-Ani słowa... - szepnął Eren patrząc na Armina - Dla własnego dobra się nie odzywaj.
-Ej, chłopcy. - zaśmiał się złośliwie Levi zbliżając się do nich - Co tu nagle taka grobowa atmosfera?
-Kapralu... - mruknął Eren starając się załagodzić sytuację - My tylko...
-Nie wysilaj się.
Zapadła jeszcze boleśniejsza cisza. Odbierająca oddech, mieszająca myśli cisza. Cisza, która wypełniła Erena niewyobrażalnym strachem.
-Armin, odmaszerować. - warknął Kapral spoglądając na blondyna.
-Hai! - bardziej odkrzyknął niż odpowiedział chłopak i zniknął z pola widzenia. Erenowi zapowiadał się ciężki wieczór. Brunet nie zdążył się odezwać, bo został gwałtownie popchnięty. Jego głowa uderzyła o kamienne mury korytarza z taką siłą, że na chwilę stracił ostrość widzenia. Nie miał jednak zbyt wiele czasu by ją odzyskać, gdyż silna pięść Kaprala uderzyła go od spodu w szczękę. Z przegryzionej wargi szybko pociekła krew, zostawiając bordową ścieżkę na brodzie chłopca. Kolejny cios, tym razem w brzuch. Mocny. Zbyt mocny, by Eren mógł utrzymać się na nogach. Zgiął się wpół, jednak nim upadł jego twarz zderzyła się ze zgiętym kolanem Leviego. Krew szybkim strumieniem zalała mu dolne partie twarzy, a ból na moment sparaliżował wszystkie zmysły. Nie pamiętał kiedy znalazł się na podłodze, zbyt mocno przywalił w nią głową. Nim zapadła całkowita ciemność poczuł jeszcze kilka porządnych kopniaków w żebra. A potem nie było już nic.~Kolejnego dnia~
Eren otworzył oczy, jednak nie był w stanie wstać. Ból we wszystkich częściach jego ciała skutecznie mu to uniemożliwiał. Dobra chwila minęła nim chłopak uświadomił sobie dlaczego jest w takim stanie. Po kolejnej chwili dotarło do niego, że wcale nie leży w swoim pokoju. Chciał się zerwać i uciec, ale jedyne co udało mu się zrobić to świszcząco wypuścić powietrze.
-Widzę mój śpiący królewicz oprzytomniał. - znajomy śmiech wypełnił pomieszczenie przyprawiając Erena o dreszcze - Jak się czujesz kochanie?
'Kochanie?!' - zadzwoniło Erenowi w głowie - 'Najpierw o mało mnie nie zabiłeś a teraz "kochanie"?!'
Myśli jednak pozostały w głowie bruneta a na zewnątrz wydostał się jedynie stłumiony jęk niezadowolenia.
-Przesadziłem, wiem. - po tych słowach Kapral zbliżył się do łóżka, kładąc tradycyjnie zimną dłoń na czole chłopaka. Eren chciał odpowiedzieć, bardzo chciał, jednak dla własnego dobra został cicho.
-Tak się składa, że słyszałem całą Waszą rozmowę. - kontynuował Levi - Źle to rozegrałeś. Gdybyś inaczej dobrał słowa, mógłbyś uniknąć tego co powiedział Armin.
-Nie musiałeś... - próbował wydusić z siebie Eren, jednak Levi mu przerwał.
-Musiałem. - warknął - Będę Cię lał, puki nie zaczniesz używać mózgu.
-Jesteś straszny... - zawył Eren naciągając kołdrę na twarz.------------------------------------------------------------------------
Taak. Olałam Was na miesiąc. Wybaczcie kochani, ale miałam dużo prywatnych spraw na głowie. Ale już wszystko załatwione. Kolejnego rozdziału możecie spodziewać się niebawem!
Aaaa. I pamiętajcie, że wszystkich Was bardzo kocham. Dajecie mi niesamowitą motywację do dalszej pracy ♥