Rozdział 1-VIOLET

26 3 2
                                    

Siedziałam na ławce w królewskich ogrodach. Na moich kolanach siedział Milo. Był młodym prosiaczkiem który pewnego dnia znalazł się u wrót pałacu. Kucharze chcieli go przerobić na mięso, ale ja pokochałam świnkę od pierwszego wejrzenia. Zabrałam go do siebie i od tego momentu został moim zwierzakiem domowym. Czasem miałam wrażenie że tylko on akceptuje mnie taką jaką jestem. Mówię to dosłownie-nawet ja nienawidzę swojego dziedzictwa i tego kim jestem. Naprawdę próbuje ukryć fakt że jestem demonem, ale nawet kiedy nie mam ani rogów ani skrzydeł widać że nie jestem człowiekiem. Choćby po moich szpiczastych uszach i ostrych zębach. Albo zupełnie białych włosach jakich nie ma nikt.
Milo zaczął wiercić mi się na kolanach tym samym kończąc moje rozmyślania.

-Jesteś głodny Miło?- zapytałam prosiaczka. Zawsze reagował na mój głos i pokazywał o co mu chodziło. Był nadzwyczaj mądrym zwierzakiem. -Zaraz znajdziemy coś do jedzenie. Chodź za mną-Powiedziałam i wstałam.

Milo jednak nie ruszył się z miejsca. Po chwili zwskiczył z ławy i podbiegł do krzaków Zaczął grzebać w nich ryjkiem aż nie wydobył się z nich pisk i głos.
- Spieprzaj świnio!-Jak tylko te słowa padły wiedziałam do kogo należały- Ty gówniana, gruba szmato...
-Emily-Powiedziałam. Emily była najgorszą dziewczyną-jak nie diabłem-w całym królestwie. Od zawsze mi docinała, wyśmiewała i wogle się mnie nie bała. Nie każdy może się tym pochwalić. Większość unikała mnie jak ognia; uciekała gdy tylko się pojawiłam. Jednak nawet ona unikała mojego spojrzenia. Nie wiem czemu, ale każdy nie umiał wytrzymać patrzenia mi w oczy dłużej niż minutę. Może to przez to że były tak krwisto czerwone, a może przez coś zupełnie innego? Nie miałam pojęcie. - Co robiłaś w krzakach? Podsłuchiwałaś mnie czy co?  A może tak naprawdę się we mnie podkochujesz i próbujesz się dowiedzieć o mnie jak najwięcej? -uśmiechnęłam się mówiąc to. Nienawidzi kiedy sugeruje się jej, że sie w kimś podkochuje

-co ty w tobie?? Fuuuu... to by było gorsze od piekła. Do, którego i tak się dostaniesz- No i się zczyna- A tak poza tym myślałam że przy tych cholernie długich ustach będziesz w stanie mnie usłyszeć. A tu proszę masz słuch gorszy niż mój 80 letni dziadek.

Tu akurat miała rację. Nie z tym dziadkiem (oczywiście, że nie co sobie pomyśleliście?) tylko z tym, że mam słaby słuch. Za to wzrok i węch miałam naprawdę dobry. Nie każdy zauważyłby, że Emily ma jedno pasemko jej błyszczących szatynowych włosów ciemniejsze od innych. Albo że Król przy uśmiechaniu ma malutką zmarszczę przy lewym oku. A od niedawna dowiedziałam się, że mogę w pewnym stopniu kontrolować ogień. Sprawić by płomień świecy poszedł aż pod sufit pomieszczenia albo zgasić wielki płomień w kominku jednym machnięciem ręki. Ale z tymi umiejętnościami kryłam się jak mogłam. Nie mogłam pozwolić by uważali mnie za jeszcze bardziej odmienną.

  - Siedziałam tam od dłuższego czasu -kontynuowała - i słyszałam te twoje zaklęcia szeptała do twojej świni. Myślę, że jak inni się o tym dowiedzą uznają cię za jeszcze większe zło co? Demonico??

Zacznijmy od tego, że to nie były zaklęcia tylko pieśni śpiewane w moim języku. Języku demonów jak przypuszczałam, którego znałam od-no właśnie od kiedy?-chyba od zawsze.

-Nie myślałaś chyba szmato, że kiedykolwiek przystosujesz się do tego życia co? Zawsze będziesz odludkiem, demonem, diabłem wcielonym. I nie znajdziesz miłości. No bo powiedz kto by mógł pokochać zjawę z piekła wziętą?!

Mimo woli poczułam jak rogi wyrastają mi z czoła-rogi o ostrych czubka i wyglądające trochę jak u kozy. Z tym, że moje były czerwone-a zęby wyostrzają się bardziej niż zwykle. Zawsze działo się tak kiedy ktoś mnie mocno wkurzył. To była dla mnie najbardziej znienawidzona rzecz we mnie.
Podeszłam do niej i pokazałam zęby.

-Grabisz sobie kochaniutka- Powiedziałam w wielkiej złości. Nie nie nie. Nie mogę dać jej niwych powodów do plotek. Uspokoiłam się trochę. Poczułam jak rogi się chowają, a moje kły powracają już i do tak wyostrzonej formy- Nie będę na ciebie marnować nerwów. Chodź Milo idziemy. -powiedziałam

Zakochaliśmy się w płomieniach. Czyli o tym jak demon pragnął miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz