Rozdział 1

8 1 0
                                    


   Usłyszałam pukanie do drzwi.

Wyszłam z pokoju i skierowałam się w ich stronę. Nasze mieszkanie nie jest jakoś bardzo duże, więc wystarczyło parę kroków i już stałam przed drzwiami. Przegryzłam policzek od środka i chwyciłam za klamkę, a następnie ją nacisnęłam, a drzwi się otworzyły. Uniosłam wzrok i od razu natrafiłam na spojrzenie zielonych oczów.

-Cześć. - Jacob odezwał się pierwszy i uniósł lekko kącik ust.

-Cześć, wchodź. - odpowiedziałam i przesunęłam się na bok, aby przepuścić chłopaka do środka.

Zamknęłam drzwi i odetchnęłam. Gestem ręki pokazałam mu, aby poszedł do mojego pokoju.

Jacob wszedł pierwszy, a ja zaraz za nim. Zamknęłam drzwi, w sumie niepotrzebnie, ponieważ nikogo nie było w domu, ale już tak miałam chyba z przyzwyczajenia.

Chłopak podszedł do fotela, ściągnął swoją jeansową kurtkę i rzucił ją na oparcie, a następnie usiadł. Ja zaś zajęłam miejsce na łóżku, które znajdowało się właśnie obok fotela, więc miałam Jacoba na wyciągnięcie ręki.

Stresowałam się strasznie. Czułam wzrok chłopaka na sobie, ale nie potrafiłam na niego spojrzeć. Coś mnie blokowało.

-Ej, co jest? - zapytał i pochylił się bliżej mnie.

Uniosłam wzrok na niego i dostrzegłam, że wpatruję się we mnie ze zmarszczonymi brwiami. Nie podejrzewał, że chce z nim zerwać. Nie wiedział, że widziałam to jak całował się z inną dziewczyną.

-Chciałbyś mi coś powiedzieć? - zapytałam, na co on jeszcze bardziej zmarszczył swoje brwi.

-Z tego co wiem, to ty chciałaś, się ze mną spotkać i zapewne mi coś opowiedzieć. - zaczął i przejechał palcami po swoich jasnych włosach. - Więc słucham.

Zrobiło mi się przykro. Czyli nawet nie chciał się do tego przyznać. W sumie co ja się dziwie? Głupio wierzyłam, że będzie żałować. Że będzie miał wyrzuty sumienia i się do tego przyzna.

Ależ ja jestem naiwna.

Nagle wstąpiła we mnie złość. Jak on tak może? Już tyle razy mu wybaczałam, tyle razy powtarzał, że się zmieni. Myślałam, że jestem dla niego chociaż trochę ważna. Najwyraźniej nie mogłam się bardziej mylić.

-Aha. Czyli nie masz zamiaru się przyznać? - parsknęłam gorzkim śmiechem. - Będziesz dalej udawał niewiniątko i robił ze mnie idiotkę?

Chłopak jeszcze przez chwile wyglądał na zdezorientowanego, ale po kilku sekundach chyba do niego doszło o co mi chodzi, bo uniósł brwi, rozszerzył lekko swoje oczy i otworzył usta.

Przewróciłam oczami na widok jego miny i gwałtownie wstałam.

-Nie rozumiem, dlaczego to robisz? Po raz kolejny? Dlaczego mnie okłamujesz? - wymachiwałam rękami. - Aż taka jestem zła? - chłopak chciał coś odpowiedzieć, ale nie dałam mu na to szans. - Dlaczego mnie po prostu nie zostawisz?

Odwróciłam się do niego plecami i starałam się uspokoić biorąc głębokie wdechy. Chłopak milczał, ale po kilkunastu sekundach usłyszałam szmer i poczułam ramiona oplatające się wokół mojego ciała. Chłopak przysunął swoje usta do mojej głowy i wyszeptał.

-Przepraszam.

-Przepraszam? I tylko tyle? - parsknęłam i pokręciłam głową z niedowierzenia. -Puść mnie. - Chwyciłam jego ręce, aby go odepchnąć, ale był silniejszy. Zaczęłam się lekko wierzgać, ale on wzmocnił uścisk.

In our windowsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz