10.

9 5 0
                                    

Henn, Y, M, B, Jude i Neil polecieli na camping w poszukiwaniu postaci z legendy. Zabrali Neila po jego błaganiach, bo „nie wiedział dokładnie co planowała Avril, która zyskała nad nim przewagę". Kiedy przylecieli, postanowili rozbić namioty żeby mogli w nich odpocząć, po długim podróżowaniu które trwało 2 godziny, a była już noc. Szybko rozbili namioty i poszli do nich. Henn była z Florą, Y z B, Jude z Neilem, a M była sama. W pewnym momencie Henn znowu miała jakiś sen. Znowu stała tamtym miejscu i widziała tą samą dziewczynę co wcześniej.

- Дай мне свою руку, Хенн.
(Tłumaczenie - Daj mi rękę, Henn.)

- O co ci chodzi? - powiedziała zestresowana.

- Поверьте мне.
(Tłumaczenie - Zaufaj mi.)

- Co ty mówisz? Nie rozumiem cię...

- Очень возможно. Не волнуйтесь, я не причиню вам вреда, как это делают другие. Просто подай мне руку.
(Tłumaczenie - Jest to bardzo możliwe. Nie martw się, nie wyrządzę ci krzywdy, tak jak robią to inni. Po prostu daj mi rękę.) - na jej twarzy pojawił się znak: :)

- Nie ufam ci.

- Ты мне не доверяешь? Почему?
(Tłumaczenie - Nie ufasz mi? Dlaczego?) - na jej twarzy pojawił się znak: :(

- Mam do Ciebie złe przeczucia...

- Я ничего тебе не сделаю, Хенн. Дай мне руку, разбуди Y, B и M и иди в лес. Без мальчиков.
(Tłumaczenie - Nie zrobię ci nic, Henn. Daj mi rękę, obudź Y, B i M i idźcie do lasu. Bez chłopców.)

I tak zrobiła. Podała rękę dziwnej postaci, i świat znowu się załamał pod jej nogami. Obudziła się od razu i poszła cicho do namiotu Y i B.

- Y, B. Musimy iść do lasu. Czuje, że coś tam znajdziemy.

- Ale co? - powiedziała zaspana B - co masz na myśli?

- Po prostu mam przeczucie, że powinniśmy tam iść.

- Jak Henn tak myśli, to powinniśmy się tam wybrać - powiedział Y wstając ze śpiwora.

Wszyscy wyszli po cichu z namiotu nie budząc reszty, oprócz M która też z nimi poszła. Wszyscy tak szli bez powodu w lesie.

- Przypomnijcie mi, dlaczego to robimy? - zapytała się M.

- Henn ma przeczucia, że powinniśmy - powiedział Y.

- A, ten zielony brokuł - kontynuowała M.

- Możesz chociaż raz nazwać ją po imieniu?! - krzyknął Y i uderzył kamykiem M w głowę.

- Możecie chociaż raz się nie bić i nie kłócić? - powiedziała B przysuwając Henn do siebie żeby nic jej się nie stało.

- Och, dobrze przepraszam - Y się odwrócił.

- To on zaczął!

- A właśnie, że ty!

B ciągnęła Henn do przodu. Y i M zauważyli to i już przestali się kłócić.

- Ej, Y - powiedziała szeptem Henn cofając się do Y.

- Nom?

- Rozmawiałeś z dziewczynami o tej... - nie umiała dokończyć zdania.

- Aktualizacji? - dokończył za nią zdanie - nie, ale planuje tak zrobić.

- To dobrze - Henn przybiła piątkę z Y i zaczęli iść w ciszy.

Henn wróciła obok B. Po jakimś czasie Henn się zatrzymała patrząc na drzewo z przerażeniem.

- Co się stało? - zapytała się B.

- Coś se przypomniałaś? - próbował zgadnąć Y.

- N-nie... - kiwnęła głową - mówiliście, że legendy nie istnieją i na tej planecie jest wasza trójka? - zapytała się.

- Ta, a co jest? - zapytała się M.

- Patrzcie w górę - pokazała palcem w górę i wszyscy znieruchomiali.

To byli Uzi, N, V i J siedzący na drzewie patrzący się na resztę.

- Patrzcie, kogo my tu mamy... - zaczęła V.

- V, nie przesadzaj - N uderzył V w głowę która spadła na ziemię.

- AH! - krzyknęła Henn która odsunęła się od ciała V które spadło na przeciwko niej.

- Kim jesteście?! - krzyknął Y celując pistoletem z ręki w stronę reszty dronów na drzewie.

- Przecież legendy nie istnieją! -krzyknęła przerażona B.

- „Legendy nie istnieją" - zaczęła papugować słowa B - to jak istniejemy? Co? A jak już to pewnie wiecie kim jesteśmy! - krzyknęła Uzi zlatując z drzewa.

- O mój boże to coś gada! - odsunęła się szybko M.

N jak próbował zlecieć z drzewa to tak „przypadkowo" spadło na inne które spadło na inne które utworzyły takie kółko w których wszyscy byli. Na dodatek zaczęły się te drzewa palić co zostawiało ich w ognistym kręgu.

- Gadajcie co chcecie - powiedziała J stojąc obok N'a - albo idziecie, albo walczycie. Proste jak budowa cepa.

Po tych słowach wszyscy zaczęli walczyć, oprócz Henn. B zostawiła ją na boku w przypadku okaleczenia się, bo gdyby dostałaby z ogona drona demontażowego to by nie zdążyła wrócić do domu i umarłaby. Patrzała się jak inni walczą (bardziej na Y). Po chwili kiedy zobaczyła, że V miała odciąć głowę Y, krzyknęła: - Y! Uciekaj!

- Co? - spojrzał się na nią i odcięto mu głowę.

Jego głową poturlała się do Henn (tak jak Tessy w ep 7). Nie wiedziała, że na spokojnie się uleczy i wszystko będzie dobrze, ale Henn się wkurzyła.

- Ty... - zaczęła mówić cicho stojąc w miejscu.

- O co ci chodzi małe dziecko? - zaśmiała się V.

W pewnym momencie, z pleców Henn wyłoniły się wielkie, podarte, zielone skrzydła. Spojrzała ona na V która była przestraszona. Na twarzy Henn był znak Solvera, ale inny (oni mają torche inny). Henn zaczęła się śmiać i iść powoli w stronę V. Kiedy znak na chwilę zamienił się na żółty Henn odpowiedziała: - Ты пожалеешь, сук
(Tłumaczenie - Pożałujesz suko)

Moje Marzenie... Tom 1 [Murder Drones]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz