ROZDZIAŁ 11

161 5 1
                                    

DIEGO

Tym razem po przebudzeniu zobaczyłem Eryka który stał nade mną . Otwierał mi palcami oczy i świecił lampką co strasznie mnie wkurwiało.

- Żyje przecież, czego ty tam szukasz Eryku?

- No. Mam nadzieję, że tym razem przebudziłeś się już na dobre bo szczerze mówiąc to kończą mi się wymówki dla żony, dlaczego musze nagle zostawić wszystko i lecieć gdzieś na złamanie karku.

- No doktorku, ale żona ucieszy się z kolacji w tej najlepszej restauracji w mięście bądź z nowego pierścionka. Zobaczy z czym wracasz to na pewno zapomni ci te wycieczki.

Tu Olo wtrąca się i szczerzy teraz już do mnie.

- Ehh... kurwa łeb mnie boli jakbym wczoraj z tobą pił Olo..

Próbuję się podnieść ale nie mam nawet na to siły.

- Odbijemy sobie jeszcze szefunciu. Najpierw to ty odzyskaj siły, by móc samemu w końcu się odlać.

Nagle Eryk zbiera swoja teczkę i zbiera się do wyjścia.

- Diego, cieszę się, że jesteś już wśród nas. Jakby padaczka powtórzyła się dajcie mi znać. Zostawiłem ci zapas leków na najbliższe 3 miesiące. Zwiększyłem dawkę z powodu częstotliwości występowania. Jestem pod telefonem ale... byłbym wdzięczny jeśli następny telefon od was odbiorę dopiero w przyszłym roku.

I wyszedł.

Popatrzyłem na Ola próbując przyswoić co przed chwilą usłyszałem.

- Jakie ataki? Miałem ataki padaczki? Przecież kurwa ja nic nie pamiętam.

-Diego, zacznijmy od tego, że leżałeś tu ponad tydzień. Padaczka wystąpiła trzy razy w tym czasie. Dobrze, że Ana była w pobliżu, bo mogło się to inaczej skończyć.

-Ana? A co ona ma do tego? O czym ty mówisz?

- Cóż, bo wiesz...

I Darek nie skończył bo do pokoju weszła ona. Podeszła i stanęła obok Ola a oczy miała utkwione we mnie. Wyglądała jakby nie spała od kilku dni. Włosy miała rozpuszczone a na twarzy pod oczami malowały się cienie. Ubrana była w biały dres. Widocznie Olo zaopatrzył ją w nowe ubrania, gdyż ja przygotowałem dla niej same sukienki.

- Obudziłeś się Diego.

Usłyszałem jej spokojny głos, który wyrażał ulgę.

- Nie zdążyłem ci się przedstawić , wiec zwracaj się do mnie Panie Rodrigez.

Rzuciłem chłodno w jej stronę bez żadnych emocji. Ana otworzyła lekko usta i zaraz je zamknęła. Zauważyłem jej zaciśnięte dłonie w pięści.

- Co ona tu robi?

Zwróciłem się do Ola ignorując dziewczynę.

- Diego, Ana zajmowała się Tobą przez ostatnie dni. Tzn. czuwała przy tobie. Na szczęście okazało się, że ma doświadczenie jeśli chodzi o padaczkę..

- Że co ? Była tu gdy miałem ataki?! Kim ona kurwa jest żeby w ogóle znajdować się w tym pomieszczeniu? Olo kurwa co ty odpierdalasz!

-Ej ej, ja tu jestem jakby jaśnie Pan Śpiący Królewicz nie zauważył!

- Ana, nie kończ.

Odezwał się do niej Olo, ale ona nie miała zamiaru przestać.

- Bo co ? Nagle jestem już bezużyteczna? Mogłam kurwa zostawić Cię na tej jebanej podłodze byś tam zdechł i miałabym święty spokój! A ty być może WIECZNY spokój, ty dupku!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 06 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Oczy WilkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz