4.

13 0 0
                                        

Kiedy ojciec wrócił atmosfera trochę się rozluźniła.

Śmialiśmy się z różnych głupot jakbyśmy znali się dłużej.

I choć wiedziałem, że kara mnie nie ominie starałem się nie zjebać bardziej, bo brakowało mi tylko uziemienia.

W końcu obiecałem Mels, że odbiorę ją z lotniska.

W sumie nie było źle dopóki ojciec nie zaczął swojej nudnej gadki.

- Wiecie, że za tydzień zaczyna się rok szkolny? - zapytał na co oni przytaknęli.

- Obok liceum Alexa mieści się podstawówka z dobrym standardem. Sam do niej chodził i nie narzekał. - podniosłem wzrok.

- Strzeszcie się Stredlin, pyta na każdej lekcji, ja się na mnie kiedyś uwzieła to miałem 20 ocen z odpowiedzi - zaśmiałem się.

- I z tego co pamiętam przynajmniej połowa była jedynkami - dodał wkurzony ojciec.

- Dobra, dobra raz dostałem 5. - przewróciłem oczami - i zdałem, dwóch typków na roku oblało.

- W każdym razie wracjąc do tematu, Alex będzie was woził do szkoły,  bo i tak ma po drodze.

- Czekaj, co? Ja nie będę woził tej dziecinady moim porsze. To nie jest auto dla nich!

- Nie bądź tak hej do przodu, auto też ci mogę zabrać. - powiedział na co westchnąłem.

" Nie prowokuj go, bo będzie tylko gorzej" - powiedziałem sam do siebie.

- Dobra nieważne jak masz zamiar zaczynać z tymi sowimi szlabanami to poczekaj, bo na jutro mam plany.

- Plany, też mi coś,  powinieneś zacząć integrować się z rodziną. - rzekł.

To mnie zaczyna doprowadzać już do szału. On niech się bawi w co chce, ja się w żadną rodzinkę bawić nie zamierzam.

- Spoko zawsze mogę spakować walizkę i lecieć do Nowego Jorku - jego twarz poczerwieniała ze złości,  ale wiedział, że musi się powstrzymać z wyładowywaniem się  na mnie.

- Rób co chcesz, ale tam się masz nie wybierać!

- Wiesz jutro wraca Melanie i chciałem odebrać ją z lotniska.

- Dawno jej tu nie było - powiedział obojętnie - chwaliłeś się jej powiększeniem rodziny.

- Weź to źle brzmi.

- Wmawiaj sobie co chcesz - parsknął.

- To co młody umawiamy się jutro wieczorem na Fifę? - zapytałem Bruna by zmienić temat.

- Serio będziesz grał z 9 latkiem w Fifę - powiedział z niedowierzaniem mój ojciec.

- No raczej?! Skoro się już ktoś tu wprowadził to nie przegapię okazji by znaleźć partnera do Fify. - powiedziałem wychodząc z kuchni.

Przyszywane rodzeństwo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz