22

124 7 2
                                    

*Hiroki*

Kiedy Ryuu nagle zaczął gdzieś biec natychmiast zebrałem się z ziemi i ruszyłem za nim. Nie powinienem zostawiać go samego, a zwłaszcza, że nadal polują na niego tamci ludzie. Okazało się że skubany wyjątkowo szybki jest i nie byłem w stanie go dogonić. Nawet wołanie go nic nie dało. Dłuższą chwile biegłem mniej więcej w tym samym kierunku co on aż w pewnym momencie go zgubiłem. Próbowałem go znaleźć jednak na marne. Wtedy właśnie zauważyłem, że ponad laskiem niedaleko unosi się dym.

-O nie.. - powiedziałem cicho.

Od razu tam ruszyłem jednak nie dałem rady zajść daleko. Ogień bardzo szybko się rozprzestrzeniał, a ja nie wiedziałem co mam zrobić. Gdzieś tam był Ryuu i możliwe, że mnie potrzebował. Oczywiście kiedy chciałem wlecieć w ten ogień zgarnęli mnie strażacy i odstawili w "bezpieczniejsze" miejsce. Poinformowałem ich, że może tam być ktoś ważny dla mnie. W czasie kiedy ekipa próbowała zgasić pożar zadzwoniłem do staruszka i wszystko mu opowiedziałem. Ten wyjątkowo szybko przyjechał na miejsce i razem zaczęliśmy chodzić w pewnym obszarze dookoła całego pożaru. Na nasze nieszczęście absolutnie niczego nie zaleźliśmy. Niedługo po tym skontaktował się ze mną jeden ze strażaków, okazało się że nikogo nie znaleźli - ani żywego ani martwego. Z jednej strony nieco mnie to uspokoiło jednakże z drugiej nadal nie wiedzieliśmy gdzie jest Ryuu.

-Mówił coś, że słysz jakiś dźwięk, ale na korytarzu było cicho. - powiedziałem załamany siadając na ławce w parku.

-Pamiętaj, że on jest smokiem, jego ciało i zmysły działają inaczej. - powiedział staruch. - Może faktycznie coś słyszał, ale co..

Zacząłem jakoś bardziej nad tym wszystkim myśleć.

-On na pewno jest ostatni? - spytałem.

-Cała jego rodzina zginęła, a byli ostatnim rodem. - odparł staruch. - Ale gdyby się okazało, że jest jeszcze jeden osobnik to może.. może go wołał? Pamiętam, że ojciec Ryuu mi opowiadał, że potrafią komunikować się w sposób niesłyszalny dla ludzi, aby mieli pewność, że są bezpieczni.

-Jeśli tak by było i po Ryuu przyszedł inny smok to.. dlaczego dopiero teraz? - spytałem zerkając na niego.

-Tego nie wiem. Może dopiero teraz trafił na jego trop? Albo.. - i tu się zatrzymał.

Od razu wstałem podchodząc do niego bliżej.

-Albo? - spytałem lekko przerażony.

-Albo instynkt każe mu znaleźć kogoś z kim przedłuży rase. - odparł. - Ale raczej nie, poszukiwanie partnerów zaczyna się kiedy obie strony są na to gotowe.

W tamtym momencie aż mi się słabo zrobiło.

-Czy oni potrafią się rozmnażać.. em.. jakby wiesz.. - nie było w stanie przejść mi to przez gardło.

-Że facet z facetem? To nieco skomplikowane, ale tak. Mają specyficzne organizmy, kiedy sytuacja tego wymaga słabsze osobniki przechodzą zmiany wewnętrzne przez co są w stanie stworzyć w sobie potomka. - odparł jakby nigdy nic. - Ale jak mówiłem, dwie strony muszą być na to gotowe.

Zacisnąłem mocno pięść czując, że zaraz wybuchnę.

-Ryuu jest gotowy. - warknąłem wściekły na samą myśl, że wtedy to wszystko zignorowałem.

-Co Ty mówisz? - spytał staruch.

-Kiedy się.. no wiadomo powiedział mi, że mam go zapłodnić. - odparłem znowu siadając na ławce. - Myślałem, że powiedział to randomowo albo pod wpływem emocji. Słowo daje, jeśli jakiś typ z pizdy wyjęty dotknie Ryuu to nie patrząc na to iż jest zagrożonym gatunkiem zamorduje go.

-Ryuu nie jest głupi, on Cię kocha to pewne więc raczej się nie da. - powiedział staruch. - Jednakże lepiej go znaleźć, nie wiem jak wpłynie na niego instynkt.

-Radzę Ci przypomnieć sobie, gdzie one się kitrają, bo chce w miarę szybko odzyskać swojego chłopa. - warknąłem po czym wstałem i znowu wróciłem na polane, która wcześniej się paliła.

Tym razem dostałem pozwolenie na wejście na jej teren. Chciałem tam znaleźć jakiekolwiek ślady albo chociaż określić w którą stronę poszedł Ryuu.
Łaziłem tam pół dnia aż w końcu znalazłem coś co raczej nie powinno leżeć w takim miejscu, a dokładniej mówiąc znalazłem puste wiadro.

-Czyli to podpalenie nie było celowe, a ten zjeb o tym wszystkim wiedział. - warknąłem, a następnie ruszyłem przed siebie miejąc nadzieje, że idę w dobrą stronę.

Ostatni z rodu [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz