7

624 37 73
                                    

Cichy jęk wydobył się z moich ust, gdy poczułam usta na mojej szyji. Przyjemny dreszcz przeszedł przez moje ciało, gdy poczułam ciepłe dłonie, wsuwające się pod moją spódniczkę. Chciałam, żeby ta chwila trwała. Odchyliłam się i oparłam na poduszkach, żeby dać mu więcej miejsca na składanie pocałunków. Jego usta szybko zsunęły się w dół i tworzyły ścieżkę mokrych pocalunków wzdłuż mojego ciała. Dłonie wsunęły się bardziej pod materiał spódniczki i powoli zsunęły ją w dół. Jęknęłam głośniej, gdy poczułam palce, kreślące kółka po wewnętrznej stronie mojego uda. Dotyk doprowadzał mnie do szaleństwa, a przyjemny zapach świecy zapachowej, potęgował doznania.
Ciepła dłoń ścisnęła moje udo, co spowodowało mój głośny jęk, a zaraz potem otworzyłam oczy...

Obudziłam się nagle i od razu się podniosłam. Mój oddech był nierówny, a włosy kleiły się do ciała przez pot. Podniosłam kołdrę i zobaczyłam, że jedną dłonią trzymam się za udo. Zażenowana złapałam się za głowę. Co to w ogóle był za sen? Kolejny raz śni mi się coś takiego, a zaczęło się od tego cholernego pocałunku na imprezie . Nie ważne ile razy mówiłam sobie, że zrobiłam to tylko na pokaz i tak naprawdę wciąż go nie znoszę, to i tak w nocy non stop nawiedzały mnie sny o tym, jak dochodzi pomiędzy nami do czegoś więcej. Tak naprawdę, we śnie nie widziałam jego twarzy, ale wiedziałam, że to on. Wiedziałam, że
To był Marc. A może wcale tego nie wiedziałam, tylko w głębi duszy chciałam, żeby on mi to robił i sama to sobie wmówiłam.

Miałam mętlik w głowie. Z jednej strony nienawidziłam Marca, ale z drugiej, na samą myśl o nim, robiło mi się gorąco.

Spojrzałam na spakowaną walizkę w kącie pokoju. Na szczęście już od rana nie będe musiała o tym myśleć. W Brazylii zupełnie odetnę się od tego tematu i skupię się całkowicie na relaksie.

Wzięłam telefon z szafki nocnej i szybko sprawdziłam godzinę. Piąta trzydzieści. Do pobudki na samolot zostało mi dwie i pół godziny snu. Zamknęłam oczy i starałam się znów zasnąć. Przez dobre dwadzieścia minut kręciłam się z boku na bok, ale sen za cholerę nie chciał znowu przyjść. Jęknęłam sfrustrowana i podniosłam się z łóżka. Skoro i tak nie byłam w stanie zasnąć, to zacznę już się szykować.

Usiadłam przy toaletce i zaczęłam robić sobie makijaż. Cały czas myślałam o tym, że za niedługo będe się opalać na leżaku w domku w Brazylii. Domek, w którym będziemy należy do rodziców Mayi. Cudem zgodzili się na to, żeby ich córeczka wyjechała tam bez nich. Co prawda nie wiedzą o tym, że w ostatniej chwili znajomi Hectora się wykruszyli i tak naprawdę jedziemy tylko z nim, ale nic się przecież nie stanie, jak zatrzymamy to w tajemnicy przed nimi.

Dokończyłam makijaż i przebrałam się w zwykły czarny top i szare dresy z niskim stanem. Nie chciało mi się jakoś przesadnie stroić do samolotu, na to przyjdzie czas już na miejscu.

Poszłam jeszcze do kuchni i zrobiłam sobie szybką kawę. Zastanawiałam się przez chwilę, czy nie zjeść czegoś, ale zrezygnowałam z tego. Zabrałam kawę do swojego pokoju i znów położyłam się na łóżku. Nie miałam w planach już zasypiać, ale nawet jak wypiłam kilka łyków kawy, to kontakt z pościelą zadziałał na mnie tak kojąco, że po kilku minutach znów zaczęłam robić się senna. Robiłam wszystko, żeby nie zasnąć. Z nudów zaczęłam oglądać jakieś głupie filmiki na tiktoku, ale one zamiast mnie rozbudzić, sprawiły że usnęłam z telefonem w ręku.

Przecierałam leniwie oczy i skuliłam się na plastikowym krzesełku, których na lotnisku było pełno. Ja, Maya i Hector byliśmy już po odprawie, ale dalej czekaliśmy na kogoś. Nie miałam pojęcia na kogo, bo podobno wszyscy koledzy mojego brata nie mieli czasu, żeby z nami  polecieć.

Nuestra Canción - Marc GuiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz