Rozdział 17.

193 13 9
                                    

~Alba~

To było nie do pomyślenia jak Ignacio potraktował Javiera najadłam się wstydu, dlatego wołałam ściemniać, że jesteśmy zmęczeni dniem na szczęście zrozumiał i ulotnił się w miarę szybko.

- Wreszcie sobie poszedł i zostawił nas samych. - jego głupkowaty uśmiech powoduje u mnie śmiech, bo jak można robić z siebie tyle czasu takiego idiotę.

- Jesteś niewdzięczny Ignacio pomógł ci, a ty nawet nie powiedziałeś dziękuje. 

- Miałem mu dziękować niby za co, że rozbierał cię wzrokiem, a ty jak ta naiwna dziewczynka wierzysz w jego słowa, aż tak bardzo ci się podoba? To leć do niego na co jeszcze czekasz może staniecie się jeszcze rodziną i Alba zyska bogatego ojczyma skoro mnie się tak wstydzisz.

Nie ja zaraz zwariuje z nim raz robi mi jakieś aluzje o mężczyźnie, którym nigdy nie byłam zainteresowana nawet jak chciał mnie uwieść nigdy mu nie uległam.

- Mogę spotykać się z kim chce, a ciebie nie powinno to obchodzić! Jesteś tylko błędem z przeszłości! - zanim zrozumiałam słowa jakie wypowiedziałam było już za późno, by je cofnąć.

Sama nie dowierzałam, że potrafię być aż tak okrutna przecież nie chciałam tego powiedzieć. W nerwach człowiek plecie głupoty, których pożałowałam w tej chwili, lecz nie da się cofnąć czasu.

- Świetnie, czyli przez cały nasz związek bawiłaś się mną, a ja jak jakiś dureń czekałem na ciebie, każdego pieprzonego dnia, że będziesz mnie wspierać i mi pomożesz wyjść z tego piekła jakim jest więzienie. I wiesz co ci powiem wiele nauczyłem się siedząc w odosobnieniu, że nie warto liczyć na bliskie osoby, a najbardziej na ciebie Albo jesteś nic nie warta moja matka miała racje twierdząc, że przy tobie będę nieszczęśliwy szkoda tylko mi mojej córki, która czuje się zagubiona przez swoją dumną rodzicielkę! - krzyczy echo roznosi się po całym domu.

- Nie krzycz obudzisz ciotkę. - nie zamierza się uspokoić.

Nasze podniesione głosy szybko uspokaja jego czworonożny towarzysz, który zaczyna na nas warczeć.

- No i widzisz co narobiłeś wkurzyłeś.. - przerywam nie wiedząc jak ta kulka ma na imię.

- Fiero zupełnie o nim zapomniałem, chodź piesku pewnie jesteś głodny i chcesz wyjść na spacer.- zwierzak od razu się uspokaja widać, że nawet i jego ma w garści.

Jak można kochać takiego durnia sama łapie się na tym, co mnie w nim oczarowało przecież nigdy nie był skory do wyznawania mi uczuć.

Jego oczy powodują, że przez moje ciało rozchodzi się ciepło, które pulsuje między moimi nogami, a jego ubiór nie pomaga mi wcale na tym, co ja miałam w ogóle jeszcze zrobić? A tak dokończyć swój ukochany serial, lecz nie wiem czy dam radę oglądać widząc Ignacio i te obcisłe szorty, które idealnie podkreślają jego tyłek.

Boże daj mi chociaż mały znak jak zacząć mam go ignorować, bo myśleć o rzeczach, które chce z nim zrobić tu i teraz jest do pomyślenia, gdyby moja matka widziała mnie w takim stanie pomyślałaby, że jestem stuknięta, a może i tak jest skoro oddałam mu się po takim czasie.Skrzypnięcie podłogi oraz szelest powodują, iż mężczyzna wrócił szybciej, niż sądziłam i znowu zacznie się wykłócać o bzdety. Przygotowuje się jak tylko mogę, lecz moje wnętrze ze mną nie współgra, jakbym chciała tylko go panicznie pragnie jak cholera.

Drzwi zaczynają powolutku się otwierać, zatykam usta dłonią, by nie wydać dźwięku, który mnie zdradzi.

- Nie śpicie jeszcze?- na szczęście to tylko ciotka, oby tylko nie słyszała naszego przekomarzania.

Mój były wredny mąż Tom.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz