Masz nad nim władzę.

156 11 0
                                    

Natalia

Boże co się ze mną działo. Weszłam do pokoju, zamknąłam drzwi i oparłam się o nie głęboko oddychając. Czy ja się w nim zakochałam? Po wczorajszym wieczorze wszystko się zmieniło. To było nie fair, że podsłuchiwałam rozmowę Hansa i Anny na schodach, ale… No właśnie co. “Ona jest moim światłem”. A on moim. Może to się wydawać popieprzone. No bo jak znając się kilka dni i będąc w sumie zmuszona do zamieszkania tutaj mogę tak uważać? Tu nie chodzi o to kim jest i jaki ma majątek. To jak mnie traktuje, stara się bym była zadowolona. Szanuje mnie, moje zdanie. W porównaniu do poprzednich moich chłopaków, Hans był moim światłem. On sprawiał, że rozwijałam skrzydła. Usłyszałam ciche pukanie.

-Natalia? Wszystko w porządku?

-Tak już idę.

Chwyciłam kurtkę i wyszłam z pokoju. Mężczyzna stał oparty o ścianę, a ręce miał splecione na klatce piersiowej. Miałam na sobie bojówki i koszulkę w kolorze khaki. Czarne buty trekkingowe oraz czarną kurtkę. Zlustrował mnie od stóp do głowy. Przymknął oczy i się uśmiechnął.

-Coś nie tak?

-Absolutnie.

Jego uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył.

-Po prostu..

-Wiem, wiem jestem piękna.

Zaśmiałam się. Stanęłam przed nim. Objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Pocałunek był delikatny. Subtelny. Po nim oparł czoło o moje. Było w tej chwili coś magicznego. Tak. Zakochałam się w nim. Tak. Chciałam za niego wyjść.

-Idziemy panie generale?

-Mówił Ci już ktoś, że jesteś niemożliwa?

-Hmm nie. Jesteś pierwszy.

Wyszliśmy przed dom gdzie już czekał na nas samochód z kierowcą i dodatkowym żołnierzem. Oboje zasalutowali i otworzyli nam tylne drzwi. Jechaliśmy w ciszy. Patrzyłam na krajobraz za oknem. Gdzie nie gdzie było widać ruiny po wojnie. Były to pojedyncze domy, większość została już wyremontowana. Na jednostkę dojechaliśmy po dziesięciu minutach. Niemieccy żołnierze na każdym kroku oddawali mu honor. To było dziwne doświadczenie. Dziwnie podniecające. Być u boku tak potężnego mężczyzny.

-Dzisiaj poznasz mojego zastępcę i przyjaciela.

-Czy on wie w jaki sposób zostaliśmy razem?

Zapytałam szeptem.

-On jako jedyny wie.

-Ok.

Podjechaliśmy pod jeden z wielu budynków. Mężczyźni wysiedli i ponownie otworzyli przed nami drzwi. Hans obszedł samochód i podał mi rękę. Wplotłam palce w jego dłoń. Rozglądałam się. Nigdy nie byłam na jednostce wojskowej.

-Peter witaj.

-Dzień dobry Hans. A Ty musisz być Natalia, miło mi Cię poznać.

-Dzień dobry.

Uśmiechnęłam się do mundurowego przed nami. Uścisnęłam wyciągniętą rękę.

-Dużo o tobie słyszałem.

-Proszę nie wierzyć we wszystko co mówił.

Zaśmiałam się.

-No cóż na pewno się zgadza to, że nie jesteś szarą myszką.

Podniosłam brew zerkając na Hansa. Ten tylko pokręcił głową i uniósł ręce w geście poddania. Wolf nachylił mi się do ucha jednak powiedział na tyle głośno, że mój partner też to usłyszał.

-Posiadasz w sobie taką siłę, że masz nad nim władzę. On przed nikim nie wykonał tego gestu. Nawet gdy klęczał i miał przystawioną do głowy spluwę.

