-FRAAAAAAANEK! ŚNIADANIE, WSTAWAJ!- z dołu dobiegał przerażający głos mamy- ILE MOZNA CZEKAC NA CIEBIE? SPÓŹNISZ SIĘ NA DRZWI OTWARTE DO TEGO LICEUM! SZYBKO!- Karolina słysząc te głosy pośpiesznie wstała z łóżka z myślą, że spóźni się do szkoły, ubrała szybko jasne jeansy z wysokim stanem oraz różowy sweter- mimo tego, że był maj, dni lubiły być bardzo chłodne. Karolina założyła szary, workowaty plecak w międzyczasie schodząc ze schodów i rozczesując włosy- nie miała nawet czasu na makijaż choć bardzo lubiła dobrze wyglądać. Będąc na dole zdążyła tylko zabrać kanapkę z talerza młodszemu bratu, który własnie schodził ze schodów i no cóż.. było widać, że nie był z tego faktu zadowolony.
Karolina ostatkami sił dobiegała do bramy szkoły, gdy weszła na jej teren nie poczuła się zbyt pewnie, przed szkołą stało mnóstwo uczniów poubieranych na galowo, po prawej stronie wejścia stała "elita" szkoły- sportowcy ze szkolnej drużyny razem ze swoimi dziewczynami.
Uczennice z tej grupki bardzo wyróżniały się na tle innych- były ubrane w białe rozkloszowane sukienki i strasznie wysokie neonowe buty, umalowane były dosyć mocno a na ich nogach spoczywały kabaretki.
Po lewej stronie wejścia natomiast można było zauważyć resztę szkoły- zwykłych uczniów trzeciej klasy, no własnie, trzeciej klasy. Karolina zupełnie zapomniała, że dziś jest czwarty maj i rozpoczynają się matury.
Palnęła się w głowę i natychmiast ruszyła w stronę wyjścia z terenu szkoły. Nagle usłyszała głos:
- Mała, bo Cię jeszcze głowa rozboli takiego face palma strzeliłaś- kiedy się odwróciła zobaczyła wysokiego blondyna w okularach z czarną oprawką, nie zdążyła zobaczyć koloru jego oczu, miał natomiast bardzo uroczy uśmiech. Był ubrany w garnitur co dodawało mu seksapilu.Karolina zapatrzyła się na niego i stała tak długo w miejscu aż maturzyści zdążyli wejść do sali i zaczęli pisać egzamin.
- Karolinka! wsiadaj do samochodu- usłyszała, zaraz się ocknęła i odwróciła- To była jej mama, siedziała w terenowym białym samochodzie marki bmw, pokiwała dziewczynie i ruchem ręki zaprosiła do środka samochodu.- Mama? co ty tu robisz?- Karolina nie udawała zdziwienia.
- No jak widać bąblu to przyjechałam, odwiozłam Franka na drzwi otwarte i oto jestem- na jej buzi pojawił się uśmiech od ucha do ucha.
-ale... - córka próbowała przegadać mamę.
- Nie "ale" tylko tak szybko wybiegłaś z tego domu, że nawet nie zdążyłam się zapytać gdzie się wybierasz skoro są matury a do tego Ci chyba nie śpieszno, masz jeszcze rok przecież, dlatego domyśliłam się, że wybierasz się do szkoły, widzę, że tęsknisz za znajomymi, bo domyslam się, ze nie za sprawdzianami- zaśmiała się głośno.
- No tak...
- Tak, tak, tak... mam nadzieję, że będziesz na "tak" jak usłyszysz gdzie jedziemy i, że ja płacę!
- zakupy?- oczy Karoliny zaraz zrobiły się większe.
- Jasne! jedziemy na największy szopking! Córka i matka, będzie super.
- SZOPING MAMO! - Karolina zaśmiała się głośno.Bardzo kochała swoją mamę i tylko z nią mogła tak naprawdę o wszystkim porozmawiać.