⚠️❗UWAGA, BEDA TU WATKI PROB SAMOBÓJCZYCH⚠️❗ JESLI NIE CZUJESZ SIE NA SILACH CZYTAJAC TAKIE RZECZY POMIN TEN ROZDZIAL⚠️❗
Fang:
Edgar nawrzeszczał na mnie i usiadł na kanapie załamując się.
Zamknąłem drzwi wejściowe i usiadłem obok niego głaszcząc go po plecach.
-Edek co się dzieje?-zapytałem
- No bo skłamałem że jadę w Bieszczady bo poprostu nie chciałem ciebie widzieć -gdy to usłyszałem coś mną szarpnęło-znaczy poprostu to wszystko było za szybko bo ledwo cię znam a już się całowaliśmy dwa razy i wiem że to ja się na to zgodziłem ale nie chce aby to się tak szybko toczyło bo nie chce mieć deja vù... -Edgar się zaczął od razu stresować gdy zrozumiał co powiedział na początku.
-Okej ale Eddie mogłeś mi to pow-chciałem powiedzieć ale ten zaczął napierdalac mnie poduszkami i od razu spierdolił na drugi koniec pokoju
-NIE MÓW TAK NA MNIE BŁAGAM-wydarł się.
-Edgar spokojnie, możesz mi to powiedzieć ja-znowu przerwał mi Edgar.
-Wyjdź proszę cię.
-Ale-
-Wyjdź -powtórzył-wytłumaczę ci wszystko później.
-Okej...
Edgar:
Po tym jak mnie Eddie nazwał, prawie se żyły rozciąłem. Przy nim. Cóż, wspomnienia wracają, wraca ten stan no i chuj. Trzeba coś zrobić.
Poszedłem na górę by poszukać zapasu antydepresantów których miałem z 30. Perfekto. Dawka śmiertelna.
Poszedłem sprawdzić w kuchni która dalej jebała spalenizną czy w wyspie pod zlewem za śmietnikiem jest zapas alkocholu rodziców. Również.
Perfekto.
Poszedłem na górę, na strych na którym nie byłem jeszcze nigdy ale był tam potrzebny klucz. Pobiegłem do gabinetta ojca i wziąłem z jego skrytki wszystkie klucze co tam były i każdym próbowałem otworzyć. Dopiero na ostatnim się otworzyły.
Pchnąłem drzwi które jebnęły o ścianę i poszedłem do pokoju po listy które mam od dawna i po leki+ alkochol. Gdy wróciłem na górę zostawiłem obok siebie listy a sam zaczałem nasypyeac se na rękę tabletki i popijać je alkocholem. Jakiś Jim Beam. Ciekawe.
Gdy już połykałem ostatnie tabletki zaczynałem powoli mdleć. Mam nadzieję że Colette jak zwykle zgubiła klucz i- kiedy ona wogle lekcje kończy?
Nie mogłem dokończyć myśli bo zemdlałem i jedyne co później poczułem to jakieś bicie w twarz i tak jakby mi się film urwał.
Colette:
Normalnie se chilluje z Janet na naszej mini randce, bo szkołe ewakuowali, a tu nagle niedoszły pracownik sheina dzwoni.
-Halo Fang? Co chcesz zajęta jestem.-powiedziałam już wsumie odprowadzając Janet i posyłajac jej zalotny uśmieszek. Szkoda że jest hetero...
-Bo Edgar się dziwnie zachowuje... Mówił że w Bieszczady pojechał a jakoś go dziś w szkole widziałem, a gdy wrócił do domu to jak mnie zobaczył to się wydarł mniej więcej " CO TY TU ROBISZ WYPIERDALAJ STĄD " czy jakoś tak ... A nie to było: "NO JAPIERDOLE CO TY TU ROBISZ ", no ale mimo wszystko mnie wpuścił a gdy nazwałem go Eddie...-dobrze że podprowadziłam już Janet i tego nie zobaczyła ale pobiegłam do domu mojego ile sił w nogach.
Japierdole a co jeśli jest już za późno?.
-Jesteś tam? Słyszę że chyba biegniesz i Janet jak coś wróciła do domu. -powiedzial Fang który pozostał na linii i się nie rozłączał. Ja w tym czasie już walczyłam z drzwiami ale weszłam i nie rozłączając się z Fangiem przeszukałam wszystkie miejsca w domu oprócz strychu.
-Ile minut temu mniej więcej sie rozłączyliscie?-zapytalam wchodząc już zdyszana cała po schodach na strych.
-Tak ok. 10 min. Temu kazał mi iść do domu...- powiedział, a ja już resztkami sił wjebałam się na strych i się nie wymagałam. Zobaczyłam coś co ostatnio widziałam 2,5 roku temu-Edgara próbujacego zakończyć swoje życie.
Leżał nieprzytomny na podłodze. Podbiegłam do niego dusząc się kurzem ze strychu i rozłączając się z Fangiem wybierając numer alarmowy.
-Ratownictwo Medyczne słucham-powiedziala laska ze 112.
-H-H-HALO? CHCIALABYM ZGLOSIC PROBE SAMOBOJCZA Z PRZEDAWKOWANIEM LEKOW W SZCZECINIE (ustalmy już że mieszkają w Szczecinie ok?) (PRZEPRASZAM WSZYSTKICH ZE SZCZEINA, WLASNIE ZOBACZYLAM ZE TO NIE JEST WCALE TAKIE MAŁE MIASTO W GOOGLE MAPS XDDD)
NA ULICY ******** 69 MIESZKANIA **.Próbowałam ocucić Edgara ale nic nie dało rady. Laska na linii mi kazała sprawdzić czy oddycha- oddycha tak średnio, i czy serce mu bije-bije normalnie.
Podczas czekania na karetkę zdążyłam wypić resztkę Jim Beam'a z którego Edgar popijał antydepresanty, bo na trzeźwo tego nie dałam rady przyswoić.
Jezu, a co jeśli faktycznie Emz i Marco wrócą? Tego już Edgar nie przetrwa, dlatego muszę go pilnować z Fangiem.
A co jeśli karetka przyjedzie jak będzie za późno?
Jak on zginie, sama również popełnię samobójstwo.
Na szczęście myśli przerwała mi karetka dojeżdżająca do naszego domu i ratownicy wchodzący.
Zbiegłem na dół i powiedziałam im że jest na górze. Później już poprostu weszłam do karetki z nim i pojechaliśmy do szpitala.
Fang
Jako że mieszkam niedaleko Edgara to mniejwiecej nawet widze jego dom. Poszedłem do mojego pokoju i wyszedłem przez okno na dach, bo wszyscy tu mieszkają w jednorodzinnych domkach. Colette się rozłączyła panikowala ciągle. Nagle się kurwa z dachu zjebałem.
-AŁA KURWWW MOJE ŻEBRA-wydarłem się w niebo głosy wpadając do krzaków.
Jak wstałem to poszedłem do Colette ale wyprzedziła mnie karetka jadąca i gdy zobaczyłem że podjeżdża pod jej dom, puściłem się biegiem pod jej dom.
Widziałem jak przenosili Edgara do karetki, który był blady jak ściana...
Kiedy Colette do karetki wsiadła i odjechała, znowu pobiegłem tym razem do mojego domu po auto i by pojechać za karetką by wiedzieć do jakiego szpitala.
Tylko że kurwa karetkę zgubiłem.
Objechałem wszystkie szpitale w Szczecinie by znaleźć w którym jest Edgar i wreszcie znalazłem.-Jest Edgar Szaliński?-prawie wykrzyczałem do ekspedientki.
-Cicho nie krzycz to przychodnia, a głucha nie jestem. Tak jest, jest w ciężkim stanie i nie mogę pana wpuścić chyba że jest pan opiekunem ale jak widzę to ni- powiedziała baba ale jej przerwałem.
-Jestem jego chłopakiem, proszę mi powiedzieć, na której sali leży.
-208... za moich czasów wszędzie tych wymyslów jak jakieś elgiebete i inne takie nie było a nie że geje wszędzie...-dalem radę usłyszeć jak baba se cos pod nosem mruczy, ale pobiegłem pod wskazaną salę i chyba była zamknięta dla wszystkich bo nawet Colette siedziała przed salą.
Jak mnie zobaczyła, tylko posłała mi lekki zmęczony uśmiech spod rozczochranych, białych włosów.
_-~•~-_
Witammmm. Mega długo rozdziałów nie było bo wena umarła ale tak nagle dostałam wytchnienia o 01:50. Dużo się dzieje, a będzie się działo jeszcze więcej więc będzie coraz mniej nudnych rozdziałów.
Dla ogólniej informacji, Fang złamał sobie 2 lewe żebra w tej książce. Dobra koncie buziaki 💋 💋 💋.
1069 słów
Możecie dać gwiazdeczki, bo się nimi karmię 😈
CZYTASZ
Gejowo się zrobiło... •Fang × Edgar•
PoesiaUwaga! Zawiera elementy o samookaleczeniu się, depresji,głodzeniu się, przekleństwach, gwałcie oraz chęci zamordowania kogoś. Jeśli nie czujesz się na siłach czytając takie rzeczy, pomiń to.