Nagle spoważniałam. Co? Jego przyjaciel chyba nie zdawał sobie sprawy co powiedział.

-To ja was gołąbeczki zostawiam. Zobaczymy się pewnie na strzelnicy.

Pomachał nam gdy odchodził, ale został zignorowany. Patrzyliśmy sobie w oczy przez dłuższą chwilę.

-Chodź do mojego gabinetu, opowiem Ci wszystko, bo coś czuję że mi nie odpuścisz.

Szliśmy w ciszy. Miałam miękkie nogi. Ja pierdole. Wiedziałam, kim był. Co robił. Wiedziałam, że nie raz zapewne groziła mu śmierć na froncie. Usłyszeć coś takiego to delikatny szok. Co ja mówię, jaki delikatny. Poczułam się tak jakby ktoś uderzył mnie w twarz. Jego gabinet był na pierwszym piętrze. Był ogromny. Po prawej stronie duży, mahoniowy stół z kilkoma krzesłami. Po lewej dwa fotele, stolik a za nim barek i mała biblioteka. Na wprost od wejścia stało biurko z tego samego materiału co stół.

-Chcesz się czegoś napić?

-Nie dziękuję. Powiedz mi o co chodziło Peterowi.

-Cóż. Podczas wojny kilka lat temu miałem dwadzieścia pięć lat zostałem złapany przez głupi błąd. Przystawili mi do skroni broń, kazali podnieść ręce i się poddać. Nie zrobiłem tego. Wiesz..

-Człowiek honoru i mający swoją dumę?

-Coś w ten deseń.

Wiedziałam, że coś ukrywa. Był cały spięty.

-Czego mi nie mówisz?

-Przed wojną się ożeniłem. Byliśmy szczęśliwi. Tak przynajmniej mi się wydało. Ja dałem całego siebie..

-A ona tylko brała?

-Tak, temu ciągle zaskakujesz mnie jak inna może być kobieta. Jak rozpoczęła się wojna odeszła ode mnie. Zerwała, bo przestałem dawać jej tego co chciała. Nie miałem już czasu bo przecież byłem na froncie. Ona tego nie potrafiła zrozumieć. Wtedy gdy klęczałem to nie tylko to był honor ale było mi też wszystko jedno.

Ręką automatycznie powędrowała ku ustom. Tego się nie spodziewałam.

-Ja.. Ja nie wiem co powiedzieć.

-Od tej pory nie miałem nikogo. Nie chciałem ponownie się angażować ale…

-Ale?

Podszedł do mnie. Musiałam podnieść oczy by spojrzeć na jego twarz. To było zdecydowanie bolesne wspomnienie. Czy kiedyś o tym zapomni? Czy będę w stanie wymazać wszystkie te złe momenty?

-Ale poznałem Ciebie. Jesteś dla mnie wszystkim Natalio Dormin. Wspierasz mnie. Dajesz mi więcej niż mógłbym sobie wymarzyć. Gdybym teraz stracił Ciebie nie pozostałoby mi nic innego.

Upadł na kolana a twarz wtulił w mój brzuch. Czułam jak łzy lecą mi po policzkach. Chcę mu pomóc.

-Nie stracisz.

Uklękłam przed nim. Objęłam jego twarz.

-Popatrz na mnie.

Jego oczy zaraz po tym gdy odnalazły moje zaczęły się zmieniać. Mój generał wrócił. Pocałowałam go.
-Skąd wiesz, czy jak poznasz mnie bardziej nie odejdziesz?

-Czy to nie moje pytanie sprzed paru dni?

On wzruszył tylko ramionami. Przygryzłam dolną wargę. Serce przyspieszyło.

-Chcesz zrobić coś kompletnie szalonego?

Zapytałam na co on podniósł brew.

-Z Tobą zrobię wszystko.

-Pamiętasz to co powiedziałeś rano w łóżku? Tak nieświadomie wypadło Ci z ust…

Serce WrogaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz