7.

9 5 0
                                    

Y wrócił jak najszybciej do ich bazy, ostrzec M i B przed tamtym dronem, ale miał pewne problemy przez tą dziurę w nodze. Olej lał się z rany, a Y zwalniał. Słońce wschodziło, więc musiał JAK najszybciej być w bazie lub w cieniu, lecz cień nie wchodził w grę przez to, że musiałby zostać w nim do nocy, aby mógł na spokojnie wrócić do bazy i się nie spalić. Znalazł jakiś cień i postanowił usiąść w nim. Oparł się o drzewo i westchnął. Zajrzał na ranę na nodze która się dziwnie powiększała. Przez nią miałby ewidentnie problemy z wróceniem do bazy, albo gdzie indziej. Sięgnął swoją ręką po najbliższy liść i przyłożył go do rany. Nie wiedział gdzie się znajduje. Całkowicie był zgubiony. Postanowił poczekać na jakąś pomoc, albo do czasu kiedy poczuje się lepiej, więc zasnął.


***


Henn siedziała u Flory w pokoju przeglądając z nią netflixa, co mogłyby obejrzeć.

- Może jakiś horror? - zaproponowała Flora.

- A nie możemy komedii lub romantycznego filmu proszę? - poprosiła Henn.

- Mięczak z ciebie? Poza tym przypominam, że jesteśmy u mnie więc to ja wybieram kategorie, a ty film z moich sugestii, kapisz?

- Kapuje, ale... - zamyśliła się - nie jest to lekka przesada? Poza tym, czy mamy przestraszone iść na spotkanie z Neilem, Avril i Judem?

- Eh, niech ci będzie. Obejrzymy jakąś komedię, bo negocjowanie z tobą to jakaś tragedia - powiedziała Flora i przełączyła pilotem stronę główną netflixa na kategorię „komedia".

Obejrzały dwa filmy komediowe po 2 godziny i nadchodziła 19:30. Flora ubrała swoją bluzę i razem z Henn, wyszły przed 3 drzwi od wejścia. Kiedy szły Henn naszły dziwne myśli, o tym, że coś złego się stało. Mieli oni iść razem w piątkę do Y i jego koleżanek obmówić całkowicie wycieczkę na camping, więc co mogło pójść źle? Minął już miesiąc od tragedii i wszystkim, jak na to wygląda, się układało. Henn tak myślała a one dotarły na miejsce i inni już czekali na nie.

- Siemka - powiedział Neil machając w stronę dziewczyn.

- Elo! - odkrzyknęła Flora.

- Coś ty taki marudny Jude? Przywitaj się! - powiedziała Avril i szturchnęła Jude'a.

- Hej... - powiedział cicho, po namowie Avril - co tam u was?

- D-dobrze.. - zająkała się Henn patrząc na Jude'a.

Cała ich grupa wyszła ze schronu i skierowała się w stronę bazy dronów demontażowych. Jak na 19:30 na Copperze 4 dopiero się ściemniało, a normalnie byłoby mega ciemno. Wracając, wszyscy doszli do ich bazy, ale coś nie grało. Wszyscy się zatrzymali przed wejściem, i było tak cicho, że nawet słyszeli jak płatek śniegu spada na ziemię lub na ich ubranie. Henn zrobiła krok do przodu i postanowiła iść pierwsza. Weszła pierwsza, i na jej niespodziankę B już siedziała przy wielkim stole w ich bazie z puszką oleju w ręce.

- Gdzie Y i M? - zapytała się, zamyślonej B.

- O-o! Henn... Nie zobaczyłam, że już przyszłaś. Przepraszam, straciłam poczucie czasu. A, i M i Y... M siedzi u siebie i zaraz powinna wyjść, a Y nadal śpi.

- Śpi? Skąd to wiesz?

- Jeszcze nie wyszedł, a jak to dotąd robi, zawsze idzie do każdej z nas i nas budzi, więc stąd wiem, że śpi.

Moje Marzenie... Tom 1 [Murder Drones]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz