Emma była dla Ilayi niczym młodsza siostra - wychowywały się razem od małego, spędzały ze sobą sporo czasu, przez jakiś czas nawet miały wspólny pokój... Były dla siebie naprawdę bliskie, mimo różnicy wieku i mimo, że Ilaya nie mieszkała już w tym samym domu, co młodsza od niej dziewczyna. Nie znaczyło to jednak, że się ze sobą nie spotykały.
Tak było tamtego dnia, po tym, jak Emma dowiedziała się o zerwaniu swojej "siostry". Zarzucała sobie, że nie wiedziała o tym od razu, że dowiadywała się dopiero po półtora tygodnia. Miała za złe sobie, że nie pocieszyła Ilayi szybciej.
- Laya!
To była chwila, kiedy Emma rzuciła się na starszą dziewczynę, która o mało nie wywróciła się na oblodzonej drodze. Ilaya zaśmiała się tylko i przytuliła do siebie nastolatkę, ciesząc się, że znów ją widziała. Choć różniło je wiele, tak podobnego miały jeszcze więcej. Były dosłownie jak dwie krople wody.
Ale tylko z charakteru i zachowania.
- Jak ja za tobą tęskniłam, Em. - powiedziała Ilaya, ciesząc się niezmiernie z tamtego spotkania. Kochała młodszą od siebie dziewczynę.
- Ja za tobą też. Nie odwiedzasz nas zbyt często. - stwierdziła Emma, poprawiając swoje włosy. Jej oczy świeciły, gdy patrzyła na dwudziestodwulatkę.
- W ostatnim czasie mam zbyt wiele na głowie, nie mam czasu. - oznajmiła Laya, markotniejąc nagle, co nie uszko uwadze Emmy.
- Aaa... Jak z Sebastianem?
Ilaya wiedziała, że Emma wiedziała. Schowała głębiej ręce do kieszeni i ruszyła w tylko sobie znaną stronę, dając tym znak dziewczynie, żeby z nią szła. Nastolatka zrównała z nią kroku, zerkając co chwilę w jej kierunku. Choć nie widziała w jej oczach łez, nie widziała żadnych oznak smutku, tak doskonale wiedziała, że był to ciężki temat. Szczególnie że wciąż wyjątkowo świeży.
- Kto ci w ogóle powiedział? Chłopaki, czy Nora? - spytała wreszcie Ilaya, zerkając kątem oka na swoją towarzyszkę.
- Nora. - odparła Emma, czując się dziwnie, że wspomniała o dziewczynie. Obiecała jej przecież, że tego nie wyjawi. - Ale nie bądź na nią zła, to ja dopytywałam, a ona w końcu mi to powiedziała. Jeśli masz kogoś winić, to mnie.
- Nie jestem zła, Emma. Rozumiem, że chciałaś wiedzieć i rozumiem, że ci o tym powiedziała. Sama żałuję, że to ja tego nie zrobiłam.
- Nie gniewam się, Laya. - zaprzeczyła od razu Emma, nie czując złości do Ilayi. - Dlaczego on w ogóle postanowił z tobą zerwać? Przecież widziałam, jak na siebie patrzycie. Przed świętami byliście nierozłączni.
- A po świętach wszystko się zepsuło. - stwierdziła Ilaya, wzdychając głośno. Emmę zabolało serce na tamtą reakcję. - Sama nie wiem, dlaczego postanowił zerwać i choć bardzo ciekawi mnie prawdziwy powód, to nie zamierzam do niego dążyć, aż do skutku. Może kiedyś się dowiem. Na razie próbuję żyć normalnie. Mam dość chłopaków na jakiś czas.
- Czyli Mac i Tinus muszą wrócić na jakiś czas do nas? - zaśmiała się Emma, nawiązując do swoich braci. Oczy Ilayi błysnęły niebezpiecznie.
- Tak, zabierzcie ich. Miałam wam to mówić już dawno. To straszne fleje, bałaganiarze totalni. Wciąż tylko jedzą, śpią albo śpiewają. Aż uszy mnie bolą, nie daję już rady.
Emma roześmiała się w głos, a zaraz za nią również Ilaya. Obie doskonale wiedziały, że nie było to stuprocentową prawdą, bo Ilaya kochała Marcusa i Martinusa nad życie. Żadna z nich nie wyobrażała sobie, by mogło być inaczej - znali się zbyt dobrze i zbyt długo.
CZYTASZ
She's unforgettable
Fanfiction"Lepiej wiedz, że ona jest niebezpieczna You better know she's dangerous Ona jest niezapomniana (niezapomniana) She is unforgettable (unforgettable) I to jest tak dobre, że aż boli And it feels so good, it hurts" Była tylko ich przyjaciółką - przez...