Bębenki uszu to najbardziej wrażliwy organ człowieka. Poczułam to całą sobą, kiedy kakofonia bliżej nieokreślonych dźwięków wdarła się z impetem do mojego mózgu.
Skrzywiłam się, a następnie powoli uchyliłam powieki. Wtedy zrozumiałam, że gałki oczne potrafią być równie wrażliwe. Zalała mnie fala oślepiającego światła, od której aż się wzdrygnęłam.
Wprawiony w drgania brzuch prędko wyprowadził mnie z błędu. Zdecydowanie to żołądek był numerem jeden.
W bezwarunkowym odruchu obróciłam się na bok i zwymiotowałam.
Resztki wczorajszej kolacji rozlały się na zgniłozielonych płytkach podłogi, tworząc obraz, którego nie powstydziliby się najwięksi mistrzowie współczesnego malarstwa.
Kiedy wyrzuciłam już z siebie wszystko, dotarło do mnie, że ten pierdolony koncert, który zapoczątkował reakcję łańcuchową, wciąż trwał w najlepsze.
Jakaś skoczna muzyka. Pop. Hiszpańskie słowa wyśpiewywane przez jakąś laskę.
Mój telefon.
Podniosłam się ostrożnie, wycierając dłonią pobrudzoną buzię, i sięgnęłam do szafeczki przy łóżku, żeby sprawdzić, komu zawdzięczam to upodlenie.
Mama.
Ożeż, ja pierdolę. Miałam do niej wczoraj zadzwonić. Umówiłyśmy się, że opowiem jej ze szczegółami, jak mi minął pierwszy dzień w nowej szkole.
Nie odbierzesz?
Chyba cię pojebało!
Na pewno się martwi.
A ja na pewno nadaję się teraz do sympatycznej pogawędki.
W sumie racja. Ale może w takim razie chociaż ją rozłączysz? Łeb mnie nakurwia od tego dzwonka.
Co ty nie powiesz?
Podniosłam palec, żeby wcisnąć czerwoną słuchaweczkę, ale zanim jej dosięgnęłam, telefon zamilkł sam.
I bardzo, kurwa, dobrze.
Podciągnęłam się delikatnie do pozycji siedzącej i oparłam o wezgłowie łóżka. Westchnęłam. Pierwszy dzień, a ja się tak porobiłam. Po prostu genialnie!
I kiedy tak sobie siedziałam, zastanawiając się, co boli mnie bardziej: mózg, żołądek, czy moja głupota, zalała mnie fala wspomnień.
Joint wypalony w bramie, pyskówka z Anderem, tapasy, piwo, szampan. Następnie wejście do Mesusy, uczucie otumanienia, orzeźwiający łyk lodowatej wody. Potem news o zaginięciu tej, jak jej tam, parę buchów sziszy, chyba jakiś kolorowy drink. A na koniec taniec na parkiecie z moją nową ekipą. Choć te ostatnie wydarzenia pamiętałam jak przez mgłę. Równie dobrze mogło mi się to przyśnić.
– Która godzina?
Przerażona, wydałam z siebie nieartykułowany dźwięk i zerwałam się z łóżka. Wdepnęłam w coś mokrego, poślizgnęłam się i wylądowałam na tyłku.
– Ej, zapowiadaj się wcześniej – głos z łóżka odezwał się z wyraźnym wyrzutem. – Gdybym to nagrała i wrzuciła na TikToka, zebrałabym więcej lajków niż Salamander.
W tym momencie luźna klapka w mojej głowie wskoczyła na swoje miejsce. To Pilar dzieliła ze mną łóżko. Ale skąd się w nim wzięła?
Spojrzałam z obrzydzeniem na upaćkaną własnymi rzygami stopę, po czym podziękowałam opatrzności, że nie wleciałam w to cuchnące bajoro pupą.
CZYTASZ
Chiquita
Teen FictionPowieść młodzieżowa w klimatach "Clone" i serialu "Szkoła dla elity". Osiemnastoletnia Nadia Lewandowska przeprowadza się z Polski na słoneczne wybrzeże Hiszpanii. W ramach stypendium rozpoczyna naukę w prestiżowej prywatnej szkole w Walencji, ale z...