Tucker– Jestem chora. – Zachrypnięty głos Joy to pierwsze co słyszę w czwartkowy poranek, gdy dzwonię do niej w drodze do NLP.
Ponieważ pracuję w standardowych godzinach, podczas gdy Joy ma zajęte prawie wszystkie popołudnia i wieczory przez swoje obowiązki, nie mamy zbyt wiele okazji, by spędzać ze sobą czas. Dlatego dorobiliśmy się kilku małych tradycji, które pozwalają chociaż trochę uzupełnić mój niedobór obecności Iskierki, na który cierpię w każdej minucie, w której nie mam jej obok siebie.
Staram się wykorzystać wszystkie chwile, w których nasze grafiki ze sobą nie kolidują, by chociaż przez moment z nią porozmawiać. Dzwonię do niej codziennie rano, jadąc do pracy, a ona wysyła mi kilka wiadomości podczas mojej przerwy na lunch, co zawsze utrzymuje mnie w dobrym nastroju i jeśli mam taką możliwość, odbieram ją z Corner's po zakończonej zmianie, nieważne jak bardzo naciska, bym przestał to robić. Gdyby nie zakaz pojawiania się w studio, w którym pracuje, odwiedzałbym ją znacznie częściej, ale dla własnego dobra wolę więcej się tam nie pokazywać, zadowalając się tym, co jest w stanie mi zaoferować.
– Naprawdę, Iskierko? – Mimo towarzyszącego mi zaniepokojenia, nie potrafię zwalczyć pokusy zakpienia z jej ostatnich zapewnień. – Co się stało z twoją świetną odpornością? Moc szpinaku tym razem cię nie uratowała?
– To nie jest śmieszne, Tucker – marudzi, pociągając nosem. – Czuję się fatalnie.
– Co cię boli, kochanie? – pytam już z znacznie większą troską, słysząc, że brzmi na poważnie przeziębioną.
– Wszystko – odpiera. – Gardło, głowa i zatoki. Wydaje mi się, że mam gorączkę, ale jestem zbyt słaba, żeby wstać z łóżka i pójść po termometr.
Jestem przekonany, że moja dziewczyna nie jest w najlepszym stanie. Jej głos jest pozbawiony zwyczajowej werwy, która zawsze towarzyszy wszystkiemu, co mówi, a w słuchawce średnio raz na minutę rozbrzmiewa kichnięcie lub kaszlnięcie, które brzmi naprawdę niepokojąco.
– Przyjadę do ciebie – oświadczam, zmieniając trasę na najbliższym skrzyżowaniu.
– Nie musisz. Odpocznę przez kilka godzin i poczuję się lepiej – zapewnia, choć ja nie wierzę w żadne jej słowo. – Zdrzemnę się, a potem pójdę do pracy.
– Nawet o tym nie myśl. Weźmiesz wolne albo ja zrobię to za ciebie, Joy – rzucam tonem nieznoszącym sprzeciwu. – Będę za czterdzieści minut.
– Ale ...
– To nie było pytanie – przerywam, zanim zacznie się ze mną wykłócać.
Kieruję się w stronę mieszkania blondynki, dzwoniąc w międzyczasie do Darrena, by dać mu znać, że nie pojawię się dziś w biurze. Po drodze zatrzymuję się na moment w aptece, kupując leki na dolegliwości, które podała mi przez telefon Joy, upewniając się, że zapamiętałem poprawnie ich dawkowanie, które tłumaczy mi farmaceutka, po czym jadę prosto do celu.
Czuję się odrobinę dziwnie, stając o dziesiątej pod drzwiami dziewczyny w garniturze, ale nie zamierzam tracić czasu na powrót do swojego apartamentu tylko po to, by przebrać się w coś mniej formalnego. Naciskam dzwonek i czekam, aż ujrzę w progu blondynkę, ale ku mojemu zaskoczeniu, to nie ona otwiera mi mieszkanie, a jej ojciec, z którym staję oko w oko po raz pierwszy w życiu.
– Dzień dobry. – Odchrząkuję nerwowo, wystawiając dłoń w jego stronę.
– Nie jestem zainteresowany wykupieniem ubezpieczenia – mamrocze, przyglądając mi się od stóp do głów z grymasem na twarzy.
CZYTASZ
Temporary Fix [Love Songs #3]
RomanceŚwiat Tuckera Ashforda legnie w gruzach w chwili, gdy jego żona żąda rozwodu. A przynajmniej tak mu się wydaje. Po raz pierwszy od piętnastu lat zostaje singlem i musi nauczyć się funkcjonowania w pojedynkę, czego nie ułatwia mu zawiedziona jego los...