Prolog

36 5 1
                                    

- Dzień dobry, pani Clara Libre?
Uśmiechnęłam się i skierowałam w kierunku zadowolonej kobiety.
-Tak, dzień dobry.
Uniosłam wzrok na moje nowe lokum, na obrzeżach Londynu.
-Okej, kobieta z którą rozmawiałam w procesie zakupu to pani matka?
-Dokładnie tak.
- Dobrze, w każdym razie nie pozostaje mi nic innego niż wręczyć pani klucze. Mam nadzieję że ten dom będzie pani dobrze służył.- Pokiwałam głową z radością wymalowaną na twarzy. I odebrałam klucze z rąk dawnej właścicielki- Do widzenia!
- Do widzenia. Dziękuję.
Odpowiedziałam i obserwowałam jak kobieta wsiada do samochodu i odjeżdża. Szybko obróciłam się w stronę domu i kluczem odblokowałam drzwi. Nigdy wcześniej nie byłam w tym domu, moja mama wysyłała mi tylko zdjęcia i opisywała go. To ona wyręczyła mnie w tym procesie, za co jestem jej bardzo wdzięczna, gdyż naprawdę nie widziałam jak się do tego zabrać. Moja mama przyjechała wtedy do Londynu na jakiś czas by załatwić mi tu szkołę, mieszkanie i jakiekolwiek warunki. Nie na co dzień na ostatnią klasę szkoły średniej przeprowadza się ponad siedem tysięcy kilometrów od domu, nie znając nikogo znajomego w mieście. Dom był taki sam jak na zdjęciach. Przestronny, nowoczesny, wyglądał jakby nikt nigdy w nim nie mieszkał. Znajdowały się w nim meble pasujące do jasnego wnętrza. Dwa piętra, zadbany, z umeblowaniem. Nie wiem ile kosztował, wiem tylko tyle że odkąd powiedziałam moim rodzicom moje marzenie o przeprowadzkę do Londynu i życie na swoim, zbierali pieniądze by mi pomóc. I w końcu, idealnie chwilę przed osiemnastymi urodzinami znaleźliśmy idealny dla mnie dom. Protestowałam mówiąc że nie potrzebuje aż takiej przestrzeni ale ich słowa że kiedyś założę w nim rodzinę był zapewne słuszny więc się zgodziłam.

***

Wczoraj było rozpoczęcie roku, dziś pierwszy dzień nowej szkoły. Myślę że nie muszę nic więcej dodawać. Stres związany z poznaniem lub nie poznaniem nowych ludzi jest jednym z tych najgorszych rodzaji. W poprzedniej szkole miałam paczkę znajomych i brak większych problemów ze znajomościami. Ale w tamtym miejscu się wychowałam, większość z tych ludzi znałam od dzieciaka, tak samo jak zna się zapewnie większość tutaj. Nie podoba mi sie wizja siedzenia samotnie na stołówce. Jedyne co mi pozostaje to chwilę przed zajęciami, kiedy siedzę przed salą to zadzwonić do mojej najlepszej przyjaciółki. Po paru sygnałach odbiera.
- Clara!! Tęsknimy za tobą!
Na ekranie pojawia się grupka moich znajomych, ale odzywa się do mnie Juliett. Zastanawiam się czemu nie są w szkole ale przypominam siebie o strefie czasowej. Nie chciałam o tym myśleć więc tylko uśmiechnęłam się i odpowiedziałam.
- Cześć kochani! Jak tam, co robicie? Bo ja właśnie czekam na lekcje. Zapomniałam że u was jest już późno.
- Mamy melanż i tak nie śpimy- Odezwała się Rosie.- Nawet nie chce mi się myśleć o szkole.
Zaśmiałam się.
- Masz rację, lepiej chlać. Kieliszek wódki wydłuża życie o dwa dni.
Odezwał się Adrien, dodając klasyczny jak na niego komentarz.
- Czyli jesteś nieśmiertelny?
Zapytałam. Adrien zaśmiał się potwierdzając i odszedł z ekranu gasząc papierosa.
- Dzisiaj na stół wlatuje coś więcej.
Niezrecznie się zaśmiałam, bo jak miałam na to zareagować. Moi przyjaciele często namawiali mnie do narkotyków. Sami często je brali, ale na nigdy nie miałam odwagi, całe szczęście. Usłyszałam dzwonek.
-Dobra słuchajcie, musze kończyć właśnie zaczyna się pierwsza lekcja. Odzywajcie się czasem!
- Jasne że tak! Trzymaj się kochana!
Pomachałam do kamery i słysząc jeszcze jakieś "powodzenia" rozłaczyłam się.
Rok bez nich będzie trudny. Ale dam radę, jak zawsze.

When Stars Meet HerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz