4

12 2 2
                                    

Widok na horyzont, gdzie morze spotykało niebo, był niezwykle malowniczy. Słońce odbijało się od powierzchni wody, tworząc migotliwe refleksy, które sprawiały, że cała sceneria wydawała się jeszcze bardziej magiczna i niepowtarzalna.

Ludzie kłębili sie na brzegu, rozkladali parawany i budowali zamki z piasku. W powietrzu unosił sie zapach kremu do opalania Dzieciaki biegały po lini miedzy woda a piaskiem, a niektore nawet skusiły sie zamoczycz w morzu.

Atmosfera byla wesoła, wszyscy korzystali w ciepłych chwil lata, niestety niektorzy woleli sie wyklocac o to jak rozlozyc namiot...

-Dziwko zaraz ci suty wkrece a nie namiot - wydarla pizde zoska

-Spierdalaj pedale atencjuszko mowie ci ze trzeba to wkrecic bo inaczej odlecisz w gore- odpowiedzial rownie wkurwiony denis poczym zmierzyl ja nienawistny spojrzeniem. W oczach zoski zaplonal ogien podkurwienia, a po jej postawnie bylo widac ze jest bliska spuszczenia wpierdolu denisowi. Denis widzac to lekko sie obsral i juz mial wycofywac swoje slowa ale wtedy zoska zaczela

-Tlusta pizdo jak ty tam bedziesz w srodku siedzial to nawet tornado by cie nie porwalo bo swoja grubota bedziesz to utrzymywal przy ziemi - Wyrwala z jego rak reszte namiotu i zaczela wbijac kolki w ziemie przez co namiot zaczal nabierac ksztaltu. Denis tylko zacisnal piesci i poszedl w druga strone pomagac krzymenowi walczyc z parawanem. W środku sie gotował z zdenerwowania ale wiedzial ze to co powiedziala zoska bylo po czesci prawda. Chwycil drugi mlotek i zaczal dzielnie wbijac parawan w cieply piasek. Szeti zaprzyjaznil sie z jakimis bachorami na plazy bo byli na jego poziomie intelektu. Martynka szukała swoich krewnych (dzikow) w pobliskim lesie a doki i klaui czilowali bombe na lezakach pod parasolem.

Poludnie bylo wyjatkowo gorace, slonce mocno przygrzewalo a czasami bylo wrecz nieznosne. Z tego powodu klaua wczesniej stoczyla walke z reszta aby nasmarowali sie kremami przecislonecznymi. Grubas szeteran dzielnie walczyl i usprawiedliwial sie tym ze przeciez on ma naturalny spf i nie potrzebuje kremu bo to same chemikalia i po tym umrze i swiat sie skonczy ale kazdy mial to w pizdzie i finalnie i tak go porzadnie nasmarowali ze az wybielal.

Kiedy krzymen i denis skonczyli rozkladac oslone a zosce udalo sie postawic namiot przyszla pora na najlepsza czesc wyjazdu, czyli zawody w budowaniu zamku z piasku

-na 123 wpierdalam sie do wody - zaczal cieszyc gebe szeti

-nie bo ludzie zaczna pierdolic ze wieloryby w baltyku plywaja - denis zaczal z niego cisnac beke a szeti dostal szalu i rzucil sie na niego.

Bili sie wytrwale i przeturlali sie jakies 10 metrow dopoki nie wpadli missklikiem na trampoline a przez to ze szeti to kula armatnia to wystrzelilo ich 80 kilometrow w gore i wylądowali w morzu tworzac wybuch godny bomby atomowej.

Reszta osob miala szczerze wyjebane w tych debilow i czilowali bombe w fortecy na plazy.
Krzymen pil piwko tesko i planowal jak dzisiaj najebac tofika, zoska spala, klaua budowala swoje imperium z piasku, doki i ruda wkurwiali dzieciaki obok a akemi czytala ksiazke.

Ich czilowanie bambura przerwal wrzask jakiegos debila. Niski grubas wyskoczyl z wody i wyladowal obok krzymena lezacego na kocu. Krzymenowi podskoczylo cisnienie i mial ochote mu wyjebac ale klaui go powstrzymala.

Okazalo sie to tylko elozelo ktory swoja tlusta dupa stworzyl taki scisk pod woda ze zostal wyjebany na powierzchnie. Szybko wstal i sie otrzepal poczym powiedzial

-Wy jestescie osemca? - Zaczal wszystkich skanowac wzrokiem

-Jaka kurwa ósemca - Zaśmiał sie Doki - No ale tak jest nas osiem - odwrocil sie do reszty ktora zgrupowala sie wokol elozelo

-No to w takim razie idziecie ze mna - Odpowiedzial poczym prstryknal palcami.

Na twarze calej ósemki wplynal wyraz zdziwienia i klaui juz miala cos mu dojebac ale nagle piasek pod nimi zaczal byc wsysany. Wszyscy odrazu spojrzeli na ziemie w panice. Krzymenowi az galy wyjebalo z orbit a szetiemu zaczely sie trzesc faldy ze strachu.

piontca swienta i lop 2Where stories live. Discover now