Eren leżał na łóżku w swoim pokoju zastanawiając się nad tym co zaszło rano. Nadal czuł w ustach smak miętówek Kaprala co dodatkowo przypomniało mu całą scenę. Dlaczego się wtedy nie bronił, dlaczego nie uciekł? A co gorsza, dlaczego to wywołało u niego takie przyjemne skurcze w brzuchu?
-Nie. Cholera jasna, nie! - skarcił sam siebie - Kapral to mężczyzna, tak samo jak ja. Nie mogło mi się podobać całowanie z mężczyzną!
Nakrył twarz poduszką a po jego policzkach pociekły łzy. Płakał długo, nawet nie wiedział dlaczego. Zmęczony już prawie zasnął, jednak usłyszał skrzypnięcie drzwi do pokoju. Tylko jedna osoba mogła wejść tak cicho.
-Kapral! - Eren zerwał się z łóżka momentalnie stając na baczność z ręką na piersi.
-Daj spokój. Nie jestem tu służbowo. - powiedział Levi z rezygnacją - Przyszedłem pogadać.
-Nie ma o czym. - brunet odwrócił głowę siadając na łóżku.
-Eren, kurwa mać. Nie zgrywaj się. - Kapral usiadł obok niego - Wiem, że zachowałem się jak ostatni dupek i w ogóle kretyn i masz pełne prawo mnie nienawidzić i...
-Nie trzeba, naprawdę. - przerwał mu Eren ze smutnym uśmiechem - Przecież nic takiego się nie stało.
-Żartujesz? Żartujesz w tej chwili, prawda?! - wrzasnął Levi - Ja tu się kurwa staram, próbuję być miły a ty coś pierdolisz, że nic się nie stało! Właśnie wszystko się stało!
Eren siedział przerażony nie bardzo wiedząc co ma zrobić.
-Ty naprawdę nic nie zauważyłeś? Eren, kurwa mać. Ja Cię kocham! Ale to i tak nie ważne. Przecież nic się nie stało! - Kapral wstał i wyszedł z pokoju trzaskając za sobą drzwiami. Brunet niewiele myśląc pobiegł za nim, doskonale wiedział, gdzie ma iść. Zastał Leviego na placu treningowym siedzącego pod ścianą z głową między kolanami.
-Kapralu? - zaczął niepewnie.
-Zajęty jestem.
-Levi noo... - jęknął Eren błagalnie siadajac obok niego i obejmując go ramieniem.
-Zapomnij o tym, ok? - powiedział Levi nadal nie podnosząc głowy - Możesz zatrzymać sobie przywilej mówienia do mnie po imieniu, jeżeli chcesz.
-A co jeżeli nie chcę zapomnieć? Nie dałeś mi dojść do słowa i wyciągnąłeś bezsensowne wnioski.
-Hm? - Kapral wyprostował się nagle i spojrzał zdziwiony na chłopaka.
-Chciałem tylko powiedzieć, że nic się nie stało, bo... Bo ja też Cię kocham Levi - szepnął Eren i spłonął rumieńcem. Zapadła grobowa cisza. Gdy do Leviego dotarło to co właśnie usłyszał poderwał się popychając Erena i przygniatając go do ziemi. Od razu wpił się w jego usta siłą wpychając swój język do środka. Gdy wreszcie przestał podniósł się na rękach i spojrzał mu w oczy.
-Radzę Ci zacząc się bronić, bo jeżeli pójdzie tak łatwo to przelecę się tu i teraz. - syknął Levi bardzo zmysłowo.
-Jesteś głupi. - prychnął Eren. Zaraz po tym z jego ust wydobył się tłumiony jęk wywołany zimną ręką Kaprala pod jego koszulką.