,,Ognisty deszcz"
- Muszę ich ratować, po czym Lilith zsiadła z miotły i popędziła do akademii
- Lilith, stój tam jest niebezpiecznie – i Jake pobieł za nią
- Przecież to jeszcze za wcześnie oszukał datę w tym liście – krzyczała
- Jestem, po czym zaczęła zamrażać akademię w taki sposób by się nie rozpadła
- PROTIEGO – krzyknęła a akademię otoczyła ogromna osłona, mimo tego Lilith nie przestawała mrozić akademii.
W pewnym momencie nie wytrzymała poziom gorąca wybił po za skalę i Lilith zemdlała.
- LILITH – krzyknął Jake
- O BOŻE, LILITH krzyknęła Lila
Po czym ruszyli jej na pomoc.
- Lila nie wchodź tam, ja to zrobię – oznajmił
- Dobrze ale uważaj – ostrzegła go, a chłopak wbiegł do osłony gdzie poziom temperatury był niesamowicie wysoki
- Lilith, tu jesteś – podszedł do dziewczyny po czym wziął ją na ramiona i uciekł z osłony.
- Lilith, błagam obudź się – krzyczał Jake a koło niego stała Lila
Lilith nie dawała znaku życia, profesor Mittven pojawiła się znikąd po czym zmierzyła jej temperaturę i sprawdziła czy żyje
- 43 STOPNIE, JESZCZE ŻYJE, ledwo ale żyje szybko zimną wodę, Nivey, Dewans szybko ja ją będę ochładzać zaklęciem.
A Jake i Lila pobiegli po wiadra z w odą.
- Uhm... ja żyję – oznajmiła Lilith słabym głosem nie wiedząc co się stało.
- LILITH – krzyknął Jake po czym wraz z Lilą podbiegli do niej.
- Myślałem że nie żyjesz – oznajmił Jake a w jego o czach zakręciła się łz.
- Co się stało ? – zapytała
- Opowiem ci zaraz – po czym Jake uścisnął ją tak mocno że przez chwilę nie mogła oddychać.
- Więc uratowałaś szkołę ale zemdlałaś, a Jake pobiegł ci na ratunek, w wielkim skrócie – powiedziała Lila.
- Dobrze koniec tego zamieszania do szkoły – krzyczała profesor Mittven.
- Chodźmy – powiedziała Lilith, po czym wszyscy udali się do środka