Względny spokój

54 4 1
                                    

17 maja 2024, Włochy


Charles


— Tylko nie to... Błagam — położyłem na głowę poduszkę, próbując zignorować budziki, które nachalnie dzwoniły z mojego jak i Arthura telefonów. Jebana synchronizacja. Wkrótce przestały dzwonić co sygnalizowało, że włączył się tryb drzemki. Odchyliłem poduszkę i zobaczyłem psychiczny uśmiech mojego młodszego brata.

— Dzieńdoberek! Będzie wspaniały dzień! — poczułem jak kładzie się na mnie i zabiera poduszkę z mojej twarzy.

— Dobry, bo oddam cię w końcu do psychiatryka — zaśmiałem się. — Tylko pójdę jeszcze na chwilkę spać — powiedziałem, strącając z siebie chłopaka.

— Dobrze się bawisz?

— A ty?

— Super się bawię — uśmiechnął się szeroko. — Zamówiłem nam śniadanie — odparł nieco poważniej.

— Okej.

— Wiesz, że dzisiaj cię nie przenocuję? — popatrzył się na mnie. — Mam dzisiaj wyjście wieczorem.


* * *


— Halo! — zwróciłem się do Rebecci, która spojrzała przed siebie i ściągnęła słuchawki. — Mówiłem coś do ciebie.

— Przepraszam — uśmiechnęła się do mnie. — Czy chciałeś coś ode mnie ważnego?

— Ja zawsze chcę od ciebie czegoś ważnego — zaśmiałem się. — Chciałem tylko pogadać — usiadłem obok niej. — Będziesz w Monako? — spojrzałem na Rebeccę.

— Um... Tak — odpowiedziała. — A wiesz, że twoja była tam będzie?

— Nie, nie wiem, ale która była? Bo wiesz... Mam ich strasznie dużo — zaśmiałem się głupkowato.

— Charlotte Siné — wywróciła oczami. — Mówi ci to coś?

— No mówi.

— Ma być ze swoją siostrą, Julie Lajoux i Luisinhą Oliveirą...

— To jakieś spotkanie byłych?! — przerwałem jej. — Zaczekaj chwilę, muszę napisać do Lando.


Ja:

Mamy problem.

W Monako ma być Luisa z Siné i Lajoux.

Niedorozwinięty syn Daniela:

O kurwa.

A ja właśnie niedawno miałem randkę z Luisinhą.


— Mocno pokrzyżowałem plany? — spytałem, wskazując na słuchawki należące do Donaldson.

— Praktycznie wcale — posłała mi szeroki uśmiech, który odwzajemniłem. — Czekam na Carlosa. Mamy wrócić do hotelu. Może ty, Alex i Leo wrócicie z nami?

— Jasne, ale zapomniałaś o Arthurze.

— Typowy pasażer na gapę — zaśmiała się. — Charles — skupiła na mnie swój wzrok.

— Hę? — spojrzałem na Rebeccę.

— Wszystko w porządku? Chyba nie za wiele rozmawiałeś ostatnio z Carlosem...

Welcome To The Final Show...|Carlos Sainz x Charles Leclerc|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz