Rozdział 3

2 0 0
                                        

   Victor mieszkał w drugim bloku, naprzeciwko mojego. Aktualnie dalej pomieszkiwał ze swoją matką. Ale już od jakiegoś czasu planował się przeprowadzić. Zwlekał z tym, ponieważ, nie chciał zostawiać swojej matki samej. Alice rozwiodła się ze swoim mężem parę lat temu. Po tym, gdy Thomas – ojciec Victora wyleciał z kraju, ich kontakt się znacznie pogorszył. Victor przylatywał do niego tylko raz do roku i coraz rzadziej ze sobą rozmawiali nawet przez telefon. Wiedziałam, że to dla Victora trudne, ale w tej kwestii byłam bezradna. Niestety nie mogłam nic zrobić.

Wbiegłam na piętro po schodach i zapukałam do drzwi, po kilku sekundach usłyszałam odbezpieczanie zamka i przed moimi oczami ukazał się Victor.

Cały i zdrowy. Na szczęście.

-Victor? Co się stało? - zapytałam, a chłopak odsunął się i wskazał ruchem dłoni, abym weszła do środka.

Przeszłam przez próg, odwróciłam się do chłopaka i spojrzałam na niego.

Chłopak zamknął drzwi i również uniósł na mnie wzrok, a ja posłałam mu ponaglające spojrzenie.

-Chcesz coś do picia? - zapytał.

-Victor. - burknęłam na niego, bo już zaczął mnie irytować, że tak zwlekał z odpowiedzią na moje pytanie.

-No dobra już. - westchnął. - Miałaś mi pomóc.

-Dlatego tu jestem. Victor mów do rzeczy.

Chłopak przeczesał palcami swoje ciemne włosy, znowu westchnął, a następnie posłał mi niewinny uśmiech.

-Za dwie godziny widzę się z tą dziewczyną co ci mówiłem. Miałaś mi powiedzieć coś odnośnie randek, wiesz...

Popatrzyłam na niego z niedowierzeniem. Naprawdę myślałam, że coś mu się stało, a ten idiota chciał abym mu dała lekcje dotyczącą randkowania. Gdybym wiedziała, że to o to chodzi, grzecznie bym mu odmówiła, bo przecież byłam na randce z moim chłopakiem, którego olałam, bo myślałam, że Victorowi coś się stało.

-Człowieku, przez ciebie znowu pokłóciłam się z Jacobem. - wykrzyczałam do niego wymachując rękami.

-Sama mi obiecałaś, że mi pomożesz. - chłopak oparł się o szafkę i patrzył na mnie dalej z tym swoim irytującym już uśmieszkiem na twarzy.

-Nie wytrzymam z tobą. Byłam na randce z Jacobem i go olałam, bo myślałam, że coś ci się stało, a tobie chodziło tylko o tak bezsensowną rzecz.

-To nie jest bezsensowna rzecz. Chcę dobrze przed nią wypaść. - odparł, a ja miałam ochotę powyrywać mu włosy z głowy. Jak ten chłopak potrafił mnie czasami naprawdę szybko zirytować.

- Ty nie rozumiesz. Jacob jest na mnie wkurzony. Nie mogę go tak olewać dla ciebie.

Chłopak uniósł brwi.

-Twój chłoptaś jest o mnie zazdrosny? - zapytał

Naprawdę już nie miałam do niego cierpliwości, ruszyłam przed siebie z zamiarem wyjścia, ale gdy tylko znalazłam się obok chłopaka, ten chwycił mnie lekko za łokieć.

-Dobra przepraszam. Głupio wyszło. - powiedział, na co ja parsknęłam śmiechem.

Victor pociągnął za mój łokieć, tak, że się do niego odwróciłam, ale nie użył dużo siły. Spojrzałam na niego ze zmarszczonymi brwiami. Naprawdę mnie dziś wkurzył. Martwiłam się o niego.

Wpatrywałam się w jego ciemne oczy, a on się uśmiechnął. Starałam, się zachować powagę, ale nie mogłam. Westchnęłam i również się lekko uśmiechnęłam. Chłopak chwycił mnie za ramiona i zapytał.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 18, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

In our windowsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz