Rozdział 4

86 7 1
                                    

Pov: Olek
Miałem nie pić
a jak się skończyło to nawet chyba nie musze mówić
W wielkim skrócie około 2 w nocy Karol i Marcin zaczęli robić jaskółki na stole, Kubuś Kochanowski „ożenił" się z Bednim, Tomek Fornal prawie obciął się na buzzcuta, a Łukasz..
co mógł zrobić Łukasz?
odpowiedź jest prosta
zaliczył zgona.

𝐍𝐚𝐬𝐭𝐞̨𝐩𝐧𝐞𝐠𝐨 𝐝𝐧𝐢𝐚 ~ 𝟏𝟎:𝟑𝟒

Wstałem i poczułem straszny ból głowy
𝖹𝖺𝖼𝗁𝖼𝗂𝖺𝗅𝗈 𝖼𝗂 𝗌𝗂𝖾̨ 𝗉𝗂𝖼́ 𝗂𝖽𝗂𝗈𝗍𝗈 - pomyślałem i szybko z szafki wyciągnąłem jakieś tabletki przeciwbólowe które następnie popiłem wodą
Zauważyłem że w sąsiednim łóżku nie ma już mojego współlokatora, nawet nie pamiętam czy się tu wczoraj położył..
Dobrze że dzisiaj mamy dzień wolny i Nicola dał nam trochę odetchnąć. Jutro gramy z Serbią i już o 6 rano mamy być na hali także na szczęście powtórki z wczoraj nie będzie.
Tak sobie leżałem i nagle usłyszałem jakieś piski z sąsiedniego pokoju
Postanowiłem to sprawdzić więc szybko zerwałem się z łóżka, ubrałem klapki po czym otworzyłem drzwi i wyszedłem z pokoju. Dźwięki dochodziły z pokoju Karola i Bedniego. Wbilem jak do siebie i moim oczom ukazał się Kłos tańczący na łóżku jakiś trend z tiktoka oraz Bartek który prawdopodobnie z niego spadł bo leżał na ziemi i trzymał się za głowę.
- Z kim ja żyje - powiedzialem po czym walnąłem sobie face palma
- On mnie do tego zmusił! Śliwka ratuj mnie a nie tak stoisz - krzyknął Bedni a ja tylko się zaśmiałem
- Rób tak dalej Karolku- rzekłem po czym wyszedłem z pokoju śmiejąc się i słysząc jak Bartek klnie pod nosem.

Nie miałem zupełnie co robić, więc postanowiłem poszukać Łukasza. Najpierw byłem u Kuby i Tomka, nie było go, następnie u Janka i Szalupy, też go nie było. Byłem we wszystkich pokojach i przeszedłem chyba cały hotel i go nie znalazłem. Uznałem że to bez sensu i wróciłem do naszego pokoju. Zacząłem się trochę martwić. Po kilku minutach wpadłem na pomysł że może poszedł na plażę więc ubrałem klapki, wziąłem telefon i wyszedłem z hotelu.
Szedłem z 10 minut po czym ujrzałem piękną, malowniczą plażę pokrytą kolorowymi, świecącymi się kamieniami.
-Wow- powiedzialem.
Nigdy nie byłem w piękniejszym miejscu.
Z 5 minut stałem i przyglądałem się pięknym widokom aż przypomnialo mi się że miałem szukać Czarka.
Szedłem brzegiem morza i w końcu ujrzałem bruneta śpiącego na kamieniu.
- Nie no zajebiste miejsce wybrałeś - powiedziałem do niego specjalnie głośno by się obudził.
- Olek? Co ty tu- czemu ja kurwa leże na jakimś kamieniu!? - na jego słowa wybuchłem śmiechem i o mało się nie przewróciłem,  jednak mu nie było do śmiechu.
- Zaliczyłeś zgona Łukaszku i prawdopodobnie postanowiłeś połowić ryby w morzu i zasnąłeś wlasnie na tym kamieniu, a ja cie szukam od jakiś 2 godzin - wygłosiłem swój monolog a mu zrobiło się głupio
- Ja już nie pije na kolejnej imprezie w takim razie - powiedział cicho do siebie, co usłyszałem i uśmiechnąłem się
- No to co wracamy do domku alkoholiku? - rzekłem do niego żartobliwie
- Ja ci dam kurwa alkoholika - odpowiedział i zmierzył mnie wzrokiem jakby chcial mnie zabic , po chwili zerwał się na równe nogi i zacząłem przed nim uciekać w stronę hotelu
Ostatecznie skończyło się to tak że Kochan przywalił mu przypadkiem drzwiami jak wbiegaliśmy do budynku i zostawił mnie w spokoju a tamten zaczął przed nim spierdalać.

Następnego Dnia ~ Dzień Meczu Polska - Serbia
Godzina 06:02

Pov: Aleksander

Strasznie obawiałem się dzisiejszego meczu. Przed treningiem trener powiedział mi że znajdę się w podstawowej 6 co z jednej strony mnie bardzo ucieszyło a z drugiej na maxa zestresowało. Co jeśli zawiodę naszych kibiców? Co jeśli przezemnie przegramy? Co jeśli nie będę grał swojej najlepszej siatkówki? Serbia to bardzo mocna drużyna i nie zawsze z nimi wygrywamy. Nagle poczułem że ktoś klepnął mnie w ramię i natychmiast się ocknąłem.
Okazało się że Kaczmarek od kilku minut stał i coś do mnie mówił a ja totalnie to nie słyszałem, świetny ze mnie przyjaciel, tak trzymaj Olek.

Pov : Łukasz

Właśnie zaczęliśmy poranny trening na którym wyjątkowo dobrze sobie radziłem. Zdobyłem dużo punktów w baggera i skutecznie atakowałem na wysokiej piłce podczas naszych mini meczy.
Odbijając w parze z Olkiem zauważyłem że ewidentnie coś mu jest, jest strasznie rozkojarzony, nie przyjmuje dokładnie piłek i często się zawiesza
Podeszłem do niego i zacząłem się pytać czy wszystko gra, jednak on totalnie nie reagował.
Po chwili namysłu klepnąłem go w ramię i młody się natychmiast ocknął. Troche przybliżyłem się do niego i dałem swoje ręce na jego barki.
- Olek co się dzieje? Martwie się mega o ciebie, totalnie nie reagujesz na cokolwiek, prosze powiedz mi prawdę
- Strasznie stresuje się jutrzejszym meczem, że przezemnie  możemy go zepsuć, w żadnym stopniu nie dorównuje tobie i reszty chło-
- Olek co ty pierdolisz, jesteś najlepszym siatkarzem jakiego znam, pozatym niczego jutro nie zepsujesz. Musisz przerzucić stres na bok i skupić się na tym co kochasz czyli siatkówce, wierze w ciebie stary i nigdy nie przestanę. - skończyłem swój mini monolog a go ewidentnie zatkało, chyba nie spodziewał się takich słów odemnie, a ja sam byłem nieco zdziwiony że tak ładnie umiem ułożyć zdania. Po minucie niezręcznej ciszy Aleksander przybliżył się i mnie mocno przytulił, chwilę później usłyszałem ciche - dziękuję , na co lekko się uśmiechnąłem wdychając mocne perfumy młodszego.


Przepraszam że tak długo nie było rodziału😭
Ale teraz będę starać się jak najczęśniej publikować dalsze części, niesprawdzane także mogą być błędy
Do następnego, Adios💪🏻

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 06 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Czy dopisze nam szczęście? - Łukasz Kaczmarek x Aleksander ŚliwkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz