𝐖𝐚𝐫𝐬𝐳𝐚𝐰𝐚 𝟐𝟎𝟐𝟒
Jasność lotniska Chopina idealnie kontrastowała z ciemnością, jaka panowała na zewnątrz. Aurora siedziała na jednym z miejsc przeznaczonych dla podróżujących. Dosłownie za chwilę miała wsiąść na pokład samolotu, który miał ją zabrać prosto do Amsterdamu. Dziewczyna wciąż nie mogła uwierzyć w to, co się wydarzyło.
Nagle dziewczyna poczuła na ramieniu delikatny dotyk, przez co szybko zdjęła słuchawki.
— Twoja herbatka — powiedziała Gloria, podając jej papierowy kubek.
Aurora odebrała od przyjaciółki kubek, posyłając jej wdzięczny uśmiech. Gloria stanowiła dla dziewczyny coś na kształt światełka w tunelu. Rudowłosa pomagała Aurorze we wszystkim — poszła z nią na pierwszą sesję z psychologiem, wspierała w momencie trwania preselekcji, a dodatkowo stała się dla Aurory menadżerką z prawdziwego zdarzenia.
— Nigdy nie zrozumiem, dlaczego nie lubisz kawy — dodała jeszcze rudowłosa, zajmując miejsce obok przyjaciółki.
Aurora wzięła łyk swojego napoju, nic na to nie odpowiadając. To nie tak, że nie lubiła smaku kawy — wręcz przeciwnie, bardzo go lubiła. Problem leżał jednak gdzieś indziej, a Gloria nie miała o nim pojęcia.
Pani psycholog już tak.
— Samolot odlatuje za czterdzieści minut — mówiła dalej Gloria. — Po drodze natknęłam się na pracowników lotniska. Powiedzieli mi, że spokojnie możemy wejść na pokład szybciej — ciągnęła dalej, zapominając o swojej kawie. — Wiem, że nie lubisz specjalnego traktowania, więc odmówiłam.
— Dziękuję — powiedziała szczerze Aurora, zatrzymując piosenkę, która wciąż leciała ze Spotify.
Aktualnie była w trakcie przesłuchiwania piosenek zgłoszonych na tegoroczną Eurowizję. Z perspektywy innej osoby z pewnością jest to dziwne — przecież do Eurowizji został już niecały miesiąc. Jednak Aurora przez bałagan, jaki miała w swoim życiu prywatnym, nie miała czasu zrobić tego wcześniej. Oczywiście słyszała niektóre piosenki na Pre-Party w Barcelonie czy w Londynie. Nie było tam jednak niektórych artystów, a dziewczyna wolała widzieć, z kim przyjdzie jej się zmierzyć na scenie.
— Słyszałam piosenkę tego Joosta Kleina — powiedziała Gloria, patrząc na wyświetlacz telefonu przyjaciółki. — Przez cały kolejny dzień nie mogłam przestać jej nucić. Dodatkowo gość jest niezły jeśli chodzi o PR. Ostatnio widziałam, jak chodzi po Amsterdamie z maskotką Duolingo. Liczba jego obserwujących wzrosła chyba podwójnie.
Aurora znała twórczość Joosta Kleina już od jakiegoś czasu. Poznała go jeszcze w trakcie trwanie w toksycznym związku z Danielem i w sumie dzięki niemu odważyła się mu sprzeciwić. Niestety dziewczyna nie miała jeszcze okazji poznać go na żywo. Jednak już niedługo miało to ulec zmianie — za jakieś dwie godziny miała być już w Holandii, a na kolejny dzień zaplanowane było Pre-Party, w którym Joost zadeklarował swój udział.
Wywód Glorii musiał trwać tak długo, że chwilę później obie dziewczyny musiały kierować się na boarding. Na całe szczęście kontrola biletów poszła sprawnie, a gdy Aurora zobaczyła, że ma siedzieć obok przyjaciółki, odetchnęła z ulgą. Oczywiście leciała już samolotem na inne Pre-Party, jednak wciąż niekoniecznie lubiła ten środek transportu.
— Jak tam nastroje przed kolejny Pre-Party? — zapytała Gloria, poprawiając swoje długie rude włosy, które przez zamieszanie w samolocie, zdążyły opaść na twarz. — Podekscytowana?
— To za mało powiedziane. Nadal nie mogę uwierzyć w to wszystko, co się teraz dzieje. Może wyglądam na spokojną, ale strasznie się denerwuję.
CZYTASZ
𝐇𝐚𝐯𝐞𝐧𝐥𝐲 𝐞𝐲𝐞𝐬 ● 𝐉𝐨𝐨𝐬𝐭 𝐊𝐥𝐞𝐢𝐧
Fanfic,,𝐄𝐯𝐞𝐧 𝐭𝐡𝐨𝐮𝐠𝐡 𝐲𝐨𝐮 𝐝𝐨𝐧'𝐭 𝐦𝐞𝐚𝐧 𝐭𝐨 𝐡𝐮𝐫𝐭 𝐦𝐞, 𝐲𝐨𝐮 𝐤𝐞𝐞𝐩 𝐭𝐞𝐚𝐫𝐢𝐧𝐠 𝐦𝐞 𝐚𝐩𝐚𝐫𝐭" Największym marzeniem Aurory Szymańskiej od zawsze był udział w Konkursie Piosenki Eurowizji. Niestety za sprawą swojego chłopaka...