☆7☆

16 1 0
                                    

-Podąrzaj za sercem, ono pokaże ci drogę.- Stał przy dwóch zakrętach zastanawiając się gdzie iść.- Yhm wiedzę to.
Nie było żadnego znaku który mugł by mu pomóc. Nawet nie wiedział gdzie jest, a o powrocie bez niej nie chciał nawet myśleć. Usiadł na kamyku rozmyślając którą droge wybrać ale myśli o Minerv były silniejsze od niego. Co będzię jak ją znajde? Może po prostu marnuje czas na jej szukanie? A jeżeli znowu zaatakowały ją te wilki i...- Kopną z cełej siły kamyczek który po chwili zatrzymał się przed nogami chłopca. Trzymał w lewej ręce piłkę i gapił się na Raph'a. Nie zdziwił się na jego wygląd. Przeciętny wzrost siedmioladka, czapka w paski brak jednego zęba i był lisem.
- Czego się tak lampisz?- Warkną
- Jesteś żółwiem?- Zapytał podchodząc do niego.- Jejciu.
- Nie wiewiórką.- Odparł.- Zmiataj stąd.
- Spoko luzik zagrasz ze mną w piłke?
- Nie słyszałeś? Zmiataj stąd!- Krzykną.
- Nie no kolejny w tym tygodniu.- Puścił piłkę i zaczą się nią wygłupiać.- Weź nie bądz taki i pokaż co umiesz.- Chłopak kopną w jego strone a ona zatrzymała się u stóp wkurzonego Raph'a.- Jak coś nazywaj mnie Artur.
- Nowych kolegów nie potrzebuje.- Powiedział oddając kopniakem chłopcu piłke.
- Dobre.- Przyznał.- Wydaje mi się że ciebie coś gryzie.- Kopną jeszcze raz.- Mi możesz wszytko powiedzieć. Słowo nikomu nie powiem.
- Wole zachować to dla siebie.- Złapał w ręke i żucił ją w innym kierunku.
- Ej to moja piłka!- Krzykną.- Idziesz po nią pecylu!
- Sam se po nią idz.
Chłopak podeszedł do Rapah'a i wymierzył kopnika w jego udo ale nie spodziewał się że ten zatrzyma wpołowe jego noge. Zdezorientowany zacisną pięćś i wymierzył cioś w jego pancerz ale on znowu okazał się sprytniejszy i tylko odwrucił go. Kopną  w tyłek aż ten poleciał na piach. Poddał się i poszedł sam oburzony po nią wyciągając ją z za rośli.
- Głupek.- Pokazał mu język i odeszedł ale zatrzymał się w połowie dodając.- Tam ta żółwiczka była milsza od ciebie.
- Jaka żółwiczka?- Zdzwił się ale chłopak już nic nie powiedział tylko znikną za dzewem.- Poczekaj! Zagram z tobą tą cholerną piłkę tylko powiedz mi gdzie ona jest!- Nie spodziewał się takej ekstytacji ze strony chłopca.
Szybko wybiegł i kopną w jego stone.
- Podaj!
- Najpierw wyśpiewaj mi o niej co wiesz.- Artutowi to się zbytnio nie spodobało.
Wolał grać a nie gadać ale że mu zależało bardzo wyśpiewał wszytko co wiedział. Raph słuchał go uwarznie i po jego wywnioskowaniu dziewczyna skręciła w prawą drużkę. Obietnica, obietnicą zagrał z nim chwile.
- Ostani raz.- Powiedział kopiąc.- Prosze.
- Nie młody- Odparł.- Mam ważną misje.
- Jaką?
- Nie twój interest.- Chłopak okazał się uparty i nie chciał dać za wygraną. Zasłonił Raph'owi droge co zmusiło żółwia do ustania.- No spadaj. Nie ma cię już.- Odepchną go i bez zastanowienia ruszył.
- Mogę ci się przydać!- Wykrzykną ale ten go nie słuchał.- Wiem gdzie mogła pójść! Nie opodal jest taki duży dąb, przy nim jest fajnie. Dużo cienia i co najważniejsze nikt tam często nie łazi. Może tam poszła? Ej no poczekaj na mnie!!- Dogonił go ledwo gdy ten prawie znikł za skałą.

                         *******
- Dlaczego jej szukasz?- Był zaciekawiony dlaczego żółwiowi tak na niej zależy.- A tak wogule jak się nazywasz?
- Czego za mną łazisz?- Odparł gniewnym głosem.-Tak pozatym im mniej wiesz tym lepiej śpisz.
Ta odpowiedź nie spodobała sie chłopcu i za wszelką cene dalej go oto dopytywał. Raph miał ochote wyjść z siebie i wykrzyczeć mu co o nim myśli ale powstrzyamł się. Jak zobaczył na swojej drodze dwóch wilków. Najwidoczeniej ich nie zauwarzyli. Wykorzystał to. W raz z chłopcem wskoczył do krzaków i wychylił się lekko tak żeby zobaczyć co robią.
- Stary... jak znajdziemy córcię Lucasa to będziemy bogaci!- Wykrzykną jeden z nich
- O tak... wiesz jak Hans się ucieszy na słodką zemste. Minerv czy jak jej tam bedzie zmuszona otworzyć nam poltar.
- A Lucas bedzie musiał nam wyjawić jak dotrzeć w to miejce...- Odparł opierając się o derzewo.- Chce zobaczyć ich miny.
- Dobrze że za niedługo pełnia wilków podobno Hans go zabije i ma być wielka uczta.
- Jak biedak bedzie tak milczał to jedenego żółwia mniej.- Zaczeli się śmiać jak psychopaci.
Raph nie wytrzymał i wyją swoje sai ale Artur go zatrzymał kręcąc głową. Wyglądał jak by ich znał i się najwidoczniej bał. Usłyszeli dzwięk telefonu. Jeden z wilków wyją go i włączył na fula tak że wszytko słyszeli co mówi odbiorca za ekrenem.
- Kierujcie się na północny- wschód tam jest dziewczyna. Nie spieprzcie tego bo to jest wasza ostatnia szansa. A i jak ją złapiecie... idzicie do Felixa odebrać te trzy niespodzianki.- Po czym dzwięk ucichł a na twarzach wilków pojawiło się przerażenie. Szybkim tępie pobiegli zostawiając za sobą tylko kurz.
Upewnili się że znikneli i wyszli.
- Jest bardzo źle.- Powiedział chłopiec.- Tam jest ten dąb.
- Nie daruje im tego jak coś jej zrobią.- Raph zacisną zęby. Poczuł do tyk chłopca a po jego buzi zaczeły spływać łzy.- Co jest młody?
- Proszę... oni ciebie i Minerv zabiją a ja mam tylko was.- Przeciągną nosem.
- A twoi rodzice?- Uklękł przy nim a ten go znienacka przytulił.
- Nie żyją... ojciec umarł na jakeś bitwie przed moim urodzeniem a matkie znalezli martwą... mam starszego brata ale on siedzi w lochach u tych wilków... proszę nie zostwiaj mnie.
Raph był zmieszany uczuciami. Artur wydawał się być rozpieszczonym gówniarzem ale on tylko szukał kogoś kto go pokocha i zmieni jego życię na szczęśliwe.
- Mam plan ale ty jesteś mi potrzebny.- Powiedzał.- Mów na mnie Raph.- Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech co ulrzyło żółwiowi.

                           ******
Mikey obudził się z bólem głowy a ku jego zdziewieniu otaczły go murowane ściany. Nic nie pamiętał co się stało i jak tu się znalazł. Małe okienko rozświetliło pomieszczenie i domyślił się ze jest w lochcach. Dzwi  szybkim trafem się odtworzyły a jego oczom ukazała się damska sylwetka.
- Ruda?- Zapytał ale dostrzegł jeszcze drugą sylwetkę za nią.
- Dobrze się spało Mikeyangelo?- Obeszła koło niego i zatrzymała się za nim.- Wiesz takie wygody tylko u nas.
- Już się tak nie popisuj.- Powiedział.
- Kim ty jesteś?- Nie widział zbyt dobrze ale wywnioskował że ten ktoś nie ma zbyt dobrych zamiarów.- Znasz go?- Zagadną do dziewczyny
- A no fakt zapomniała ci przedstwić Felixa.
- Kogo?- W tedy dostrzegł wysokiego starego lisa.- Kim on niby dla ciebie jest?
- Kimś ważnym jak dla ciebie twoi bracia.- Zaśmiał się.- Tylko były tam trzy żółwie?
- Jeden niestety zwiał za tamtą dziewczyną- Odparła.- Biedak się niestety za kochał i mój plan do końca nie wypalił.
- Jaki plan?- Spojrzał się podejrzliwie.
- Uwiedzenia ciebie, po tem wywołać u was litość zmyśloną historyjką zaprosić was na obiad i podać leki usypiające. Wykonałaś kawał dobrej roboty Zośka należy ci się nagroda. A Hans musi się tylko nimi naciszyć.- Przytulił lisicę.
Mikey nie mógł uwierzyć że to wszytko był niecny plan. A on głupi uwierzył jej.
- Jesteś podła.
- A ty jesteś naiwny.- Zamkneła za sobą dzwi.

 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 26 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tajemnicza Figurka /TMNTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz