Kolejnego dnia Eren obudził się w swoim łóżku czując niesamowity ból w okolicach bioder i pośladków. Ostrożnie usiadł mając wrażenie, że zaraz coś mu w środku popęka. Przetarł oczy i uśmiechnął się na wspomnienie ostatnich wydarzeń. Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
-Otwarte - mruknął niezadowolony z faktu, że ktoś mu przeszkadza.
-Eren! - Mikasa wpadła do pokoju przerażona od razu przytulając bruneta - Tak się martwiłam. Nie było Cię tu wieczorem. Myślałam, że ten kretyn Levi coś Ci zrobił!
-Spokojnie... Nic mi nie jest. - Eren starał się nie okazywać złości jaka w nim wzbierała. Kochał Mikasę jak siostrę, ale często miał dosyć jej matczynej natury i robienia wielkich afer o nic.
Mikasa już chciała wstać kiedy zobaczyła sine ślady na szyi chłopaka.
-Czy to on?! - szarpnęła Erena za koszulkę - Zabiję go! Zabiję i powieszę na ścianie jako trofeum!
-Uspokój się! - Eren podniósł głos odsuwając od siebie rękę przyjaciółki - To tylko i wyłącznie moja sprawa. Nie próbuj się wtrącać.
Mikasa już chciała odpowiedzieć jednak Eren wstał i podszedł do drzwi.
-Dziękuję za wizytę. - prchnął wskazując na drzwi. Czarnowłosa zrobiła obrażoną minę i wyszła z pokoju nie zaszczycając chłopaka nawet spojrzeniem.~Wieczorem na placu treningowym~
Levi siedział oparty o ścianę i przyglądał się jego zespołowi trenującemu na sprzęcie do Trójwymiarowego Manewru.
-Armin, cholera! - wrzasnął podrywając się - Jeżeli według Ciebie to był Trójwymiarowy Manewr to możesz tylko pomarzyć o przeżyciu walki z Tytanem.
-Przepraszam Kapralu. - odpowiedział chłopak zeskakując z platformy.
-Nie przepraszaj tylko się skup! - ciemnowłosy usiadł ponownie, żeby zobaczyć jak sprawują się pozostali - Mikasa, bardzo dobrze. Sasha trochę delikatniej.
-Mam dość... - jęknął Reiner robiąc salto i lądując na ziemi.
-Nie pasuje Ci coś? - warknął Kapral, który nagle znalazł się tuż za nim.
-Nie, nie. - odpowiedział przerażony odwracając się - Wszystko w pożądku.
-Wiesz, jak coś nie odpowiada to możesz wypierdalać. - Levi był wyraźnie zdenerwowany - Nikt Cię tu siłą nie trzyma.
-Kapralu, ja tylko...
-Nie dyskutuj! - warknął Levi, odwrócił się na pięcie i odszedł.-Tyle na dzisiaj! - wrzasnął Kapral po skończonym treningu - Możecie się rozejść.
-Co go ugryzło? - mruknął Armin łapiąc Erena za ramię. Jedyną osobą, która mogła coś wiedzieć był właśnie on.
-Też się zastanawiam. - burknął brunet od niechcenia.
-A Tobie co? - jęknął Armin przyciągając Erena do siebie - Pokłóciliście się, czy jak?
-Armin, słuchaj. - szepnął Eren zatrzymując się i opuszczając głowę - Przyjaźnimy się, ale są sprawy, o których nie mogę Ci powiedzieć.
-Jeżeli masz na myśli to, że jesteście razem to jesteś głupi. Myślałeś, że nie zauważę?
-Kto jest z kim? - po korytarzu rozległ się dobrze znany głos Kaprala.
-Kurwa... - wyrwało się Erenowi z ust.