo to mój dom i ja tu żądze. - warknąłem zawsze z Viv tak robiliśmy. Straszyliśmy innych, żeby się nie zagalopowali.

- Naprawdę Alex - westchnął ojciec - zachwujesz się jak rozpieszczony gowniarz, nie tak cię wychowałem.

- To gratulacje zaje... zapomniałem, że tu są dzieci - spojrzałem przepraszająco w stronę Veronici - super sobie poradziłeś z tym rodzicielstwem. Wiecznie pracujący i nie dostępny ojciec! - krzyknąłem.

Nic już nie powiedziałem tylko odwróciłem się i poszedłem do swojego pokoju.

Niech se przy nich zgrywa idealnego ojczulka, ja się w to niezamierzam bawić.

Przyszywane rodzeństwo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz