2. ,,Znowu jestem inna, tą cichsza."

18 2 0
                                    

– Ethan! - Britney z wielkim uśmiechem, natychmiastowo rzuciła się na chłopaka, aby go przytulić. On oddał uścisk, i klasycznie zaczęli się pożerać, gdy ja musiałam stać z boku i udawać niewidzialną.

– O...nie wiedziałem-... - Ethan przemówił lekko zawstydzony, gdy w końcu się od siebie oderwali.

– No niestety musiałam wziąć gówniarę, bo rodzice się pieklili. - przewróciła oczami, odwracając się do mnie. – Ale nie będzie przeszkadzać, prawda? - uśmiechnęła się, zgrywając dobrą siostrę.

– Nie będę. - odpowiedziałam cicho, pocieśniając skrzyżowane ramiona na piersi. – I to chciałam usłyszeć. A tak w ogóle to co dziś robimy? Chłopaki po nas przyjadą czy jak? - zwróciła się spowrotem do zielonookiego.

– Georg napisał, że idziemy do jakiegoś pubu się napić czy coś. - wzruszył ramionami, odwracając wzrok na ulicę.

– Oho. ‐ zaśmiał się, gdy zobaczył w oddali znajome postury.

– No dzień dobry. - kiwnął głową, przed zbiciem męskiej piony z brunetem i nieco niższego od niego blondynem.

– A kogoż my tu mamy? - uśmiechnął się podchodzący do mnie brunet. – Ona ma szesnaście lat. - wtrąciła Britney.

– Ojej. - natychmiast się odsunął z rękami w górze. – To przepraszam.

– Mam nadzieję że będą dziewczyny? - znowu się odezwała. – No ja też, Tina podobno jest już z tymi dwoma nie udanymi, a Elisę gdzieś wcięło i nie odpisuje. - westchnął nadal mi nie znany mężczyzna, stukając w lekko potłuczony ekran telefonu.

– A wiecie gdzie to jest? - odezwał się Ethan. – Ta, mam lokalizację. Chodźcie. - ruszył przed siebie, gapiąc się w telefon.

***

– O, idą. - pokręciła głową ciemnowłosa kobieta, stojąca obok dwóch podobnych do siebie mężczyzn. – Oj tam, lokalizacja trochę zawiodła. - przewrócił żartobliwie oczami, witając się z identycznymi kreaturami.

– Przecież byliśmy tu tyle razy, że powinieneś znać drogę na pamięć. - zaśmiał się najwyższy z grupy, trochę dziwnie ubrany.

– Naprawdę? - spytał zdezorientowany, zerkając na baner wiszący nad lokalem. – Nawet nie wiedziałem. - uniósł brwi, wprowadzając swoją głupotą większość osób w śmiech.

– Jak nie potrafisz stąd wyjść bez zataczania się, to nic dziwnego. - przemówił niższy okularnik.

– A ta mała to co tu robi? - odezwała się znowu ciemnowłosa z lokami definitywnie wymuszonymi prostownicą, wychylając się lekko by na mnie spojrzeć.

Przełknęłam ślinę, nie wiedząc czy się odezwać, czy przypadkiem Britney mnie nie zatłucze. – Siostrzyczka, młodsza. - uśmiechnęła się kobieta z włosami ciemny blond.

– No tyle to ja wiem. - mruknął podirytowany mężczyzna, który wcześniej do mnie podchodził.

– Idiota. - zaśmiała się Britney kręcąc głową. – Harlet. - przedstawiłam się cicho.

– Chodźcie, bo zanim Elisa tu dotrze to dekada minie. - otworzył drzwi lokalu najwyższy.

To było takie niewyjaśnione, Britney próbowała udawać dobrą siostrę a ja nadal czułam się dziwnie, tak jakby się nade mną i sobą litowała bo tu jestem, niechciana i niezauważona. Na bycie niezauważoną oczywiście nie narzekam, ponieważ taki był plan od początku.

Gdy wszyscy poszli coś zamawiać, ja zostałam na kanapie sama z Ethanem wpatrzonym w telefon na przeciwko mnie. Nim się obejrzałam, do lokalu weszła kobieta w białej sukience z włosami za ramiona.

– Hejka. Ja jak zawsze spóźniona, gdzie reszta? - usiadła na kanapie, zachowując odstęp od chłopaka. – Przy ladzie coś zamawiają. - odpowiedział, cały czas skupiony na telefonie.

–...A ta blondi to kto? - spytała szeptem, zerkając na mnie dyskretnie. – Siostra Britney. - odparł znudzony, podnosząc wzrok z ekranu, wypatrując ukochanej.

Dziewczyna usiadła koło mnie z przyjaznym uśmiechem. – Cześć, jak się nazywasz?

– Harlet. - wypowiedziałam już bodajże drugi raz swe imie w tym dniu. – Ja jestem Elisa, znasz już tu wszystkich? - spytała, na co lekko pokręciłam głową.

– No a więc ta laska to Tina, troche sukowata, ale nie martw się. Ten niski blondyn to Gustav, wyższy blondyn to Bill, ten obok niego to Georg, śmieszny pijaczek, a obok Georga ten brodaty to Tom. - wyjaśniła.

No w końcu, teraz już wiem kto jest kim, na przykład że Georg wygląda jak Fineasz, albo jak jakiś żołądź, raczej jego głowa.

– Chłopaki mają wspólny zespół, Tokio Hotel, Bill śpiewa, Gustav gra na perkusji, Georg na basie a na gitarze Tom.

A tu coś co mnie zdziwiło. Chociaż w sumie to mają fajnie, taka czwórka przyjaciół do końca życia, dogadują się i ze sobą współpracują.

– A to jakiś sławny zespół czy bardzo sławny? - spytałam, mrużąc oczy aby lepiej się przyjrzeć chłopakom, i upewnić się, czy napewno ich znikąd nie kojarzę.

– Bardzo bardzo sławny, jak byli młodsi to ludzie wariowali, i to nie w przenośni. W sumie to nadal wariują. - wzruszyła ramionami, wyjmując z torebki błyszczyk aby posmarować nim swoje nie za wielkie usta.

– A no i jakbyś nie zauważyła to Bill i Tom Kaulitz są bliźniakami. - dodała, chichocząc delikatnie.

Po chwili, wcześniej wspomniane osoby wróciły na kanapy. – No proszę, przychodzi wymalowana a odpisać to już nie raczy. - zaśmiał się Bill.

– No ale co ja miałam zrobić, jak się zagapiłam, i do tego rozładował mi się telefon, i nie chciał włączyć?! - oburzyła się lekko brunetka.

– Jeszcze się nie przyzwyczailiście, że Elisa to Elisa? - prychnęła Tina, siadając obok Billa.

I tak kontynuowały się rozmowy, do póki nie przyszło jedzenie. Czułam się niewidzialna i niezauważona, gdy zajadałam się frytkami które o dziwo zamówiła dla mnie siostra.

– Ona zawsze taka cichociemna? - zaczęła czarna mamba po pewnym momencie ciszy, Tina.

– Po prostu nieśmiała, ale to normalne. - odpowiedziała Britney, opierając się o ramię Ethana.

– No wiesz...Harlet, tak? Nie musisz się wstydzić, wydajesz się na fajną osobę. - powiedział Bill, nadziewając na widelec kolejny kawałek kurczaka.

No nie, znowu się zaczęło, znowu jestem traktowana jak dziecko, jak niepełnosprawna, jakbym była jakaś inna.

– No już tak na niej nie wymuszajcie, jak nie chce gadać to znaczy żebyście dali jej spokój. - odezwała się Elisa, moja wybawczyni.

– Nie chodzi o to że nie chcę, ja po prostu nie wiem co mam mówić. - w końcu przemówiłam delikatnym głosem, innego nie potrafiłam wydobyć w tym momencie.

– Ja też nigdy nie wiem co mam mówić a i tak mówię. - wtrącił Georg.

– Ta, mówi pierwsze co mu na myśl najdzie. - pokręcił głową Ethan. – Jaką myśl, on nie myśli. - zaśmiał się gitarzysta.

– A może ja myślę o niczym?! Nie sugeruj od razu, że nie myślę w ogóle. - oburzył się basista, po raz kolejny wszyscy się zaśmiali, a w tym i nawet ja.

– To już wiemy Georg, spokojnie. - kontynuował Tom.

I tak toczyła się reszta spotkania, włączając do tego alkohol dla niektórych osób, nie piłam tylko ja, Gustav i Tom. Nawet z czasem zaczęłam się więcej odzywać i śmiać, można też powiedzieć że dobrze bawić.

Nie sądziłam że dzień się tak potoczy, nie sądziłam nawet że wyjdę gdzieś z Britney, ona chyba też nie. Co prawda zrobiła to z przymusu, ale i tak nie narzekam, to naprawdę fajni ludzie, tylko potrzebowałam więcej pewności siebie.

Los Angeles Dream | Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz