Rozdział 6

11 2 1
                                    

Stanąłem jak wryty. O czym on gada! Co on sobie w wyobraża!

— Lewy ty łajdaku! Przestań się wiecznie wtrącać! I puść go! — oburzyłem sie. Nie pozwole na to aby jakis laluś zniszczył mi taką okazję!

Lewy pokręcił tylko głową i schował Matiego za swoimi plecami. Widać było ze ten był zdezorientowany.

— Left! You stupid łachudra! Zostaw mnie in room! — powiedział głośno Gotóweczka. Byłem z niego dumny...

Lewandowski się jedynie uśmiechnął głupio i odwrócił się w stronę Matiego.

— Nie mogę... nie jestem w stanie! — Lewy złapał mocniej Matiego — Matty... zostaw tego przegrywa raz na zawsze i chodź ze mną. Ja ci pokażę i dam wszystko co pragniesz. W końcu jestem Robert Lewandowski! _rl9!

Mati otworzył szeroko usta z szoku. Ja z resztą też. O czym on gada!

Nie mogłem tego słuchać. To było za wiele. Rzuciłem się na niego z łapami.

— Lewy! Spierdalaj! — krzyknąłem i zacząłem się z nim bić. Słyszałem jak Mati krzyczy coś i próbował nas rozdzielić, ale nie dawał rady.

Nagle w pewnym momencie poczułem mocne uderzenie w głowe i ujrzałem mroczki przed oczami. Zdążyłem tylko zobaczyć jak Robert zabiera ze sobą załamanego Matiego. Chciałem krzyknąć, wstać i go powstrzymać, ale jedyne co byłem w stanie zrobić to zamknąć oczy...

Lewe Rozstanie messixcash Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz