2

601 30 5
                                    

Nie zdążyłam się nawet dobrze odwrócić, a osoby, która przeszkodziła mi w moim czasie tylko dla siebie już nie było. Jedyne co zdołałam zauważyć to ciemne włosy.

Pierwszą i w sumie jedyną osobą, którą podejrzewałam był Hector, ale to nie jego głos słyszałam, co lekko mnie zaniepokoiło. Wiedziałam, że to nie żaden złodziej, ani stalker, ale nie rozpoznałam nawet głosu tej osoby. Jedyne co udało mi się wywnioskować to, że był to chłopak.

Na chwilę przestałam o tym myśleć i na spokojnie się ubrałam i wysuszyłam włosy, ale nie wyszłam z łazienki. Myśl o tym, że najprawdopodobniej zobaczę tego kogoś po wyjściu z łazienki przytłaczała mnie i napawała strachem, ale nawet nie wiedziałam przed czym.

Siedziałam na podłodze przez dobre piętnaście minut, zanim w końcu zebrałam się na odwagę i wyszłam z pomieszczenia.

Zaczęłam powoli rozglądać się po domu, ale nikogo nie zastałam, nawet mojego brata.

Miałam już nadzieję, że może nieznany przeze mnie gość zmył się gdzieś razem z Hectorem, ale usłyszałam głośne śmiechy z pokoju brata.

Powoli weszłam po schodach na górę i jak najciszej wróciłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Skoro Hector był zajęty, to nie będzie mu się pewnie chciało co chwilę do mnie zaglądać.

Wyjęłam sobie E-papierosa z kosmetyczki i położyłam się na łóżko. Zaciągnęłam się lekko i schowałam papierosa pod poduszkę, w razie gdyby ktoś jednak wszedł do pokoju. Wiedziałam, że Hector nic nie powie, ale nie ufałam temu drugiemu. Nawet nie wiedziałam jak on wygląda, ani nie znałam nawet imienia.

Wypuściłam dym z ust, a w pokoju uniósł się zapach chemicznych owoców i mentolu. Szybko otworzyłam okno i włączyłam telefon.

Spojrzałam na zegarek w telefonie i zobaczyłam, że spałam prawie do osiemnastej. Gdybym zrobiła tak w wakacje, to nie przejęłabym się tym zbytnio, ale patrząc na to, że był weekend, a za dwa dni miałam znowu pojawić się w szkole, trochę nie za bardzo byłam z tego powodu szczęśliwa, ale może jakimś cudem przestawię organizm do normalnego trybu snu w dwa dni.

Miałam już znów się zaciągnąć, gdy nagle drzwi od pokoju się otworzyły.

- Puka się! - Wrzasnęłam do Hectora i szybko schowałam E-papierosa pod poduchę.

Hector uniósł brwi ze zdziwienia, gdy usłyszał mój wrzask, a ja dopiero teraz zauważyłam, że ma na sobie tylko jeansy.

- A ty co? Koszulek w domu nie masz? - Fort wywrócił oczami na mój komentarz i nałożył na siebie czarną koszulke.

- Dobra, my wychodzimy. Wrócimy jakoś po północy. Nie zepsuj nic, okej? - Rzucił Hector.

Zaczęłam się zastanawiać, jacy my, ale chwilę potem zrozumiałam, że prawdopodobnie chodzi mu o naszego gościa, którego nie udało mi się nawet zobaczyć.

Już chciałam zacząć droczyć się z bratem i pytać, czy zaczęła rozwijać mu się schizofrenia, ale w tym samym momencie za Hectorem stanął lekko wyższy od niego chłopak.

- Leni, pamiętasz Marca?

Spojrzałam na chłopaka jeszcze raz i dopiero teraz zauważyłam, że jego twarz jest znajoma.  Nie widziałam Marca od kilku dobrych lat, mimo że był u nas bardzo często. Najczęściej po prostu go unikałam, kiedy był u nas w domu, więc jego widok był dla mnie nie małym szokiem. Był zdecydowanie wyższy, ale poza tym, jego twarz wcale się nie zmieniła.

- Pamiętam. - Uśmiechnęłam się pod nosem.

Marc wydawał się dziwnie zakłopotany, kiedy na niego patrzyłam, ale sama nie mogłam się nawet domyślić przez co. Pomimo tego, że przez większość czasu, kiedy do nas przychodził, to go unikałam, to nie widział mnie po raz pierwszy. Chciałam już zapytać go wprost, czemu wygląda jakby zobaczył nie wiadomo co, ale nagle przypomniało mi się.

Nuestra Canción - Marc GuiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz