Arthur i Ollie, starsi bracia dla Kimiego

63 4 13
                                    

24 maja 2024, Monako


Carlos


Odwiedziny Pauli i Taylora, wraz z ich dziećmi. Co może pójść nie tak?

Odpowiedź brzmi: wszystko.

— Cześć wam! — Taylor postawił torebkę, którą podała mu jego żona, obok półki znajdującej się w korytarzu i przywitał się ze mną oraz Rebeccą.

— Rebecca!

— Paula!

Dziewczyny wpadły sobie w ramiona i skierowały się w głąb mieszkania wraz z małą Anną.

— Cześć, Taylor — uśmiechnąłem się do mężczyzny.

— Gotowy na treningi? — spytał, głaszcząc po głowie swojego syna, który usnął na jego rękach.

— Zobaczymy jak wszystko się potoczy — zerknąłem na niego. — A wy gotowi na dzisiejszą kolację na moim własnym jachcie? — spytałem z lekkim podekscytowaniem.

— Jeszcze jak — uśmiechnął się. — Dziękuję Carlos, naprawdę nie musiałem tego robić.

— Skończyliście przeprowadzkę. Tak więc musimy jakoś to uczcić.

Dołączyliśmy do dziewczyn, a syn pary, który się obudził, nie chciał się odkleić od Rebecci, więc przez całe nasze spotkanie oglądała z nim Psi Patrol i zajmowała się kolorowankami.

Nawet jeśli się nim nie zajmowałem, to czułem, że zabrał większość mojej energii, ale widziałem dużą wdzięczność w oczach mamy chłopca, że ma chociaż chwilę oddechu.

Chyba zacznę się przygotowywać do roli wujka, ponieważ moja siostra, Blanca, urodziła wczoraj dziecko. Rozmawiałem z nią chwilę przez telefon, ale to nie to samo co rozmowa twarzą w twarz.

— Czy znasz braci Leclerc? — odezwała się Anna, przytulając się do mnie. — Fajnie było by ich poznać.

— Jeżdżę z jednym z nich w teamie. Jeśli tak bardzo chcesz ich spotkać... To myślę, że mogę to załatwić, ale pod warunkiem, że twoim rodzice się zgodzą — odpowiedziałem, uśmiechając się przyjaźnie do Anny.

— Ja tam się zgadzam — stwierdził Taylor, jak gdyby nigdy nic, wzruszając ramionami. Nie dziwiłem mu się, był całkiem wyluzowany i do wszystkiego podchodził z dystansem.

— Tak — powiedziała ze zmęczeniem Paula, upijając łyk swojego soku, który trzymała w dłoni.

— Aż taka zmęczona? — Rebecca odwróciła się w stronę kobiety.

— Przeprowadzka, praca, dwójka dzieci i ten zgred — wskazała na męża. — Na moim miejscu też byś się tak czuła — przyznała, nie owijając w bawełnę.

Zaraz po tym, jak Paula przestała mówić, z ust jej męża wydobyło się ciche westchnienie. Dostrzegłem w jego twarzy, że coś było nie tak. Paula prędko ujęła jego dłoń, co nieznacznie go uspokoiło.

— O co chodzi, Taylor? Coś się stało? — zagadnąłem, zmartwiony jego stanem. Niby wszystko wydawało się w porządku, ale ostrożności nigdy za wiele.

— Nie, nie, Carlos. Co niby miało by się stać? — odparł od razu, z wyraźnym przestrachem i zdziwieniem w głosie.

— Westchnąłeś.

— Często tak robi — stwierdziła Paula.

Jakoś w to nie wierzę. Ale skoro żadne z nich nie chcę mówić to trudno. Nie będę naciskał.

Welcome To The Final Show...|Carlos Sainz x Charles Leclerc|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz