V. Coś się zmienia

5 0 0
                                    


Daddyf: Na prawdę mieszkasz z Krystianem? Tym Krystianem? Tym który pobił chłopaka u nas w szkole bo ten był zbyt "gejowy"? 
Ja: Tak z tym Krystianem. 
Ja: Zaraz...
Ja: Pobił kogoś?
Daddyf: Albo on albo Adam. Wiesz że oni obydwaj byli...
Daddyf: Niezbyt mili dla innych. 

Niepewnie zerknąłem na śpiącego obok mnie Krystiana. Wspólne mieszkanie jakoś sprawiło że się do niego przyzwyczaiłem. Zwłaszcza że nawet dzisiaj ja wstałem wcześniej. Tak się przyzwyczaiłem do jego budzika, że budzę się pięć minut przed nim. Patrzyłem na telefon zastanawiając się czy dobrze robię. Co jeśli mój rozmówca powie to wszystko Krystianowi? Chciałem trochę zagaić rozmowę dlatego mu powiedziałem o swoim współlokatorze. Choć i tak pewnie by się dowiedział na imprezie na którą mamy iść. W końcu usłyszałem budzik który swoim jakże "przyjemnym" pikaniem doprowadzał mnie do szewskiej pasji. Krystian szybko go wyłączył i wstał. 

- Siema, nie śpisz? - spojrzał na mnie zaskoczonego.

- Dzień dobry. Dziś jakoś wstałem przed budzikiem. - odpowiedziałem wiedząc o co zaraz zapyta. - Chce ci się tak codziennie biegać? 

- Czasami mi się chce... czasami nie. Ale trzeba pilnować regularności w ćwiczeniach - Krystian czuł się na tyle komfortowo że sypiał w samych bokserkach. Mimo iż miał poglądy jakie miał a twarz swoją... mogłem czasami po prostu pogapić się na jego brzuch i porządnie umięśnione plecy. - Dziś wieczorem u Adama, pamiętasz? 

- Pamiętam, jakbym mógł zapomnieć. - uśmiechnąłem się. - idziemy razem czy...

- Będę tam jechał prosto z uczelni. Więc możesz jechać beze mnie. I tak spotkamy się na miejscu. - Szybko ubrał się i zgarnął słuchawki z biurka. Poszedł biegać. 

Ja: Słuchaj ale na imprezie mi powiesz kim jesteś?
Daddyf: No wiesz...
Ja: Chce wiedzieć.
Daddyf: Na pewno?
Ja: Tak. Obiecujesz?

Przestał odpisywać, ale nie spodziewałem się tego, że trochę go zatkam tym pytaniem. 

Nie odpisywał potem cały dzień. Co trochę wprawiło mnie w konsternację. Mam nadzieje że go nie wystraszyłem za bardzo. Nie wiem dlaczego, czasami mogłem nie pisać z moimi kolegami przez kilka dni i nie brakowało mi tego. Ale z nim. Brakuje mi jego głupot podczas dnia. 

Po zajęciach udało mi się dostać do akademika gdzie zmieniłem ubrania na coś dużo wygodniejszego. Czarna koszula ze złotymi szwami i do tego szorty cargo w kolorze spranego błękitu królewskiego. Przejrzałem się w lustrze. Wyglądam świetnie. Tego jestem pewien. Muszę się świetnie prezentować. Idę odkrywać serca albo je łamać. 

W tramwaju gdy znalazłem miejsce siedzące (z dala od starszej pani grożącej każdemu swoją laską bo "jej torby muszą być na widoku i ich nie zdejmie" oraz "za jej czasów można było zostawić wszystko bez nadzoru i nikt nic nie ukradł. A teraz? Co za młodzież!" i nie zapominajmy o "młody siedział a starsza kobieta stać musi!". Ale nikt jej nie wytłumaczy że nie musi stać tylko ta pani właśnie wychodziła.) spojrzałem na telefon. Czułem jak banan wkrada mi się na twarz. No kurde.
DaddyF: Obiecuje.
No. To chciałem przeczytać.

Adam... mieszka inaczej niż sobie wyobrażałem. Myślałem o jakimś domu w patologicznej okolicy, z którą utożsamiałem sobie ludzi o takich poglądach jak on.
Mieszkanie trzypokojowe, w tym jeden duży. Co najmniej 60 m2. Jego rodzice muszą być dziani bo z tego co Krystian mówił mieszka u nich. Mimo iż całe wnętrze ma bezduszny styl rodem z szwedzkiego sklepu, to miało jakiś urok w minimalizmie czarno-białym.
- No jesteś! Już myślałem że cię nie będzie! - zawołał do mnie Adam na wejściu. Trzymał w ręku czerwone kubki. Niczym nastolatek z amerykańskiego teen drama.
- Przecież napisałem że będę. - powiedziałem ale czułem się trochę przytłoczony jego nagłym entuzjazmem. - Krystian by mnie z akademika wyrzucił jakbym nie przyszedł - zażartowałem
- Widzimy się pierwszy raz tak twarzą w twarz więc cześć, ja jestem Adam a to mi casa. Nie ma moich siorek ani starych więc wiesz bawimy się - I na prawdę, mimo iż byliśmy w liceum razem to jednak były to trzy lata na kamerkach. Rzeczywiście widzimy się pierwszy raz,
Uśmiechnąłem się do niego. Wyczuwałem od niego bardzo specyficzny zapach. Najbardziej klasyczny zapach wody po goleniu. Ten zapach kojarzy mi się tylko z najbardziej typowymi męskim zapachem. Podobał mi się. Gdyby nie ta odczuwalna woń alkoholu.
- Ale...
- Bez żadnego ale, wchodź, parę osób już jest.

I byli. Była Łucja z Dianą i Adelą. Łucje kojarzę bo jakoś się udziela ale resztę dziewczyn widziałem pierwszy raz. Wszystkie miały ubrania w kolorach pastelu z delikatnymi nutami żółtego i różowego. Przywitałem się z Krystianem ale szybko zmieniliśmy towarzystwa. Właściwie to Adami mi zmienił bo prowadził mnie jak na sznurku i z nim podchodziłem do każdego. Na balkonie stała Marta i Janek. Oboje wyglądali jakby imprezy mogło by nie być a oni mogli być tylko dla siebie. Palili jednego papierosa na zmianę. Może byli jakąś formą pary? Przecież oni praktycznie się całują! Pośrednie. Wszyscy mieli dość klasyczne style ubioru, można powiedzieć że nawet tu pasowałem!
Wkrótce przyszło jeszcze kilka osób. Kuba, Łukasz, Franek i Radek. Wszyscy wyglądali dobrze. Każdy widać chce cię tu pokazać od najlepszej strony!
Albo nikt nie chciał wyglądać biednie u bogatego Adama. Można powiedzieć że to sam naczelny homofob wyglądał najluźniej. Założył na siebie po prostu dresowe spodnie i podkoszulek z nazwą zespołu o której nigdy nie słyszałem.
Ale usłyszałem jak puścił muzykę. Nie byli źli. A towarzystwo wcale nie było gorsze.
Najważniejsze że wśród tutaj wszystkich jest Daddyf. Mam nadzieje że w końcu się ujawni.

Gadałem chyba z każdym chłopakiem na imprezie jednak żaden nawet się nie zająknął. Przecież on musi tu być... nie ma wszystkich z naszej klasy no ale...
Poczułem wibracje na telefonie.
Musiałem sprawdzić ale nie chciałem tego robić przy wszystkich.
- Adaś ty mi lepiej powiedz gdzie masz ubikacje - uśmiechnąłem się do niego przerywając rozmowę.
- Aaa choć pokaże ci! - Podniósł się. Miał czerwony nos i zachowywał się dużo pewniej niż wcześniej. Gdy zrobił pierwszy krok bałem się że się wyjebie ale Marta za nim krzyknęła
- Prosto idź albo już nie pijesz!
Niestety, niektórzy sięgnęli po alkohol. Moim zdaniem to jedno z najgorszych ścierw i niszczyciel imprez. Zaraz te parę osób będzie tak pijane że będzie trzeba je przewieść do domu, ale na szczęście, są tu grupy które znały się wcześniej.
- Prosto przecież idę, nie?! - odpowiedział. Ale nawet nie wiem czy Marta to słyszała, bo siedziała blisko głośników. Szalała do najnowszego rapowego utworu udając główną wokalistkę.
Z salonu Adam szybko pokazał mi drzwi ubikacji.
- Tylko kibla nie zarzygaj... - mruknął z uśmiechem i zrobił krok by wrócić do dużego pokoju. Jednak tego nie zrobił tylko spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Spokojnie, nie chce mi się rzygać. - myślałem że czeka na odpowiedź. Bo rzeczywiście niegrzecznie tak zostawiać kogoś bez odpowiedzi. Ale on za to podszedł do mnie.
- Podoba mi się jak mówisz Adaś wiesz? - zapytał kładąc rękę na ścianie przy mojej głowie. Był wyższy ode mnie i to na tyle, bym poczuł się zagrożony w tym momencie. Co jeśli to podstęp i zaraz mnie skatują? - Możesz to robić częściej.
- Co... masz na myśli? - zapytałem spoglądając w bok. Nikogo nie było. Może powinienem uciec?
- Fajny z ciebie gość, chyba nie muszę cię formalnie prosić o zostanie... p.. pszy no... przyjaciółmi - wy szerzył się do mnie.
- Jasne że nie, fajnie jest to czemu nie? - nie chciałem go denerwować. Przyjaźnić się z homofobem? No jak tak można?
- Świetnie. - mruknął po czym złapał mnie za podbródek i podniósł go.

Kurwa ja oszalałem.

Co się dzieje?!

Adam mnie całuje.

MaseczkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz