5. Something in the stars

72 12 0
                                    

Kiedy już nadszedł poranek, wpadające przez okno do pokoju światło dzienne obudziło Pabla. Niezadowolony tym faktem chłopak nawet nie otworzył oczu, a jedynie przerzucił się na drugi bok mając nadzieję, że uda mu się spowrotem zasnąć. Przytulił do siebie róg kołdry, jak to czasami zdarzało mu się robić i westchnął.

Ale coś tu nie pasowało. Chłopak gwałtownie otworzył oczy i rozejrzał się po pokoju, w którym się znajdywał. Natychmiast zorientował się, że najprawdopodobniej zasnął u Pedri'ego podczas gdy oglądali w nocy film. Szatyn był tak zmęczony, że przed wróceniem do swojego pokoju, przymknął oczy, jednak nieintencyjnie senność przejęła kontrolę.

— Pedro? — wypowiedział jego imię z chrypką w głosie i czekając na jakąkolwiek odpowiedź zesztywniał. Jednak żadnej takowej nie otrzymał.

Przetarł swoje trochę jeszcze zaspane oczy i wywlókł się z pościeli, aby poszukać swojego przyjaciela. Otworzył drzwi od pokoju wyglądając na korytarz i chciał już ponownie zawołać bruneta, ale ktoś mu przeszkodził.

— Pablo, co tu robisz? — zapytała Aurora, gdy natknęła się na swojego brata.

— Widziałaś może Pedri'ego? — zignorował jej pytanie od razu zadając własne gdy na nią spojrzał.

— Nie, ale weź trochę uczesz te włosy bo wyglądasz jakby cię piorun trzasnął — powiedziała zgryźliwie i jedną ręką zaczęła mu przeczesywać włosy, którą chwilę później strzepnął chłopak, aby zrobić to samodzielnie. — Pedri, mój brat cię szuka — powiedziała gdy zauważyła, że brunet idzie w ich stronę.

— Co tam, Pablo? — zapytał, a młodszy otworzył buzie aby coś powiedzieć jednak najpierw spojrzał na Aurorę, po czym wziął starszego za nadgarstek i zaprowadził do jego pokoju. — Co się dzieje?

— Przepraszam, że może spowodowałem ci jakiś problem dzisiaj w nocy. Głupio mi, to nie było intencyjne. — powiedział szybko zakłopotany i patrzył na chłopaka przed sobą, który się lekko zaśmiał gdy to usłyszał.

— Myślałem, że chcesz mnie pobić, kiedy mnie pociągnąłeś do tego pokoju. — powiedział z uśmiechem i podszedł bliżej chłopaka — Spokojnie, nie sprawiłeś żadnego problemu. Mam nadzieję, że wygodnie ci się spało. Dopiero wstałeś? — powiedział, a szatyna kąciki ust lekko się podniosły i przytaknął na jego pytanie. — Chodź na śniadanie, właśnie szedłem aby cię zawołać.

— Chwila, tylko pójdę się ubrać. Zaraz przyjdę — powiedział i skierował się do swojego pokoju, aby zrobić wszystkie rzeczy najpierw.

    
Pan domu tego ranka zrobił na śniadanie gofry, których zapach można było wyczuć w całym domu. Gdy wszyscy w końcu się zebrali w kuchni, usiedli i wspólnie jedli przygotowane jedzenie.

— Słuchajcie, zaplanowałem nam dzisiejszy dzień — zwrócił na siebie uwagę Ferran — otóż idziemy na plażę..

— Nie wiedziałem, że na takie kreatywne pomysły wpadasz — wtrącił się Pedro

— Ale chwila. Ta plaża jest 5 kilometrów dalej. Tam jeszcze was nie zabrałem — dopowiedział pewnie. — Jestem pewny, że wam się spodoba. — dodał przekonany

     

• •
      

Aż do zjedzenia obiadu siedzieli w salonie grając w karty, lub inne gry, które im przyszły na myśl, a także zaplanowali sobie następne dni i dawali pomysły gdzie można się przejść, zwiedzić czy nawet przenocować jeszcze w ciagu przyszłych tygodni.

Po obiedzie odpoczywali oraz mieli czas na spakowanie się i wzięcie potrzebych rzeczy, bo każdy do 16:15 musiał być przygotowany i czekać przy wyjściu, tak jak zawsze się umawiali gdy gdzieś wychodzili.
     
   

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 11 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The Summer Love || GavixPedriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz