4. You're okay, I guess..

91 14 20
                                    

Mijały kolejne dni ciepłych, wakacyjnych dni, a na pojawienie się znudzenia u którychś z nich nic nie wskazywało, wręcz przeciwnie. Wszystko można powiedzieć szło nawet, że idealnie. Ekscytacja, pomysły, uśmiechy i wszystko inne co ich łączy i sprawia, że ta przyjaźń ma sens, wcale nie uległo zmianie. Oni się dopiero rozkręcali, a już każdy wiedział że te wakacje będą wyjątkowe i zapamiętane do końca życia, zresztą jak każde inne spędzone w tym niezniszczalnym gronie.

Najnowsza powstała przyjaźń, która rozrasta się w nieoczekiwanie szybkim tempie także jest dopiero początkiem jednej z przygód tego roku. Pablo, tak jak i Pedri, odnaleźli w sobie tą jedną istotną rzecz, której w nikim innym nie potrafili znaleźć. Znają się zaledwie pod półtorej tygodnia, a wydaje się jakby minęły lata od początku ich przyjaźni. Dogadują się tak dobrze, jak nikt z nich nie pomyślał że będą.

To dopiero początek, a już obydwojga mają świadomość, że to będzie trwała przyjaźń i na pewno będą mieli kolejny dobry powód aby spędzać przyszłe wakacje razem.

• • •

- Za to wypij więcej! - zwrócił się Ferran do Javi'ego i przechylił mu kieliszek podczas gdy chłopak musiał się napić przez grę ,,nigdy przenigdy".

Tego wieczoru radości było nie dość, a śmiechy tej szóstki młodych osób obijały się echem przez całą okolicę. Przez tą grę, w którą zdecydowali się zagrać tego dnia, mogli dowiedzieć się o wielu rzeczach, których wcześniej mogli nie mieć pojęcia. Włączając w to przypałowe zaistniałe sytuacje, czy też takie personalne, którymi ktoś miałby odwagę się podzielić.

- Nigdy nie zapaliłam - powiedziała Sira i w tym momencie, jak i po każdym wypowiedzianym zdaniu, wszyscy zaczęli patrzeć po sobie. Jedynymi jednak, którzy podnieśli kieliszek wypijając łyka jego zawartości byli Javi i Pedro.

- No co? Spróbowałem tylko kiedyś od wujka jak byłem młodszy! - zaprotestował Begines gdy jego dziewczyna patrzyła na niego że zdziwieniem.

- Aj Pedri, a ja myślałem, że ty taki grzeczny zawsze byłeś... - zaśmiał się Pablo patrząc na kolegę obok z ukosa.

- To teraz ty się pochwal mądralo! - odpowiedział mu, a ten zastanawiał się chwilę, co mógłby powiedzieć, co jeszcze nie zostało wypowiedziane.

- Nigdy przenigdy się nie zakochałem ani nikt mi się nie podobał - powiedział i oglądał, jak każdy z nich podnosi kieliszek z koca, aby się napić. Rozglądał się po twarzach przyjaciół, a niektórzy wydawali się być zdziwieni.

- Nigdy? Coś nie chce mi się wierzyć. - dopytywała Sira, ze zmarszczonymi brwiami, na co szatyn wzruszył ramionami.

- Tak jakoś wyszło, chyba jestem po prostu samowystarczalny - rzekł pewny siebie z lekką ironią w głosie, lecz coś w środku go zabolało. - Wiecie co.. nie mam już chyba ochoty w to grać, jak coś grajcie beze mnie - powiedział po chwili patrząc cały czas w jeden punkt na ich niebieskim kocu.

Miłość? To było dziwne uczucie dla tego młodego chłopaka, z którym nie miał okazji zapoznać się w swoim życiu. To był dla niego dziwny temat. Zdarzało mu się rozmyślać nad sobą i tym uczuciem. Może to z nim było coś nie tak? Może miłość nie idzie z nim w parze i życie ma inne plany na niego? A może po prostu to dla niego za wcześnie i jego serce nie chciałoby zbędnych i nieprawdziwych miłości dlatego czeka na tą jedną odpowiednią osobę? Nie wiedział. Nie chciał się pogłębiać w te tematy. Chciał żyć teraźniejszością i nie skupiać się nad tym co będzie, bo w końcu życie jest pełne niespodzianek.

The Summer Love || GavixPedriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz