zapominam jak płakać
po prostu czekam o 2 w nocy
leżąc rozbita (albo nadbita – istnieje w ogóle takie słowo?)
ale one nie przychodzą
jest tylko ciężar na piersi
czasem sobie wyobrażam
że mnie dociska
a ja znikam
usuwam się z wszystkich
świadomości
i zamiast zbierać swoje odłamki
z podłogi
pozwolę im wniknąć w glebę
pośród traw i liści(nie chodzi o samobójstwo po prostu potrzebuję wrócić do czasów kiedy odpowiedzialność nie była przymusem)
CZYTASZ
półracjonalizm
Poetrypierwsza próba dojrzałości pod pierzynką dziecinnych oczekiwań 2023 - ...