~𝑷𝒓𝒐𝒍𝒐𝒈

45 14 8
                                    

  Jechałam samochodem, nucąc utwór, do którego dziś tańczyłam. Znałam go na pamięć, bo cały czas puszczałam go, ćwicząc baletowe kroki.

  Bez przerwy uśmiechałam się pod nosem. Był mój wielki dzień. W końcu to zrobiłam. Dostałam się do największej szkoły uczącej baletu w Nowym Jorku!

  Po głowie chodził mi moment, gdy tańczyłam, dając z siebie wszystko. Gdy stresowałam się przed werdyktem. Gdy piszczałam z radości, gdy moje imię znalazło się na liście osób, które będą uczęszczać do mojej wymarzonej uczelni.

  Postanowiłam zadzwonić do mojej mamy. Nie patrząc przez chwilę na jezdnię, wybrałam numer. Po dwóch sygnałach usłyszałam głos.

  - Jak tam, córcia?! Dostałaś się?! - moja rodzicielka była równie podekscytowana, co ja.

  - Tak! Byłam najlepsza! Wymiotłam konkurencję!

  Przez chwilę przestałam skupiać się na autostradzie, po której jechałam.

  Nagle do naszej rozmowy przyłączyła się Anne, moja młodsza o dziesięć lat siostra. Miała wtedy osiem lat.

- Laura! - zapiszczała do słuchawki. - Jak było na koncercie?

- Hej, Anne! - nie chciałam jej na razie poprawiać, że to był bardziej konkurs, niż koncert. - Było fajnie!

  Wtedy już nawet nie patrzyłam na asfalt.

  Gdybym tylko mogła cofnąć czas, w ogóle nie zaczynałabym tej rozmowy...

  Zanim się zorientowałam, co się dzieje, usłyszałam huk. Nagle poczułam, że tracę grawitację, a auto wiruje w powietrzu.

  Wtedy jeszcze nic mi się nie działo.

  Jednak kiedy gwałtownie w coś uderzyłam, coś nagle wbiło mi się w klatkę piersiową.

  - Halo, Laura?! - słyszałam głos mamy gdzieś w oddali. - Co się stało?!

  Nie odpowiedziałam.

  Wtedy widziałam już tylko ciemność...

____________________________________________

Oto początek dramatycznej powieści o spełnianiu największych marzeń, mimo wielu przeciwności losu.



~Chained to dance [W TRAKCIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz