Rozdział 1

10 3 1
                                    

Minął miesiąc. Aż miesiąc, a ja nadal nie mogłam się pogodzić ze stratą Jamesa. Miałam tylko tego misia. Ale ten miś był niczym w porównaniu z Jamesem. Jednak teraz był dla mnie wszystkim. Wszystkim co miałam po nim. Jedyną rzeczą jaka mi pozostała. James poświęcił swoje życie dla mnie. Czułam się taka winna temu, że już go tu nie ma. Tu ani nigdzie indziej. Już go nigdy nie zobaczę, nie usłyszę, nie przytulę. I on też już nigdy nikogo nie zobaczy ani nie usłyszy. Jego już nie było. Jednak ja dalej żyłam przeszłością. Tam był. Razem ze mną. Tylko tam mogłam go zobaczyć. Tam czyli we wspomnieniach. Chciałam cofnąć czas i wszystko odkręcić. Pamiętałam, że zadzwoniłam do niego gdy zaczął się pożar, aby poprosić go o pomoc. Nie spodziewałam się jednak, że ta pomoc skończy się tym czym się skończyła. Wolałabym zginąć w tym pożarze, spalić się, niż aby James zginął. Ale było już za późno. James już nie żył, a ja nie mogłam nic z tym zrobić, mimo że chciałam.

* * *

Był weekend, więc postanowiłam spotkać się z moją najlepszą przyjaciółką- Casie. Casie towarzyszyła mi zawsze, jednak ostatnio się trochę oddaliłyśmy, bo zamiast spędzać razem czas ja płakałam nad Jamesem, który już nie żył. Nasza więź już nie była tak mocna jak jeszcze parę lat temu. Casie wolała spędzać czas razem ze mną dosłownie bez przerwy, a ja potrzebowałam odpoczynku. Uważała, że wolałam Jamesa od niej. Poniekąd tak było, ale James był przecież moim chłopakiem. Ona też kiedyś miała chłopaka i widywała się z nim częściej niż ze mną. Ja dałam jej wybór pomiędzy mną, a nim. Ona wolała narzekać, ale i tak ją uwielbiałam. Miałam z nią bardzo dużo wspomnień i znałam ją od podstawówki. Przyjaźniłyśmy się od zawsze.

𝒩𝒶𝓉𝒶𝓁𝒾ℯ + 𝒞𝒶𝓈𝒾ℯ = 𝒷ℯ𝓈𝓉 𝒻𝓇𝒾ℯ𝓃𝒹𝓈 𝒻ℴ𝓇 ℯ𝓋ℯ𝓇.

Dosłownie miałam to napisane na ścianie, suficie, wyryte na płocie i drzewie obok bloku. Casie była przeznaczona dla mnie a ja dla niej. Była to druga, w sumie teraz już pierwsza, najważniejsza osoba w moim życiu.

* * *

Spotkanie było bardzo przyjemne. Starałyśmy się nie rozmawiać o Jamesie. Powspominałyśmy sobie jak bawiłyśmy się jak byłyśmy małe. Naprawdę było miło. To spotkanie poprawiło mi weekend.

𝑲𝒊𝒎 𝒋𝒆𝒔𝒕𝒆𝒎?Where stories live. Discover now