Rozdział 3

6 2 0
                                    

Emily•

Obudziłam się w jakiejś sali chyba szpitalnej. Panika wzięła górę.

-Gdzie ja jestem?-spytałam lecz nie sądziłam że odpowiedź przyjdzie. -co się dzieje? Czemu ja tu jestem? Czemu mam jakieś dziwne kable wszędzie? - noi panika wzięła całkowicie górę.

-Ejejej- zaczął bardzo dobrze znajomy mi głos. -Emily? -spytał Nathaniel który podchodząc zauważył moja panikę i najprawdopodobniej przychodzący atak paniki- Spokojnie oddychaj -usiadł obok mnie na łóżku po czym... Przytulił mnie.  Wtuliłam się w niego płacząc jak dziecko w jego ramię. Zauważyłam że on również ma opatrunki. Co się stało że jesteśmy w szpitalu? Kiedy to się stało?

Nagle przypomniałam sobie. Ręka. Cholera. Czemu ona jest odkryta? Czy ją odkryłam? Raczej nie. Czyli na pewno Nathaniel wie o bliznach. Spojrzałam się na niego, po czym spojrzałam na rękę do której dopiero teraz miałam dostęp.

Zaczęłam panikować. Znowu. Nathaniel widział moje blizny. Przecież my się tak naprawdę nie znamy. Nikt nie miał prawa zmienić mi ubrania.

-Ej- usłyszałam głos wyciągający mnie z amoku.- Emily spokojnie. Wszystko jest okej. Nie przejmuj się tym.- powiedział Nathaniel.- Chciałabyś mi może powiedzieć.. dlaczego?-spytał- oczywiście jeśli nie chcesz to nie mów- od razu dodał.

Spojrzałam na niego nie pewnie. Przecież my się praktycznie nie znamy.

On jakby czytał mi w myślach.
-i nie nie przejmuj się nie powiem nikomu- upewnił mnie chłopak.

-napewno?-spytałam na co on skinął glową.
-na 100 procent.

Opowiedziałam chłopakowi całą moją historię zostawiając moja słodką tajemnicę.
- Dodatkowo moja przyjaciółka popełniła samobójstwo i ja już nie wiem co ja mam zrobić -schowalam twarz w dłoniach- Czasami mam ochotę zniknąć. Czuję że tak byłoby lepiej dla każdego. - skończyłam.

Spojrzałam na Nathaniela. W jego oczach widziałam ból i współczucie. Właśnie dlatego nikomu nie mówię co się u mnie dzieje- każdy miałby ten wzrok. A ja nie chciałam współczucia. Nie zasłużyłam na nie. Takie zdanie przynajmniej miała moja matka.

- chodź tu do mnie- powiedział więc wtuliłam się w niego.- pamiętaj że może nie byliśmy sobie jakkolwiek bliscy ale  zawsze możesz mi zaufać. I powiedzieć jeżeli źle się czujesz. Masz także dzwonić do mnie zawsze jeśli będziesz chciała cokolwiek sobie zrobić. Jasne?-spytał a ja skinęłam lekko głową - noi supi.- powiedział to czego się obawiałam. Obawiałam się że któreś z nas się zakocha. A ja dobrze wiem że miałam na nim crusha kiedyś. I że to wróci. I właśnie dlatego się boje.
Że się zakocham.

•Teenage Dream•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz